Trudno było go poznać, kiedy jesienią 1977 r. na paryskim lotnisku Roissy wyszedł z samolotu. „Nie jestem chory" – mówił do oczekujących go przyjaciół, ale nikt w to nie wierzył, widząc, jak podpiera się laską, jaki jest blady i jak ciężko oddycha (z powodu raka miał usunięte płuco). Potem przez miesiąc w studiu Barclay mógł pracować tylko trzy godziny dziennie – nagrywał piosenki na nową płytę. W absolutnej tajemnicy. Ukrył się w mieszkaniu Juliette Gréco. Żaden dziennikarz nie zdołał tego wytropić.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Belgowie byli hitlerowcami w Kongo.
Tak, byli, i chyba wszyscy o tym wiedzą.
Gdzie się takie jełopy jak ty legną?
Doskonały artykuł był o Jaques Brelu a ty musisz popisać się swoja „postępową wiedzą”
A teraz murzyni są hitlerowcami we własnym kraju a właściwie na całym własnym kontynencie, który teraz bez jest wolny od tych białych zbrodniarzy a nie widzieć czemu czarni spier…. z Afryki do tych białych rasistów w Europie lub USA. A durne angielskie piłkarzyki klękają przed nimi. Kiedy następny koncert Live Aid z powodu głodu w Afryce?
Od lat powojennych do końca lat 70- tych ubiegłego wieku
to ,,Złota era francuskiej piosenki" w której bardzo duży
udział miał Jacgues Brel. Takich tekstów już nikt nie pisze.
A szczególnie już nikt tak nie wykonuje
w sposób artystyczny swych piosenek.
To było prawdziwe mistrzostwo w swym fachu.
W Polsce PiS zainteresowałyby się nim prokuratura, Ordo Iuris i Reduta Dobrego Imienia.
Cha, cha, bardzo prawdopodobne.
Le coeur bien au chaud
Les yeux dans la bière
Chez la grosse Adrienne de Montalant
Avec l'ami Jojo
Et avec l'ami Pierre
On allait boire nos vingt ans
Jojo se prenait pour Voltaire
Et Pierre pour Casanova
Et moi, moi qui étais le plus fier
Moi, moi je me prenais pour moi
Et quand vers minuit passaient les notaires
Qui sortaient de l'hôtel des Trois Faisans
On leur montrait notre cul et nos bonnes manières
En leur chantant
Les bourgeois c'est comme les cochons
Plus ça devient vieux plus ça devient bête
Les bourgeois c'est comme les cochons
Plus ça devient vieux plus ça devient
Le coeur bien au chaud
Les yeux dans la bière
Chez la grosse Adrienne de Montalant
Avec l'ami Jojo
Et avec l'ami Pierre
On allait brûler nos vingt ans
Voltaire dansait comme un vicaire
Et Casanova n'osait pas
Et moi, moi qui restait le plus fier
Moi j'étais presque aussi saoul que moi
Et quand vers minuit passaient les notaires
Qui sortaient de l'hôtel des Trois Faisans
On leur montrait notre cul et nos bonnes manières
En leur chantan
Les bourgeois c'est comme les cochons
Plus ça devient vieux plus ça devient bête
Les bourgeois c'est comme les cochons
Plus ça devient vieux plus ça devient
Le coeur au repos
Les yeux bien sur terre
Au bar de l'hôtel des Trois Faisans
Avec maître Jojo
Et avec maître Pierre
Entre notaires on passe le temps
Jojo parle de Voltaire
Et Pierre de Casanova
Et moi, moi qui suis resté le plus fier
Moi, moi je parle encore de moi
Et c'est en sortant vers minuit Monsieur le Commissaire
Que tous les soirs de chez la Montalant
De jeunes "peigne-culs" montrent nos leur derrière
En nous chantant
Les bourgeois c'est comme les cochons
Plus ça devient vieux plus ça devient bête
Disent-ils, Monsieur le Commissaire
Plus ça devient vieux plus ça devient, ça devient
Moja dusza rrrrrrrrozdrrrrrrrgaana ,)
W latach 60-tych,70-tych PRL nie mial sposobu aby zablokowac wszystkiego co przychodzilo z Zachodu.
Najlepsza muzyka,najlepsze filmy byly szeroko dostepne.
.Literatura tez!
Brel byl szeroko sluchany.
Dzieki za doskonaly artykul.