Zbigniew Herbert w „Potędze smaku" wykonał gest odmowy przeciwko autorytarnej władzy, a jego uzasadnieniem było poczucie estetyki: „Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać/ kształt architektury rytm bębnów i piszczałek". Książka Grzegorza Piątka to portret człowieka, który nie badał architektury, by zgłosić akces, lecz zgłosił akces, by architekturę tworzyć. Mowa o Bohdanie Pniewskim (1897-1965) – jednym z najbardziej wpływowych polskich architektów w XX w.
Pniewskiego wcale nie „lepiej i piękniej kuszono", bo to on stawiał żądania. Była jesień 1945 r. Otrzymał od rządu propozycję zostania ekspertem ministerstwa komunikacji. Wokół bieda i ruiny, a architekt owszem zgodził się, ale pod warunkiem otrzymania nie tylko wysokiego wynagrodzenia, ale także samochodu z kierowcą. Jan Zachwatowicz, z którym pracował w Biurze Odbudowy Stolicy, uznał, że ma do czynienia z szaleńcem. Pniewski po godzinie wrócił z uśmiechem: „Widzisz, zaakceptowali".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze