Będąc w Pradze, mieszkałem w hoteliku na Starym Mieście naprzeciw kaplicy Betlejemskiej. To miejsce ważne dla Czechów i chrześcijaństwa. Tę świątynię ufundował w 1391 r. Jan z Mühlheim (zwany Mulhalmio), który chciał, aby głoszono w niej kazania po czesku (a nie po łacinie i niemiecku, jak w innych kościołach Pragi). W 1402 r. kaznodzieją został tam Jan Hus, którego darczyńcy zobowiązali do solidnych studiów nad Biblią. Swoje kazania przygotowywał więc starannie. Gromił w nich przede wszystkim grzechy prażan, dla których pijaństwo i rozpusta były codziennością. Ale też niemoralne postępki kleru i szlachty, co spotykało się z aplauzem wiernych z niższych warstw.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Brzmi jakos dziwnie.
Trochę jak opinia św. Tomasza o Orygenesie: "...I tutaj Orygenes popełnił ohydny błąd..."
(cyt. z pamięci).