Na wczesnej Słowiańszczyźnie nikt nie wybijał metalowych monet. Nie robiły tego ani starszyzny, ani pierwsze państwa czy wodzostwa. Już pod koniec VIII wieku na ziemie Słowian zaczęły jednak docierać znaczne ilości srebrnych pieniędzy. Przez długi czas były to niemal wyłącznie monety muzułmańskie, dirhemy, bite w Afryce Północnej lub na obszarze Iraku, blisko bagdadzkiej siedziby kalifa.
Potem także pochodzące z mennic irańskich, środkowoazjatyckich. Każdy zawierał w przybliżeniu niespełna trzy gramy srebra. Jeśli jakiś Słowianin mieszkający na północ i wschód od Karpat miał w rękach monetę przed rokiem 950, to ta niemal na pewno nosiła arabską inskrypcję. Widniały na niej imię najwyższego władcy lub innego dostojnika, nazwa mennicy, data roczna emisji oraz religijna formuła, na przykład w formie: „Mahomet jest prorokiem Allaha. Nie ma boga prócz Allaha, który nie ma sobie równych". To był ogółem przez stulecia najczęściej spotykany napis na Słowiańszczyźnie. W niepiśmiennych społeczeństwach regionu żadnych liter — ani łacińskich, ani greckich czy cyrylickich — nie widywano równie powszechnie. Choć oczywiście za popularnością nie szło zrozumienie treści.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dobrze, że karty płatniczej nie nacinają przy każdej transakcji.
Światowid to Idol ze Zbrucza. Nazwa rzeźby wynika z podwójnej pomyłki: nadana została przez Joachima Lelewela, który oceniając wygląd rzeźby uznał ją błędnie za przedstawienie połabskiego Świętowita (bóg urodzaju i wojny oraz naczelny bóg słowiańskiego plemienia Ranów, a w późniejszym okresie wszystkich Słowian połabskich), którego imię zapisane po łacinie w formie Svantevit rozszyfrował błędnie jako Światowid, co miało znaczyć „patrzący w cztery strony świata”. Wygląd Świętowita połabskiego nie odpowiada naszym wyobrażeniom Światowida.
Nawet społeczeństwo wyspy wielkanocnej żyjące w izolacji od reszty świata, wykształciło system pisma rongorongo.....
Jadźwingowie zamieszkiwali także na podlasiu. Mój rodzinny drohiczyn był ich " stolicą ", a pod górą zamkową według legendy, spoczywa wódz Kanut w złotej trumnie...jest też ulica: " Aleja Jaćwieży"...
W sumie, to obecnie też tak jest. JEDNOSTKA płatnicza jest ustalona, ale za ile tych jednostek coś można sprzedać? Ano za tyle, za ile znajdzie się kupiec.
Zresztą tekst wygląda, jakby jego autor po prostu streścił prace Adamczyka.
Przeczytane. Główne źródło pracy, to jednak Mühle.
Ale czyta sie dobrze