Tydzień temu Jerzy "Duduś" Matuszkiewicz opowiedział o swym dzieciństwie i okupacji we Lwowie, pierwszych latach w Krakowie i studiach w łódzkiej szko . Dziś druga część rozmowy z twórcą zespołu jazzowego Melomani.
JERZY "DUDUŚ" MATUSZKIEWICZ: Wtedy w Polsce kilkanaście osób grało jazz, kontaktowaliśmy się ze sobą, choć prawie nie było telefonów. Wiedzieliśmy, że w Warszawie był pianista Gwidon Widelski, a w Poznaniu Krzysio Trzciński, który miał studiować medycynę. Krzysia odkrył nasz basista Witold Kujawski z Krakowa. W Łodzi istniał Klub Melomanów, z którego przygarnąłem dwóch muzyków: Witek Sobociński grał na gitarze, kontrabasie i perkusji, Andrzej Wojciechowski na trąbce. Z Krakowa dojeżdżał też pianista Andrzej Trzaskowski, który interesował się bebopem, stylem Dizzy'ego Gillespiego i Charliego Parkera. Gdy doszedł do nas Krzysztof Trzciński, wtedy jeszcze nie Komeda, jeden z pianistów musiał grać na akordeonie. Ponieważ Trzciński nie umiał, grał Trzaskowski.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze