Wakacje, wakacje i po wakacjach. Ale to właśnie jesień jest według wielu najlepszym czasem na wyprawę w góry! Jeszcze we wrześniu górskie krajobrazy zaczynają się pięknie złocić, turystów jest coraz mniej, a pogoda może dopisywać nawet do listopada. To co, pod namiot? Na "kwaterę"? Czy może do urokliwie położonego SPA?

NAMIOT CZY HOTEL? NIEWAŻNE DOKĄD. WAŻNE, BY ZE ZDROWYM PĘCHERZEM

Choć teoretycznie wraz ze wzrostem hotelowego standardu bezpieczeństwo naszych pęcherzy powinno rosnąć, to... no właśnie. Tylko teoretycznie.

Jasne, że wyprawa pod namiot będzie się wiązać z korzystaniem z większej ilości „przestrzeni wspólnych”. A gdzie wspólne przestrzenie, tam wspólne bakterie, np. pałeczki okrężnicy Escherichia coli, będące głównym powodem powstawania zakażeń układu moczowego. Niektóre z nas mają wręcz fobię przed korzystaniem z publicznych toi toiów, jakby coś przeczuwając. Ale przecież gdzieś załatwiać się musimy (zwłaszcza że zbytnie przetrzymywanie moczu powoduje namnażanie się ww. bakterii, co może prowadzić do infekcji i pogorszenia naszego stanu).

No i ta jesienna aura... w namiocie nie doświadczycie raczej centralnego ogrzewania. A że noce potrafią być już chłodne – chłodno może być nam nawet pod śpiworem. Zwłaszcza naszym okolicom intymnym. Bo powinnaś wiedzieć, że Twój pęcherz jest szczególnie wrażliwy na wyziębienia, co obniża jego odporność i ułatwia bakteriom dotarcie do jego wnętrza...

A hotele? Mimo zapewnień wielu właścicieli stan higieny może i tam być daleki od oczekiwanego. Wystarczy że do hotelowego basenu wejdzie gość, który „zapomni” o skorzystaniu z prysznica przed wejściem. Przyniesione przez niego bakterie będą mieć łatwą drogę do Twojego układu moczowego, ponieważ zawarty w wodzie chlor osłabia Twoją wewnętrzną antybakteryjną osłonę.

Czyli... i tak źle, i tak niedobrze? Wcale nie! Na szczęście są środki, które pozwolą Ci spędzić urlop bezpiecznie, aktywnie i bez żadnych problemów z układem moczowym! Na przykład zawierające działające moczopędnie wyciągi z naowocni fasoli oraz liści brzozy i borówki brzusznicy.

Fot. Adobe Stock

ZABEZPIECZ SIĘ PRZED WYJAZDEM!

„Moczopędnie” to słowo klucz. Bo choć temperatura i ewentualne wychłodzenie są zagrożeniem, najważniejsza w kontekście zakażenia układu moczowego jest nasza dbałość o odpowiedni poziom przepływu moczu. To właśnie dlatego tyle się mówi o wypijaniu minimum 2 litrów wody dziennie (minimum!). Razem z moczem wydalasz potencjalne zagrożenia i pozbywasz się bakterii. Dlatego moczopędne środki pomagają Ci w odpowiedniej profilaktyce. No ale skąd wziąć w odosobnionej chatce w Bieszczadach ten wyciąg z naowocni fasoli? No jak to... z torebki! Wystarczy, że zaopatrzysz się wcześniej w roślinne, nieinwazyjne leki, np. Urosept. W prosty sposób możesz łatwo zawczasu zapobiegać powstawaniu infekcji, a nie tylko zareagować na nią leczeniem. I właśnie takie środki wydają się też najrozsądniejszym wyborem, gdy jednak z jakichś powodów (np. zaniechania profilaktyki) jednak dojdzie do zakażenia.

Pomoże Ci wtedy np. korzeń pietruszki, składnik Uroseptu, który działa rozkurczająco. I tu warto też zwrócić uwagę, że niektóre lekarstwa opierają swój skład nie na wyciągach z ziół i roślin, ale na syntetycznych furaginach. Mają za zadanie od razu „zabić” bakterie w Twoim układzie moczowym, uśmierzyć ból i przywrócić Cię do życia. I tu może pojawić się kłopot po powrocie, ponieważ takie środki możesz przyjmować tylko przez 8 dni. Tymczasem...

WRÓCIŁAŚ SZCZĘŚLIWIE? NIE PRZERYWAJ KURACJI!

Mamy taką tendencję, by bagatelizować to, co mówi nam organizm, jeśli ból już minął. Po coś łykać, jeśli już nie boli? Opisane wyżej środki unicestwiają bakterie w Twoim pęcherzu, jednak ich nie wypłukują. Czyli Twój pęcherz pozostaje wyjałowiony, choć zalegają w nim jeszcze martwe, „złe” bakterie. Nie ma jeszcze zdolności, by samemu bronić się przed kolejnym atakiem bakterii. A te, jak na złość, tylko czyhają, by znów wskoczyć w Twój układ moczowy. Wiesz, że ten sam szczep bakterii, który wywołał u Ciebie pierwszą infekcję, może zaatakować Cię ponownie nawet w ciągu 3 tygodni od ustąpienia objawów? No właśnie... Na całe szczęście Uroseptem możesz wspierać też kurację chemioterapeutykami, bo Urosept możesz brać długofalowo – jest bezpieczny dla organizmu.

JEDNO JEST PEWNE – NIE CHCESZ MIEĆ ZUM

I nie chcesz, by coś zepsuło Ci Twój wyjazd. Dlatego możesz polegać na szczęściu, ale możesz też osłonić swój pęcherz roślinnym Uroseptem. Przed urlopem (profilaktycznie), a nawet leczniczo w trakcie czy po ewentualnej infekcji. Gdziekolwiek się nie wybierasz, bywaj zdrowa!

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

Więcej