Parę dni przed ślubem Michała Bonieckiego, syna Edwarda i Marii z Tyszkiewiczów, z Grażyną hr. Łosiówną, córką Stanisława i Marii z Wielowieyskich, przyszli nowożeńcy dostali list z błogosławieństwem od papieża Piusa XI.
Nie było w tym nic niezwykłego – wielu ziemian prosiło papieża o błogosławieństwo, wystarczyło napisać podanie do Watykanu. Ale Michał i Grażyna nie pobierali się w zwykłych czasach, tylko w lipcu 1933 r. W czasie gdy papież Pius XI składał podpis na depeszy ślubnej, w jego imieniu Eugenio Pacelli (późniejszy Pius XII) negocjował z rządem III Rzeszy ustawę konkordatową.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Niestety spora część ziemian zyskała majątki po znajomości, dzięki wojnie i zmowie z władzą stosującą przemoc. Ale też było sporo przodkó, którzy uczciwie kupowali, zarządzali, produkowali czy też pracowali na ważnych stanowiskach państwowych zgodnie z prawem czasów w któych żyli.
Oczywiście znajdą się nad-lewicowcy, którzy będą uważać, że każdy kto ma majątek, jest nieuczciwy, bo uczciwie byłoby tylko, gdyby rozdawał go tym co niedużo mają, np chłopom lub robotnikom, a nie dbał o siebie. No ale to byłoby już zupełnie nieuczciwe, bo czyniłoby większość "ludu" posiadaczami majątku wymuszonego przemocą a nie uczciwie zarobionego. Jak to mawiają o socjalistach: nie interesuje ich swoja praca, tylko to co mają inni.
Czy to coś złego, że ludzie boga byli zapobiegliwi?
Faktem jest jednak, że kościelne latyfundia zostały brutalnie potraktowane przez zaborców!
W 1939 r. KK miał w Polsce już tylko 400 tys. ha. Mało. Niecałe 10% ogółu ziemi uprawnej w kraju.
Po wojnie Wanda Wasilewska uratowała biedaków przed dekretem PKWiN, ale i tak ich potem znacjonalizowali.
Na szczęście Komisja Majątkowa per fas et nefas, tajnie i poufnie zwróciła biedakom te marne 80 tys. hektarów!
Tak.
Czyli co? Każde pokolenie startuje od zera? W taki sposób nie wyszlibyśmy z epoki kamienia łupanego.
Miej pretensje do swoich przodków.
Też uważam, że to niesprawiedliwe. A likwidacja szlachty była bezsprzecznie dobrym ruchem komunistów podobnie jak likwidacja masowego analfabetyzmu wśród chlopstwa. Pomimo całego zła, za to mają propsy.
Może i niesprawiedliwe, podobnie jak to, że jedni rodzą się ładni czy inteligentni a inni wręcz przeciwnie. A odgórne próby wyrównywania szans są na ogół nieskuteczne. No chyba że warstwę uprzywilejowaną wytnie się w pień.
"Likwidacja" szlachty, jeżeli przez to rozumiesz formalne zrównanie w prawach i obowiązkach ze wszystkimi, nastąpiła nie za komunistów, ale na mocy konstytucji z 1921. Również likwidacja analfabetyzmu przed 1939 postępowała dokładnie w tym samym tempie co po 1945; przewidywano jej zakończenie na ok. połowę lat 50.
Nie. Mam pretensje do twoich przodków. Którzy się uszlachcili i wzbogacili kosztem innych przodków, głównie wyrzynając i siłą zabierając słabszym dookoła.
Mam nadzieję, że nie będziesz miał problemu, jak przyjdę dać ci w łeb i coś zabrać? Zrozumiesz dziejową konieczność?