Większość z nas, czerpiąc wiedzę historyczną z „Trylogii”, przysięgnie, że było tak: W zamku zaś wielki zdrajca patrzył w kilka dni później na zapadający na całuny śnieżne mrok i słuchał wycia wiatru. (…) Z jego ziem, z jego włości i starostw można było niejedno udzielne królestwo wykroić. (…) Przed kilkoma zaledwie miesiącami z sąsiednimi królami jeszcze traktował, dziś jeden kapitan szwedzki z niecierpliwością i lekceważeniem słuchał jego rozkazów i wolę jego śmiał naginać do swojej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Pzdr
pytanie, czy to ironia pisarza, czy zapis tak powszechnej i dziś w polokatolicyźmie schizofrenii
Zapewniam cię, że w momencie kiedy to pisał (lata 80. XIX wieku) była to z cała pewnością ironia.
Poczytaj o polskich pogromach na ludności żydowskiej na Podlasiu.
Ten wątek historii nie jest powodem do dumy.
A ja, szukając swoich korzeni(ze strony Ojca) dziwiłam się, że mój pradziadek, wyjechawszy do Ameryki jako Kawka, wrócił(po ożenku z Apczyńską) jako Kawczyński. W rodzinie o tym sza...:(
Wszystko już rozumiem, pisowski trollu: jak ci ładnie stylistycznie piszą, we wszystko uwierzysz...
Bo Noble, jak wiadomo, dają za prawdę historyczną.
Rozumiem wiec ze jako Nobliste cenisz i szanujesz Lecha Walese. Dziekuje w imieniu myslacej czesci narodu :)