Inteligentnie internowani - tak nazwał nas generał Jaruzelski. Gdy jesienią 1982 r. podziemna "Solidarność" ogłosiła strajk generalny, komuniści wcielili do wojska najaktywniejszych działaczy opozycyjnych z zakładów pracy i innych środowisk. Także mnie.

Artykuł ukazał się 5 listopada 2022 r.

8 października 1982 r. Sejm PRL uchwalił nowelizację ustawy o związkach zawodowych, która oznaczała delegalizację NSZZ „Solidarność" i innych organizacji związkowych działających przed stanem wojennym. Następnego dnia podziemna Tymczasowa Komisja Koordynacyjna „S" wezwała do 4-godzinnego strajku generalnego 10 listopada, w drugą rocznicę rejestracji związku.

W oficjalnej propagandzie obowiązywał przekaz o normalizacji życia w kraju. W obozach internowania pozostawała już tylko garstka działaczy solidarnościowej opozycji. Komuniści nie chcieli zamykać kolejnych, aby uniknąć oskarżeń o nasilanie represji. Ale zapowiedź strajku 10 listopada potraktowali poważnie. Znaleźli więc sposób odizolowania z dużych zakładów pracy i opozycyjnych środowisk najaktywniejszych osób.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Bardzo ciekawe, dziękuję.
    @RyoIshizaki
    zmyslane i przekrecane informacje przez redaktorka
    już oceniałe(a)ś
    2
    7
    przed komentarzem radziłbym zapoznać się z licznymi już informacjami dotyczącymi opisanych wydarzeń.
    Bylem osobą w ten sposob internowaną w Chelmnie. Bez broni, bez dystynkcji, niektorzy koledzy powołani na "ćwiczenia" bez wcześniejszego szkolenia zasadniczego, bez przysięgi.
    Po trwających kilka lat próbach dotarcia do dokumentów, twierdzono ze jednostek takich nie było, zarzadzenie szefa sztabu WP z 26 X 82 miało być zniszczone po zakończeniu "ćwiczeń" w marcu 83 roku. Stowarzyszenie Chełminiacy 82 doprowadzilo do procesu gen Siwickiego, Ciastonia i Sasina. pierwszy z nich zmarł, nie doczekał wyroku 19 XI 19 Sad Okręgowy w Warszawie w spr IX Ka 309/19 skazał prawomocnie Sasina i Ciastonia na 2 lata pozbawienia wolności. Skazani kar nie odbyli, zmarli. Sąd wykazał że oskarżeni dopuścili sie zbrodni komunistycznej oraz zbrodni p-ko ludzkości. Nikt nie wiedział ile czasu tam spędzimy, 90 dni to był najdłuższy dopuszczalny czas powolania do rezerwy. 1,5 miesiąca zimą w niedogrzanych namiotach bez podpinek i podłóg, między Wisłą a wałem przeciwpowodziowym, poniżanie, rewizje, podsłuchy, werbowanie do współpracy, brak opieku lekarskiej. Bywały dni gdy do lekarza zapisywalo sie 150 z 304 internowanych osób. Ciekawe byly też zeznania kadry specjalnie wówczas dobranej dla specjalnej rezerwy. Również nie muszę się zgadzać ze wszystkimi działaniami IPN ale fakty które dzięki IPN udalo sie ustalić w opisanym temacie środowisko internowanych w WOI zawdzięcza grupie zdeterminowanych pracowników i prokuratorów IPN oraz wytrwałości grupki internowanych wtedy osób. Minęło 40 lat i z zażenowaniem czytam bzdurne, w swej istocie nie dotyczące tematu komentarze
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    jebać komunę, zwłaszcza pisuarską!!
    już oceniałe(a)ś
    11
    4
    I znowu, wśród tylu internowanych, tym razem "yntelygentnie", małego i jego posłusznego brata brak... Chłopcy pod specjalnym nadzorem?
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    W 1968 r. po strajkach studenckich milicja wyłapywała studentów i zawoziła ich na WKU gdzie dostawali powołania do służby zasadniczej na 3 lata. Praktycznie żaden z nich na studia nie wrócił. A niektórzy nie wytrzymali i popełnili samobójstwo lub skończyli w szpitalach psychiatrycznych. Ale słyszałem o kilku przypadkach próby takiego powołania, gdzie zagipsowanym studentom udało się go uniknąć, zagipsowanych nie brali, szczególnie jeśli mieli odpowiednie zaświadczenia lekarskie i byli poinstruowani o jakich objawach opowiadać na lekarskiej komisji wojskowej (najczęściej chodziło o gipsowy kołnierz ortopedyczny). Z tym, że to nie była tak zorganizowana i przygotowana akcja jak w przypadku tej w stanie wojennym bo te powołania były dość przypadkowe, nie wiadomo dokładnie wg jakich kryteriów i po paru m-cach milicja im odpuściła chociaż początkowo codziennie kontrolowała czy delikwent ten gips nosi. Nie skreślono ich też z listy studentów. No ale do wprowadzenia stanu wojennego PRL przygotowywał się przez rok a wydarzenia marcowe i reakcja na nie były dość spontaniczne.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    najwięcej wspólnego z inteligencją miał ten bydlak w okularach spawacza
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    panie kedacki ten artykul swiadczy jak na psy schodzi przy braku kontroli ze strony pana Michnika GW , jets to jeden wieli PASZKWIL , a powolywanie sie na ta bandycko faszystowska antypolska organizacja ipn , to juz szczyt tupetu , sa to zmyslenia oczerniajace dawna wladze i nic poza tym , kazdy normalny czlowiek , ktory zyk w tamtym okresie czyta to ze zdumieniem , jak mozna manipulowac tekstem , i pisac nieprawde
    @pertowski
    Towarzyszu, uspokójcie się!
    już oceniałe(a)ś
    9
    2
    @pertowski
    Jakby Ci dać władzę nad prasą to zadekretowałbyś prawdopodobnie, że w ogóle pisanie o stanie wojennym to paszkwil "tym bardziej, że żadnego stanu wojennego nie było"? Autor opisuje to CO PRZEŻYŁ. No ale skoro jego przeżycia nie pasują do Twoich wspomnień tym gorzej dla przeżyć Nieprawdaż?
    już oceniałe(a)ś
    9
    1
    @pertowski
    O, jakie ostre wyparcie u towarzysza!
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @pertowski
    Jezu, negacjoniści - najgorzej. Jak jesteś stalinowcem to miej odwagę i powiedz, że tak, tak walczyliście z reakcją, a nie kombinujesz, że nie było tego co przecież było. Tak samo - zachowując skalę - jak neonaziści co zaprzeczają Zagładzie.. miej jajca stać za czym stoisz albo stul pysk.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1