Duszny klimat opisany 50 lat temu przez Józefa Hena właśnie powraca. Prymitywny postendek opowiada dziś antysemickie kawały w publicznej telewizji. Pseudobadacz bredzi, że Żydom w czasie wojny wiodło się lepiej niż Polakom. A partyjni funkcjonariusze zamieniają muzea w elewatory prostackiej propagandy.

Oko Dajana. Pingpongista
Józef Hen
Sonia Draga

Czy beletrystyka może mieć moc świadectwa? Wielu by zaprzeczyło. Ale nie brak w literaturze dzieł, w których bohaterowie są fikcyjni, wydarzenia wymyślone, a jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mają walor dokumentalny. Tak właśnie jest z mistrzowskimi opowiadaniami Hena. Nie są wprawdzie nowe, ale dziś, gdy atmosfera za oknem gęstnieje, brzmią niezwykle świeżo.

Pod koniec lat 60. XX w. pisarz, jak wielu innych Polaków o żydowskich korzeniach, stał się celem antysemickich ataków. Stanął wtedy przed dylematem: zostać czy wyjechać? – Zostań i opisz – poradził mu ówczesny naczelny „Polityki” Mieczysław Rakowski i Hen go na szczęście posłuchał.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Niestety to prawda. Wobec takiej atmosfery, który przypomina już nawet nie 1968 ale lata '30, nie można jednak zajmować pozycji intelektualisty-cynika i melancholijnego obserwatora. Trzeba działać i zwalczać faszystów w każdym mieście i powiecie, w każdej instytucji, w miejscach pracy, nauki, zamieszkania. Silni w kupie i swoim zadęciu w środku są tchórzliwymi i małymi gnojkami, których nie tak trudno zgnieść. Ludzi dobrej woli jest jeszcze ciągle więcej.
    Tak jest! Tropić, wyłapywać, zamykać i zgniatać. Niczym wszy. Albo oni, albo my! Chwała zwycięstwu!
    już oceniałe(a)ś
    1
    1