W październiku 1929 r. na biurko redaktora naczelnego gazety wychodzącej w powiatowym mieście Szolnok w środkowych Węgrzech trafił anonim. Jego autor pisał, że w ostatnich kilku latach zwiększyła się liczba wdów w powiecie, a zdrowi dotąd mężczyźni w sile wieku padają jak muchy z powodu nieznanych chorób gastrycznych. Być może zatem w okolicy grasuje szajka trucicieli?
Szef gazety niespecjalnie się przejął. W anonimie nie było nazwisk, autor sugerował jedynie, że siedzibą rzekomej grupy trucicieli jest leżąca nad Cisą wioska Nagyrév, gdzie - jak pisał - "od czasów Wielkiej Wojny panoszą się i rządzą kobiety".
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze