Prof. Stanisław Sroka: To jest nawet największy festiwal muzyczny na Słowacji, bo tam Janosik jest traktowany jako bohater narodowy…
– Był Słowakiem, urodził się właśnie w Terchovej w 1688 r., a na chrzcie otrzymał imię Juraj, czyli Jerzy, o czym w Polsce się nie pamięta. Juraj Janosik jeszcze w czasach komunizmu był kreowany na słowackiego bohatera z ludu, który walczył o niepodległość Słowacji z Węgrami i Habsburgami.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Czyli typowy wyrobnik
Przeciętniak o ograniczonych horyzontach, ale za to z bogatą kartoteką kryminalną
U Prezesa by zrobił karierę, bo Prezes takich lubi - lubi mieć na nich haka
A chyba nikt nie kojarzy się bardziej z hakiem, niż Janosik...
Chyba nie znasz znaczenia słowa wyrobnik
Za wikipedią: WYROBNIK: "ktoś, kto wykonuje jakąś pracę bez zaangażowania i TALENTU"
Nonsens, haki to zasadniczy składnik polityki kształtowania kadr przez paranoika oraz przez zero. Tych pajaców demolujących Polskę, z trwałym, niemałym poparciem elektoratu i episkopatu.
Po drugie stwierdzenie zawarte w tytule, że Janosik nigdy nie był w Polsce jest chyba tylko po to, aby zadziwić nieświadomą pochodzenia tego zbója, gawiedź. Tego czy Janosik był, czy nie był w Polsce, oczywiście stwierdzić się nie da, bo paszportów ani ewidencji na przejściach granicznych nie było. Niemniej jednak mieszkając tuż obok granicy Rzeczpospolitej, trudno zakładać że nigdy w Polsce nie był, skoro wiadomo, że w tych bandach byli ludzie z nawet odległych krain.
Na pewno musiał być na zakupach w biedronce, bo mamy taniej.
To oczywiste. Grabił euro na Słowacji, a następnie wydawał je w Polsce.
Tu ru, tu ru ru ru ru ruuuu
(melodia z serialu "Janosik")
i balecik...
Tak czy sziak Prezeszik by go lubił!
Bo po polsku by był Janoszyk.
O Kartezjuszu też mówisz wyłącznie Descartes? Wiesz coś, że słowacka chłopka nazywała swojego syna po węgiersku?
Po słowacku też Janoszik. Słowacka chłopka nazwała go Juraj, Janoszik to nazwisko, które Węgrzy zapisali w dokumentach według zasad pisowni swojego języka.
Spolszczanie polskich nazwisk na siłę daje czasem komiczne efekty, w rodzaju Jan Wilkołaz Goethe.
Wilczychód.
Po polsku (w góralszczyźnie) byłby raczej Janicek.