W słynnej wyprawie do Egiptu Napoleonowi obok grupy oficerów o głośnych później nazwiskach towarzyszył człowiek, któremu wielu przepowiadało karierę głównodowodzącego armią, a nawet widziano w nim następcę Bonapartego. Józef Sułkowski w sztabie Napoleona znalazł się wiosną 1796 r. i początkowo spotkał się z jego głęboką niechęcią. Młody generał, otoczony aureolą zdobytej w kampanii włoskiej sławy, lubił sam dobierać sobie współpracowników, a Sułkowski do służby w Armii Włoch został rekomendowany przez ważne osobistości z Paryża i w oczach Napoleona mógł uchodzić za wysłannika rządu i donosiciela mającego wynosić ważne informacje z jego sztabu.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A potem się dziwimy, że historia nas nie lubi...
"Walczył z monarchizmem" ale sam się przecież koronował na cesarza czyli supermonarchę. Zamiast despotyzmu wprowadził megazamordyzm i tyle. Kłamstwo na kłamstwie.
Ot i cały napoleonek, kupka smrodu śmiechu a w Paryżu mu pomniki szlifują.
Całe szczęście, że Anglicy wyprostowali tą awanturę pod Waterlo.
Albo taki Piłsduski - zamach stanu, setki trupów, dyktatura. No ale "nasz" czyli "dobry".
Tylko może zapytajmy co na temat tej "dobroci" sądzą Litwini ("wodzu prowadź na Wilno")
czy Ukraińcy ("wodzu prowadź na Kijów").
Na Kowno. I to już było za Rydza-Śmigłego.
Ale w zasadzie to prawda :-)
i na Czechów w 1938 żeby im wbić nóż w plecy...
Szkoda tylko, że w 1938 Piłsudski już nie żył.