Obalony niedawno pomnik dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego na Saskiej Kępie nazywano pomnikiem obserwatora. Bo generał Berling stał na postumencie z lornetką i patrzył, jak wykrwawia się powstanie warszawskie. Ale to fałszywy obraz, w rzeczywistości próbował mu pomóc, choć nieudolnie.

Dr Jarosław Pałka - historyk wojskowości, sekretarz ds. merytorycznych Archiwum Historii Mówionej Domu Spotkań z Historią. Autor i współautor wielu opracowań i książek m.in. „Generał Stefan Mossor (1896 – 1957). Biografia wojskowa”, „Żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Historie mówione”.

Marta Grzywacz: To prawda, że Zygmunt Berling wypadł z łask Stalina, bo samodzielnie podjął decyzję o desancie na przyczółek czerniakowski w czasie powstania warszawskiego?

Dr Jarosław Pałka: Zanim odpowiem, cofnijmy się do lipca 1944 r., gdy Armia Czerwona prowadziła ofensywę na Warszawę. U jej boku postępowała 1. Armia Wojska Polskiego dowodzona przez Berlinga, który podlegał marszałkowi Rokossowskiemu i Stalinowi. I to oni decydowali o tym, gdzie ta armia miała się znaleźć i o jakie cele walczyć. Nieprzypadkowo najpierw zdobyto Lublin, duże miasto, bo tam miały zasiąść władze PKWN. Ale dla Stalina przejęcie Warszawy z rąk Niemców też było ważne. Wydaje się, że początkowo planował podejść szerokim frontem pod Wisłę, żeby zamknąć Warszawę w kleszczach od południa i północy, i nie walczyć bezpośrednio na ulicach miasta. Ale sytuacja się zmieniła, gdy 1 sierpnia wybuchło powstanie warszawskie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Trudny układ polityczny w jakim znalazł się Berling nie unieważnia bohaterstwa żołnierzy LWP. Zrobili co mogli, żeby pomóc powstaniu w ciężkich warunkach, których nie sposób przeskoczyć samą dobrą wolą. Zapłacili wielką daninę krwi - Berlingowcy i ALowcy stanowią 1/3 poległych w powstaniu żołnierzy. Jakieś knypki z pod znaku kolaboranckich NSZ nie mają prawa nawet butów czyścić generałowi i reszcie prawdziwych bohaterów.
    @wujcioszela
    Ani prosty życiorys, ani proste czasy, warto pamiętać, co powiedział odmawiając przyjęcia orderu Suworowa.
    już oceniałe(a)ś
    23
    0
    @wujcioszela
    to jest paradoks , akurat żołnierze z LWP donieśli flagę Polska do Berlina ale Morawiecki pojechał w Niemczech złożyć kwiaty na kwatery kolaboranckich rasistowskich wypierdków z NSZ, paru gestapowców zapewne usmiechqa sie zza grobu
    już oceniałe(a)ś
    33
    1
    Analiza w artykule typowo polonocentryczna. Tymczasem Stalin w lipcu 44 stanął na Wiśle, planując potężne uderzenie na zachód w styczniu 45 i dokładnie tak zrobił. Od lipca do stycznia dał po prostu zachodnim aliantom czas na otworzenie drugiego frontu i marsz na wschód, tak żeby w kwietniu spotkać się z nimi na Łabie. To wszystko ustalono znacznie wcześniej, obojętnie czy ktoś chciał w Warszawie rozpoczynać beznadziejne powstanie czy nie. Stalin przygotowywał ofensywę na początek 1945, która skoordynowana z drugim frontem była największą operacją wojskową w dziejach ludzkości. Po stronie sowieckiej były przygotowywane cztery fronty i 5 milionów chłopa i baby w 500 dywizjach uderzających na liniach liczących kilka tysięcy kilometrów od Kręgu Polarnego do Afryki Północnej a my myślimy, że te plany były zależne od jednego miasta nad Wisłą? Gdyby Stalin chciał tylko odczekać na wykończenie Powstania, uderzyłby na północy i południu, zostawiając Powstanie z boku. Po drugie dlaczego nie uderzał w początku października gdy Powstanie upadło? Dlaczego stał też w listopadzie i grudniu? Właśnie z powyższych powodów strategicznych. Powstanie na plany staliowskie wpływu nie miało. Zajął prawobrzeżną Warszawę w lipcu 44, bo tak zaplanował i ruszył na Berlin w styczniu 45, bo tak zaplanował rok wcześniej.

    Natomiast to co opisano w tekście to pozorowane, dziś powiedzielibyśmy wirtualno-hybrydowe, ruchy propagandowe dla naiwnych. Tu tekst ma rację. Dodam, że wśród berlingowców było wielu Polaków, też Warszawiaków, którzy w naturalny sposób chcieli iść na pomoc swojej Stolicy. Ci ludzie naciskali na stalinowskich figurantów typu Berling żeby walczyć, stąd pozwolono im się wykrwawić wysyłając na pewną śmierć.

    Ale i tak najgorszą decyzją było szaleńcze rzucenie się na czołgi z szablami czy butelkami z benzyną 1-go sierpnia. W obliczu miażdżącej przewagi 2 wrogów (hitlerowskiego i sowieckiego - p. np. przebieg Powstania na Pradze) podobnie jak wielu polskich polityków i wojskowych tamtego okresu uważam, że bez porozumienia z aliantami nie powinno się Powstania rozpoczynać. A takiego porozumienia nie było.
    @bardzospokojny

    Ale:

    1. Stalin mógł zezwolić na lądowanie brytyjskich i amerykańskich samolotów po swojej stronie frontu a nie zezwolił. Musiały one robić lot tam i z powrotem za jednym zamachem nad okupowaną Europą.

    2. Radzieckie lotnictwo moglo osłonić Warszawę przed niemieckimi bombowcami, tym bardziej, że w 1944 roku Niemcy wycofali prawie wszystkie myśliwce by bronić Rzeszy przed walorami. Radzieckie bombowce mogły przeprowadzać naloty na niemieckie zaplecze pod Warszawą.

    TomiK
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @bardzospokojny
    Operacja Bagration była największa.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    „Nie pozwolił więc lądować na swoich lotniskach samolotom alianckim, które miały zrzucać pomoc dla Warszawy”

    Choć często powtarzana, nie jest to informacja do końca prawdziwa. Alianci mieli lotniska na terenie ZSRR i lądowały tam ich samoloty (operacja Frantic). Startowały z tych lotnisk samoloty USAF i RAF bombardujące m.in. Węgry, Rumunię, ale też Mielec, Trzebinię i Gdynię. Sowieci zgodzili się też na zrzuty dla Warszawy, choć pod koniec powstania. Jeden rajd zakładający lądowanie u Ruskich wyszedł z UK 15.09.1944, ale zawrócili z powodu pogody. Ponowili lot trzy dni później i po zrzucie lądowali w Połtawie.
    Tyle w kwestii „Stalin nie pozwolił” - pozwolił, ale było za późno.
    @sceptyczny_debunk
    czyli w zasadzie pozwolił, a tak naprawdę to nie
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    Oczywiście dowództwo powstania warszawskiego walczyło "udolnie". To że upadło to wina Berlinga i Stalina.
    już oceniałe(a)ś
    16
    7
    Poprawcie to "byli sądowani" bo aż oczy szczypią.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    Na przedpolach Warszawy walczyła 2. ARMIA Pancerna (11. i 16. Korpus Pancerny), a nie 2. DYWIZJA Pancerna. W ustach historyka to jest dość istotna pomyłka...
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    "Stalin w połowie 1940 r. zaczął się zastanawiać nad stworzeniem polskiej formacji, która mogłaby walczyć po stronie Armii Czerwonej, bo rozważał wojnę z Niemcami. Szukał najpierw polskich generałów, którzy chcieliby stanąć pod jego dowództwem, ale nie znalazł. Trafiło mu się natomiast kilkunastu oficerów niższego szczebla, w tym Berling, wówczas podpułkownik, którzy zgodzili się współpracować."
    Wypisz, wymaluj, działania Ziobry w sadownictwie. Ale ci, którzy poszli na współpracę z Ziobrą powinni pamiętać, że w lipcu 1943 r. polski sąd wojskowy skazał Berlinga na karę śmierci.
    @nolensvolens
    taj jakby Ziobro miał do wyboru współprace lub nogę taboretu w jelicie grubym na przesłuchaniu przy akompaniamencie wycia torturowanych. Zes..ł by się natychmiast nawet na myśl o tym.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0
    "Gen. Michał Karaszkiewicz-Tokarzewski"
    …?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0