Lot wyznaczono na 26 kwietnia 1960 r., lecz termin wiele razy przekładano przez konieczne, acz nieplanowane wcześniej prace niezbędne do wystrzelenia załogowej rakiety w kosmos. Ale nawet jeśliby dotrzymano wszystkich dat i tak Amerykanów ubiegłby Jurij Gagarin, który 12 kwietnia jako pierwszy człowiek okrążył Ziemię. Dla USA była to porażka prestiżowa i wizerunkowa: główny przeciwnik epoki zimnej wojny zrobił to, do czego oni ciągle się przygotowywali.
I nie była to porażka jedyna. Prezydent Dwight D. Eisenhower,ogłosił przystąpienie do wyścigu kosmicznego dopiero wtedy, gdy na orbicie okołoziemskiej krążył radziecki satelita (NASA, czyli Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej, powołano 1 października 1958 r.). W kolejnym roku astronauci, rekrutowani spośród wojskowych pilotów doświadczalnych, zebrali się na Florydzie, by oglądać lot rakiety Atlas SM-65D, podobnej do tej, która miała wynieść na orbitę kapsułę z człowiekiem. Niebawem po starcie nocne niebo zrobiło się jasne, gdyż rakieta widowiskowo wybuchła. Trzeba było wielkiej odwagi i desperacji, by po takim spektaklu nie wycofać się z programu. Alan Shepard – wówczas po trzydziestce i z bogatą, mimo młodego wieku, biografią – miał jedno i drugie. Nie miał za to pojęcia, że jego życiorys dopiero się rozpoczyna.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Po jakiemu to jest napisane?
Coraz czestsze niechlujstwo GW.
Niezależnie od problemów językowych, to merytorycznie to też jest nieprawda, bo Shepard nie był na orbicie okołoziemskiej, ale jedynie odbył lot balistyczny.