W ubiegłym roku sprzedaż pomp ciepła spadła o 40 proc., choć trzeba pamiętać, że to porównanie do wyjątkowego boomu z 2022 roku. Urządzenia tego typu spotykają się czasem z nieufnością, co jest związane z historiami o rachunkach grozy za prąd

Czy te urządzenia się nie sprawdzają? A może problemy wynikają ze źle przemyślanych inwestycji?

Pompa ciepła. Czy się opłaca

– Wystarczy spojrzeć na reakcję społeczeństwa na ceny energii w roku 2022. Cena węgla wzrosła kilkukrotnie, co spowodowało niesamowite zapotrzebowanie na pompy ciepła, przy czym cena energii pozostała na niezmienionym poziomie. Doprowadziło to do kilku bardzo poważnych konsekwencji. Przede wszystkim, pompy ciepła były montowane z nadzieją, że uchroni to przed wysokimi cenami węgla. Nawet w najbardziej energochłonnym budynku, pompa ciepła miała generować olbrzymie oszczędności – opowiada Stanisław Glodny z Panasonic Polska.

Dodaje, że haczyk pojawił się już na samym początku, gdy zapotrzebowanie rynku przewyższyło stany magazynowe i możliwości producentów: – Dzięki temu do domów użytkowników trafiały urządzenia coraz gorzej dopasowane do ich realnych potrzeb, często instalowane przez osoby bez doświadczenia. Były to m.in. urządzenia o zbyt małej mocy, o niskiej sprawności czy wprost nadmiarowo korzystające z grzałki elektrycznej – mówi.

Jak wyjaśnia, w poprawnie dobranej pompie ciepła udział grzałki nie przekracza 3 proc. zapotrzebowania na energię.

– Na dobicie leżącego ceny węgla spadły, a prąd podrożał. Gdyby na tym etapie rozważyć, jak wygląda produkcja energii w Polsce, można by połączyć wzrost cen surowców z energią elektryczną w dłuższej perspektywie. Pompa ciepła może być najtańszym źródłem ciepła i w większości przepadków tak jest – zauważa ekspert.

Pytanie, czy zawsze musi?

– W przypadku modernizacji, gdzie instalacja nie jest skrojona pod pompę ciepła, koszty są porównywalne do starego źródła lub nieco wyższe, jednak wygoda i bezobsługowość są wartością dodaną, którą trudno wycenić – przekonuje.

Czy długofalowo trzeba się martwić o ceny energii?

– Z pewnością! Właśnie z tego powodu powinniśmy rozważyć, jak będzie wyglądała energetyka za kilka lat – mówi.

Jego zdaniem, inwestorzy nie powinni oceniać sytuacji tylko przez pryzmat tego, co dzieje się „tu i teraz": – Brakuje oceny długoterminowej. Mam tutaj na myśli zmiany trendów, konkretne kroki podejmowane lokalnie, a może przede wszystkim wynikające z długofalowych planów dla całej Unii Europejskiej. Umyka spojrzenie na perspektywy dla wszystkich źródeł energii. Łatwo stwierdzić, że cena energii elektrycznej będzie wzrastała i z tego powodu koszty eksploatacji budynku z pompą ciepła będą się zmieniały. Jednak bardzo często odbywa się to przy założeniu, że ceny pozostałych źródeł energii, jakimi dysponujemy – od gazu ziemnego po węgiel czy pellet drzewny – pozostaną na obecnym poziomie. Tymczasem prognozy dla węgla i pelletu czy gazu są równie, a może nawet bardziej niepokojące niż dla energii elektrycznej. Jeśli nie uwzględnimy tych parametrów w ocenie, możemy za kilka lat przecierać oczy ze zdumienia – zaznacza Stanisław Glodny.

Opłaty za prąd. Dynamicznie może być taniej

Kosztom eksploatacji pomp ciepła dużo uwagi poświęcili autorzy raportu „Pompy ciepła przyjazne dla odbiorców i dla systemu elektroenergetycznego", przygotowanego przez Europejskie Centrum Czystego Powietrza (ECAC). Przeanalizowali m.in. najbardziej popularne taryfy na energię elektryczną. Wniosek: najkorzystniejsza dla posiadaczy pomp ciepła jest taryfa trzystrefowa (G13), w ramach której w wybranych godzinach w ciągu doby cena za prąd jest niższa. Niestety, jest oferowana jedynie przez Tauron. Ta analiza pokazała, że np. taryfa jednostrefowa (G11), w ramach której mamy cały czas taką samą cenę za energię elektryczną, niezależnie od tego, czy zużywamy ją w szczycie, czy w środku nocy, jest kosztowna. Z tą taryfą eksploatacja pompy ciepła wychodzi o ok. 1300 zł drożej niż w przypadku kotła gazowego (w skali roku). Na potrzeby tej analizy wzięto pod uwagę koszty ogrzewania i przygotowania ciepłej wody użytkowej dla pompy ciepła typu powietrze/woda w budynku o powierzchni 150 m kw. i standardzie energetycznym EU 80 kWh na metr kwadratowy (na rok) w porównaniu do ogrzewania kotłem gazowym kondensacyjnym.

Np. z taryfą G12w, w której są niższe stawki poza szczytem, w weekendy i dni wolne od pracy oraz przez dwie godziny w środku dnia, koszty pompy i kotła w takim budynku są już porównywalne. A przy zastosowaniu wspomnianej taryfy G13 pompa wygrywa z kotłem o ok. 400 zł.

„Rekomendujemy także stworzenie dopasowanej do pracy pomp ciepła taryfy dynamicznej, w której stawka dystrybucyjna byłaby oparta o taryfę G13, a stawka za energię elektryczną byłaby zmienną ceną z rynku hurtowego energii elektrycznej" – można przeczytać w tym raporcie.

Monika Morawiecka z Regulatory Assistance Project, współautorka raportu: ? Pompy ciepła muszą działać elastycznie, aby z jednej strony nie obciążać systemu energetycznego w godzinach szczytu, a z drugiej – pomóc w integracji jak największej ilości źródeł odnawialnych. Odpowiednio skonstruowane taryfy dynamiczne zapewnią taki efekt, jednocześnie obniżając koszty ogrzewania – mówi.

Autorzy raportu rekomendują również korektę programów dotacyjnych takich jak „Czyste powietrze" czy „Moje ciepło". Wyjaśniają, że dofinansowanie powinno być dostępne tylko na takie pompy ciepła, które mogą pracować elastycznie z wykorzystaniem automatyki do zarządzania poborem energii, czyli będą potrafiły najlepiej wykorzystać taryfy dynamiczne.

Koszty ogrzewania. Trzeba aktywnie z prądem

Trzeba pamiętać, że koszty ogrzewania pompą ciepła zależą w znacznej mierze od standardu energetycznego budynku, potrzeb użytkowników oraz od wydajności urządzenia. Różnice taryfowe między dostawcami energii też nie ułatwiają zadania, jeśli ktoś chce wyliczyć dokładnie, ile będzie musiał płacić. Natomiast korzystanie z taryf dynamicznych oznacza, że trzeba aktywnie zarządzać swoim zużyciem energii, czyli w praktyce tak przesuwać największe zużycie prądu w gospodarstwie domowym, żeby „trafiać" w okresy, kiedy jest najtańszy.

Urząd Regulacji Energetyki opisuje to na swojej stronie internetowej trochę jak wyzwanie: „Oferta z ceną dynamiczną adresowana jest przede wszystkim do odbiorców, którzy znają zasady funkcjonowania rynku energii i potrafią zarządzać własnym zużyciem prądu". I dalej: „Oferta z ceną dynamiczną odzwierciedla wahania cen na rynku energii elektrycznej Rynku Dnia Następnego (RDN), a obowiązek śledzenia tych notowań na TGE spoczywa na gospodarstwie domowym". Dodajmy, że pod tym ostatnim skrótem kryje się Towarowa Giełda Energii.

W tej sytuacji coraz większego znaczenia nabiera automatyka. Np. firma Columbus wprowadziła autorską usługę inteligentnych algorytmów, która – jak zapewnia firma – działa wszędzie i prawie z wszystkimi renomowanymi producentami urządzeń OZE. Takie algorytmy robią coś, czego człowiek „ręcznie" nie byłby w stanie zrobić: synchronizują pracę fotowoltaiki, pompy ciepła, magazynu energii czy ładowarki EV, dostosowując je do zachowań i potrzeb domowników, ale też do pogody i hurtowych cen energii. Może łatwiej w ten sposób bilansować wytwarzanie, zakup i autokonsumpcję prądu.

W aplikacji można w czasie rzeczywistym śledzić pracę fotowoltaiki, pompy ciepła, stan naładowania magazynu czy samochodu elektrycznego. Można też ustawić temperaturę wody użytkowej czy powietrza w domu, a nawet sprzedać wyprodukowaną przez fotowoltaikę energię, gdy jej cena jest najbardziej atrakcyjna.

– Udostępniając Columbus Intelligence, przekazujemy naszym prosumentom dostęp do informacji o ich urządzeniach, ale też pełną kontrolę nad ich działaniem, czyli włączaniem ich, gdy energia jest tania i wyłączaniem, gdy najdroższa. I to wszystko z dowolnego miejsca, z aplikacji w telefonie. Dzięki temu właściciele fotowoltaiki czy pomp ciepła mogą naprawdę monitorować swoje oszczędności i czas zwrotu z inwestycji, a nie tylko patrzeć z nadzieją na spodziewaną fakturę za prąd – komentuje Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy.

Sporo rozwiązań typu Smart Home będzie można zobaczyć na Smart Home Expo (czyli Międzynarodowych Targach Automatyki Wnętrz i Budynków Mieszkalnych). Premierowa edycja jest zaplanowana w dniach 25-27 lutego 2025. Zaprezentują się tam m.in. producenci systemów automatyzacji domowej, w tym do inteligentnego sterowania oświetleniem, ogrzewaniem czy klimatyzacją, jak również producenci urządzeń fotowoltaicznych, systemów magazynowania energii i innych technologii związanych z OZE.

Pompa ciepła. Liczy się, co jest na etykiecie

W takim razie, jak podejść do inwestycji w pompę ciepła, żeby wyjść na tym najlepiej?

– Ważne jest to, żeby rozpoczynając inwestycję rozważyć, gdzie jesteśmy. Pierwszym ruchem, jaki należy wykonać, jest realna ocena stanu budynku. W konsekwencji najlepszym rozwiązaniem może okazać się połączenie inwestycji w pompę ciepła z jednoczesnym polepszeniem parametrów izolacyjnych budynku. Takie podejście spowoduje obniżenie kosztów eksploatacji, niezależnie od kosztów energii – mówi ekspert Panasonic Polska.

A więc najpierw termoizolacja, później dobór źródła ogrzewania. To podstawa niezależnie od wszystkiego. Jeśli wybierzemy pompę ciepła jako podstawowe źródło, to trzeba zdecydować się na takie urządzenie, które ma odpowiednie parametry techniczne, żeby samo nie marnowało czy, mówiąc obrazowo, nie pożerało energii.

Ten problem został dostrzeżony. Przypomnijmy, że w VII edycji programu „Czyste Powietrze" wprowadzono zasadę, że nowe urządzenie będzie można wybrać tylko z tzw. listy ZUM (od „Zielonych Urządzeń i Materiałów"). Chodzi o to, żeby ten nowy sprzęt rzeczywiście miał takie parametry, jakie są deklarowane w karcie produktu i jego etykiecie energetycznej. Na celowniku są tu przede wszystkim pompy ciepła, bo tutaj najczęściej deklaracje na etykietach nie zgadzają się z realnymi osiągami urządzeń. Jak wyjaśniano, chodzi o to, żeby zabezpieczyć mieszkańców przed nietrafionymi inwestycjami, które podnoszą, zamiast obniżać rachunki.

Wybór na liście ZUM jest bardzo duży. Można tam wyszukiwać urządzenia według określonych, oczekiwanych parametrów, jak również według producenta. Jest dostępna online.

Dodajmy, że pompy ciepła często instaluje się w systemach z wykorzystaniem OZE, czyli zazwyczaj w powiązaniu z instalacją fotowoltaiczną. A czy pompy dobrze sprawdzają się we współpracy z magazynami energii? Czy takie zestawy to przyszłość? Wydaje się, że mając własny zasób zmagazynowanej energii, przynajmniej częściowo uniezależnimy się od zmiennych cen.

– Myślę że tak. Rozwiązanie to w połączeniu z np. fotowoltaiką i pompą ciepła pozwala na maksymalne wykorzystanie własnej energii. Główna rola magazynu energii polega na zwiększeniu autokonsumpcji, tzn. że więcej wyprodukowanej energii sami wykorzystujemy, a mniej sprzedajemy do operatora. Im wyższa będzie jej cena, tym bardziej wymierna oszczędność, a wręcz zysk płynący z połączenia magazynu energii i np. instalacji fotowoltaicznej. A jeżeli mamy już własną zmagazynowaną energię, to należy ją wykorzystać w jak najbardziej efektywny sposób, co prowadzi do docelowego zestawu: pompa ciepła, magazyn energii, fotowoltaika. Warto też zaznaczyć, że technologia magazynów gwałtownie się rozwija i w perspektywie lat ich ceny będą coraz niższe – podsumowuje Stanisław Głodny.

Komentarze
W dobrze dobranej pompie udział grzałki to 3%. Dobre. A reszta energii z... Eteru;). Jak ktoś nie doczytał do końca to najlepsze rady: docieplać dom albo zmienić taryfę (tak, naprawdę to są zalecenia ekspertów). Czemu nikt nie napisze wprost tego co dla myślących ludzi było od początku oczywiste: combo foto+pompa w naszym klimacie nie ma absolutnie żadnego sensu bo od listopada do stycznia włącznie, czyli w miesiącach gdzie pompa potrzebuję najwięcej prądu i jej sprawność jest najmniejsza, fotowoltaika praktycznie NIE PRODUKUJE NIC! No chyba że ktoś ma 100 tysięcy na gruntową i planuje żyć 130 lat żeby mu się zwróciło:)
już oceniałe(a)ś
0
0