W kwietniu 1942 r. Filip Müller (1922-2013) w transporcie słowackich Żydów trafił do hitlerowskiego obozu Auschwitz i skierowany został do Sonderkommando - oddziału pracującego przy masowym uśmiercaniu przybyłych do obozu mężczyzn, kobiet i dzieci. Pracował w nim z przerwami do stycznia 1945 r., będąc świadkiem zagłady setek tysięcy Żydów w komorach gazowych. W 1979 r. opublikował swoją relację „W krematoriach Auschwitz. Sonderbehandlung – mord na Żydach", która właśnie ukazała się po polsku.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Mam tak samo, ale stosunkowo od niedawna wiem, że faszyzm jest czymś zwyczajnym, że nikt go nie narzuca, że ludzie go po prostu sami chcą, że go wybierają. Od niedawna nie obwiniam Niemców. Zło jest w każdym z nas. Trzeba być bardzo czujnym.
Mam to samo, za każdym razem to samo. W Yad Vashem trudno wytrzymać, człowiek chce uciec.
Mój sąsiad, kolega z klasy, siostrzeniec - ja możemy być ofiarami, ale również ... katami. Musimy być czujni. Zawsze. Nie wolno nam być obojętnym, wygodnym i cichym wobec zła.Bo w ten właśnie sposób stajemy w jednym rzędzie z katami.
Mam tak samo:/ od tego nie da się uciec. Upływ czasu wcale nie pomaga...
Będąc dzieckiem mieliśmy sąsiada który miał środkowy palec w ręce chirurgicznie usunięty , miał wytatuowany numer z obozu koncentracyjnego i robiono na nim eksperymenty w jakimś obozie koncentracyjnym i pamiętam jak opowiadał rodzicom jak mu w obozie wstrzykiwano w ramach eksperymentu różne substancje w tym także jakieś płynne paliwo .Pamiętam jak mówił że strasznie ludzie wyli po tych ich zabiegach bo robili często bez znieczulenia ,mówił też że rzadko wracali z sali operacyjnej ale Ci co wrócili często już nie mogli wstać , i ich wywożono,jemu się udało bo był silny ,duży i go doktor określił jako poddać dalszej obserwacji.
I tu Autor niestety nie ma racji. Tyran uzyskał władzę w całkiem demokratyczny sposób, wybrany przez ludzi, którzy często pewnie niewiele różnili się od tych, których potem kazał gazować.
W wyborach 1930 roku NSDAP otrzymała tylko 18,3% głosów. Potem Hitler przegrał wybory prezydenckie z roku 1932, na rzecz Hindenburga. W listopadzie 1932 roku NSDAP zdobyło 33% głosów i weszło do rządu jako partia koalicyjna. W nocy z 27 na 28 lutego 1933 doszło do pożaru Reichstagu. Hitler zareagował błyskawicznie, oskarżając o ten czyn komunistów i szeroko pojętych „wrogów” Niemiec. Na fali powszechnego oburzenia udało mu się wprowadzić szereg ustaw mających na celu zapobieżenie w przyszłości takim „terrorystycznym” atakom, które dawały w praktyce nieograniczoną władzę kanclerzowi. I dopiero w takich warunkach naziści odnieśli w wyborach w roku 1933 zwycięstwo, czyli 44% głosów.
Praprzyczyna było to nieszczęsne 33% w 1932. Coś mi ta liczba (+/- parę %) przypomina. Gdy siły skrajne zdobywaja gdzieś co trzeci głos- dramat jest kwestia czasu.
Sytuacja Hitlera przed zdobyciem władzy była jednak dość specyficzna - miał przecież poparcie wielkiej finansjery, przemysłu i arystokracji. Sił, które jakby się mogło zdawać, nie są przychylne skrajnościom.
Tym niemniej Adolf wymordował całkiem sporo księży
"... jeśli porównamy chociażby pobieżnie przeciwżydowskie prawa w Niemczech z Encyklikami papieskimi, to ze zdumieniem zobaczymy, że Hitler żywcem bierze swe prawa z Encyklik Papieskich".
"...z Niemiec również od 1933 r. idzie ruch na cały świat wprowadzający z powrotem w stosunku do żydów dawne prawa kościelne, nawet tak drobiazgowo, że wprowadza się 'ghetto' i żółte łaty dla żydów".
"My Polacy mamy pod tym względem specjalny drogowskaz jak żaden inny naród na świecie, bo specjalną Encyklikę Papieża Benedykta XIV o odżydzeniu Polski, wydaną w r. 1751 dnia 14 czerwca..."
"...wprowadzając w życie zapomniany rozkaz Benedykta XIV, musimy jeszcze zastosować w Polsce Encyklikę Piusa V świętego, który w ciągu trzech miesięcy wypędził żydów z państwa kościelnego i w ten sposób 'ta zakała i hańba' jak mówi Benedykt XIV - z Polski usunięta zostanie".
("Wielki Papież Benedykt XIV a kwestia żydowska w Polsce", ks. dr Stanisław Trzeciak, "Mały dziennik" R.5, nr 78/79, 19-20.03.1939, polona.pl/item/maly-dziennik-r-5-nr-78-79-19-20-marca-1939,NDkwNjkzOTQ/5/)
3 maja 1939 roku, czyli kilka miesięcy przed wybuchem wojny, w kościele w Jedwabnem śpiewano: "Przed twe ołtarze zanosim błaganie, od Żydów Polskę racz oczyścić Panie":
(weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,21509257,przed-laty-premiera-tej-ksiazki-wywolala-burze-dzis-na-podstawie.html)
Jan Karski (www.jankarski.org/uploads/tx_yumimediateka/Karski_misja_1940_zagadnienia_Zydowskie_w_kraju.pdf)
tak pisał o sytuacji w kraju:
Powszechnie daje się wyczuć, że [Żydzi] radzi byliby, aby w stosunku Polaków do nich panowało zrozumienie, iż przecież oba narody są niesprawiedliwie gnębione i to przez tego samego wroga. Tego zrozumienia wśród szerszych mas społeczeństwa polskiego nie ma. Stosunek ich do żydów jest przeważnie bezwzględny, często bezlitosny. Korzystają w dużej części z uprawnień, jakie nowa sytuacja im daje. Wykorzystują wielekroć te uprawnienia - często nadużywają je nawet.
Żydzi płacą, płacą, płacą... a polski chłopek, robociarz, czy głupi zdemoralizowany kapcan pół - inteligent głośno robią uwagi:
- No, ci dopiero dają im szkołę.
- Od nich trzeba się uczyć.
- Przyszedł koniec na żydów.
- Nie ma co, trzeba podziękować Bogu, że przyszedł Niemiec i wziął się za Żydów.
Naród nienawidzi swego śmiertelnego wroga - ale ta kwestia [żydowska] stwarza jednak coś w rodzaju wąskiej kładki, na której przecież spotykają się zgodnie Niemcy i duża część polskiego społeczeństwa.
"Sprawozdanie kościelne z Polski za czerwiec i połowę lipca 1941-go roku" (rcin.org.pl/Content/63019/WA248_82853_P-I-2524_leociak-osobliwe_o.pdf) zawiera następujący fragment:
"Zachodzi paląca potrzeba rozwiązania kwestii żydowskiej, która nigdzie na świecie nie jest tak zaostrzona jak w Polsce, bo żyje, a raczej pasorzytuje u nas około 4 miljony tego wysoce szkodliwego i pod każdym względem niebezpiecznego żywiołu. […]
Co do sprawy żydowskiej – trzeba to uważać za osobliwe zrządzenie Opatrzności Bożej, że Niemcy, obok mnóstwa krzywd, jakie wyrządzili i wyrządzają naszemu krajowi, pod tym jednym względem dali dobry początek, że pokazali możliwość wyzwolenia polskiego społeczeństwa z pod żydowskiej plagi i wytknęli nam drogę, którą, mniej okrutnie oczywiście i mniej brutalnie, ale konsekwentnie iść należy. Jest to wyraźne zrządzenie Boże, że sami okupanci przyłożyli rękę do rozwiązania tej palącej kwestii, bo sam naród polski miękki i niesystematyczny, nigdy nie byłby się zdobył na energiczne kroki, w tej sprawie niezbędne."
Wojna wybuchnie, ale nie dlatego, że ci lub tamci politycy są źli, tylko dlatego, że społeczeństwa są coraz głupsze, zawistne i skore do agresji. I wybierają polityków - spośród siebie. To już widać.