Takich odpadów, których wartość opałowa jest wysoka, czyli powyżej 6 MJ/kg, nie wolno składować. Takie są przepisy. Co z nimi zrobić, jeśli nie nadają się do recyklingu?

Pozostaje odzyskać z nich energię, czyli spalić. Tak jest w wielu polskich miastach, niedługo również w Gdańsku, gdzie w czerwcu ma ruszyć miejska elektrociepłownia „na odpady". Ale np. we Wrocławiu spalarni nie będzie. Instalują tam za to wielką pompę ciepła. Też będzie „na odpady", tylko z oczyszczalni ścieków.

Selektywna zbiórka. Ważna  w domu

Gminy są zobowiązane sortować odpady komunalne na frakcje, które będą później poddawane np. procesom recyklingu, jak np. butelki PET, z których produkuje się choćby ubrania polarowe. W bieżącym 2024 roku to już 45 proc. odpadów, które muszą zostać wysortowane ze strumienia odpadów komunalnych. Jak to zrobić? Selektywna zbiórka w domach – najlepiej dobrze zorganizowana – to dopiero początek. Co dzieje się z tymi odpadami później?

– Firmy, czy to gminne czy działające na zlecenie gminy, stosują urządzenia rozdzielające odpady na podstawie wielkości. Np. przesiewacze wytrzepują drobne elementy z mieszanki. Są też urządzenia sortujące automatycznie odpady na frakcje lekkie i ciężkie – separatory powietrzne. Trochę uogólniając, „wydmuchując" odpady lekkie z mieszanki odpadów otrzymujemy dwie mieszanki odpadów o różnych właściwościach, które można dalej poddać zupełnie innym procesom. Materiały duże i lekkie to zwykle dobry surowiec, który nadaje się do recyklingu – opowiada Piotr Dedejczyk-Macieliński z TEKOpro, który jest dostawcą technologii do przetwarzania odpadów.

Jednak nie wszystkie odpady, np. opakowaniowe, nadają się do recyklingu lub nadają się do przetopienia tylko raz.

– To może być np. folia wielowarstwowa na opakowaniu paróweczek dla dziecka. Na zewnątrz jest ładny nadruk, wewnątrz warstwa, która może mieć kontakt z żywnością, a pomiędzy nimi nawet kilka innych! I teraz, żeby skutecznie poddać taki materiał recyklingowi, to musimy wytworzyć „coś", co będzie można użyć, czyli produkt. Żeby sprzedać produkt, musi on mieć jakieś pożądane właściwości, żeby np. kołpaki samochodowe wytworzone z kubeczków jednorazowych nie pękały i nie latały jak frisbee po drogach. W tym celu kubeczki należy umyć, wysuszyć, przetopić. Procesy te są energochłonne i pomimo świetnych technologii nie zawsze są skuteczne lub po prostu kosztują za dużo. No i prąd, którego potrzebują, pochodzi w Polsce w 60 proc. z węgla – wyjaśnia ekspert.

Co zrobić z takimi odpadami?

Dodajmy, że takich odpadów, których wartość opałowa jest wysoka, czyli powyżej 6 MJ/kg, nie wolno składować.

– I słusznie. Tworzywa mają częściej większą wartość opałową od dostępnego w obrocie węgla. Musimy korzystać z dostępnego lokalnie źródła energii, jakim są odpady. Jeśli nie możemy użyć ich powtórnie, powinniśmy bezpiecznie spalić, wytwarzając z nich ciepło i prąd. To nie jest nasz wybór. To jest konieczne – podkreśla Piotr Dedejczyk-Macieliński.

Recykling. Energię odzyskają w Porcie

W czerwcu tego roku ma wystartować miejska elektrociepłownia z odzyskiem energii z odpadów w Gdańsku. Pod nazwą Port Czystej Energii. To spółka w 100 proc. należącą do miasta Gdańsk.

– Obecnie trwają próby, rozruchy i testy poszczególnych urządzeń i instalacji, jak również systemów związanych z monitoringiem środowiskowym i sterowaniem pracą całego zakładu. To także czas na uzyskanie odpowiednich pozwoleń i decyzji, w tym dotyczących bezpieczeństwa pożarowego, technologicznego i budowlanego oraz odpowiadających za wyprowadzenie mocy elektrycznej i cieplnej z elektrociepłowni – mówi Sławomir Kiszkurno, prezes zarządu Portu Czystej Energii.

Dodaje, że ta instalacja będzie drugim co do wielkości źródłem energii elektrycznej i ciepła systemowego w Gdańsku: – Jego budowa to także element dywersyfikacji tych źródeł energii w regionie oraz znaczący krok w kierunku samowystarczalności energetycznej miasta Gdańska.

Port Czystej Energii będzie przetwarzał rocznie ok. 160 tys. ton odpadów komunalnych. Paliwem będą nienadające się do recyklingu odpady posiadające kaloryczność wyższą od węgla brunatnego. Ma być tego wystarczająco dużo.

– Ilość tych odpadów na terenie województwa pomorskiego przez ostatnie kilkanaście lat jest praktycznie stała i wynosi ok. 250 tys. ton. Wszystkie dostępne i wykonywane również przez nas prognozy wskazują, że ilość ta w najbliższych dziesięcioleciach nie zmaleje, choć bardzo byśmy tego chcieli. Pamiętajmy, że produkujemy obecnie znacznie mniej odpadów niż mieszkańcy Europy Zachodniej czy Skandynawii, a jak wzrasta konsumpcja, wzrasta też ilość produkowanych odpadów. Potrzeby województwa są znacznie większe niż przepustowość naszego zakładu, dlatego też niezbędna do wybudowania jest jeszcze jedna instalacja, by docelowo gminne systemy gospodarki odpadami w całym regionie stały się optymalne i przewidywalne, tym samym i wysokość opłat uiszczanych przez mieszkańców – tłumaczy.

A jak wyglądają koszty wytworzenie energii z takiego paliwa w porównaniu do węgla czy gazu? Da się to prognozować np. na 5-10 lat do przodu?

– Energia cieplna produkowana w instalacjach termicznego przekształcania odpadów jest najtańszą i najbardziej pożądaną w Europie i na świecie – przekonuje Sławomir Kiszkurno.

Opowiada, że w wielu krajach, np. w Szwecji, ciepło z odpadów stanowi blisko 40 proc. ciepła systemowego, wykorzystywanego do ogrzewania mieszkań i podgrzewania ciepłej wody użytkowej: – W Europie funkcjonuje przeszło 500 spalarni, a odpady nienadające się do recyklingu są traktowane jako wyjątkowo cenny surowiec energetyczny, który nie ma prawa się zmarnować. Taryfę na ciepło dla każdego ze źródeł określa rokrocznie prezes Urzędu Regulacji Energetyki, w tym i dla naszej elektrociepłowni. Nie ma wątpliwości, że funkcjonowanie Portu Czystej Energii w górnym tarasie Gdańska wpłynie także na stabilizację tych opłat mieszkańców, ponieważ koszt wytworzenia 1 MJ energii cieplnej ze spalarni będzie niższy niż wyprodukowany w innych źródłach węglowych czy gazowych – wyjaśnia.

Jako że to spółka miejska, to produkowana w tym obiekcie energia elektryczna ma być sprzedawana do miejskich jednostek organizacyjnych.

Spalarnie. Ale czy to na pewno czyste

Pytam jeszcze, jak to możliwe, że „spalarnia śmieci" wytwarza czystą energię? Bo przecież przy okazji procesu spalania muszą powstawać zanieczyszczenia. Co się z nimi dzieje?

Sławomir Kiszkurno znajduje kilka powodów, dla których można tu mówić o czystej energii. Kwestię zanieczyszczenia powietrza wymienia na szóstym miejscu.

– Instalacje takie, w przeciwieństwie do tradycyjnych elektrociepłowni węglowych czy gazowych, mają znacznie wyższe normy środowiskowe, tym samym podczas wytwarzania energii elektrycznej i ciepła sieciowego do środowiska trafi znacznie mniej zanieczyszczeń w postaci pyłów, tlenków siarki, azotu, itp. – wyjaśnia.

A na problem trzeba spojrzeć szerzej, bo nie chodzi tylko o powietrze. Znaczenie ma np. fakt, że paliwa kopalne trzeba do Gdańska sprowadzać z daleka. A odpady komunalne są na miejscu. Ślad węglowy związany z transportem jest więc dużo mniejszy. Następny argument: wykorzystujemy odpady, których nie można zagospodarować w inny sposób niż przez składowanie. Czyli to takie odpady, które do recyklingu i tak się nie nadają.

Co jeszcze? – Ograniczając praktycznie do zera składowanie odpadów komunalnych, nie pozostawiamy obecnym i przyszłym pokoleniom bagażu w postaci milionów ton emisji metanu i innych uciążliwych gazów składowiskowych, poprawiając im w ten sposób jakość życia. A metan to najbardziej uciążliwy gaz cieplarniany degradujący klimat w wielokrotnie wyższym stopniu niż CO2 – mówi.

I dalej: – Duża część produkowanej energii, pochodząca z zanieczyszczonych odpadów biodegradowalnych, będzie kwalifikowana jako „zielona", pochodząca z odnawialnego źródła energii (OZE). Potwierdzeniem powyższego jest fakt, że będzie to jedna z najbardziej przyjaznych środowisku elektrociepłowni w Europie, spełniająca najwyższe standardy środowiskowe, w tym wynikające z najnowszych konkluzji BAT, ponieważ została wybudowana w oparciu o najnowocześniejsze dostępne techniki i technologie, dlatego też została objęta bezzwrotnym dofinansowaniem ze środków Funduszu Spójności UE w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, w kwocie ok. 271 mln PLN – podsumowuje.

Zrezygnowali ze spalarni. Będzie wielka pompa

Firma Fortum poinformowała niedawno, że zrezygnowała z planów budowy elektrociepłowni zasilanej paliwami alternatywnymi w Biskupicach, w gminie Wisznia Mała, pod Wrocławiem. Jako powód podano przedłużający się proces administracyjny.

– Nadal uważamy, że Wrocław i okoliczne gminy potrzebują inwestycji w odzysk energii z odpadów nienadających się do recyklingu. Wrocław jest w tej chwili jedynym w Polsce tak dużym miastem, które nie posiada elektrociepłowni zasilanej paliwami alternatywnymi w swojej okolicy. Powoduje to, że koszty gospodarki odpadami w rejonie wrocławskim są bardzo wysokie – mówi Piotr Górnik, prezes Fortum w Polsce, cytowany w informacji prasowej. – Taka inwestycja jest potrzebna także ze względu na konieczność dekarbonizacji wrocławskiego systemu ciepłowniczego, który obecnie w zdecydowanej większości oparty jest na węglu – przekonuje.

Pod koniec tego roku we Wrocławiu ma za to zostać uruchomiona największa systemowa pompa ciepła w Polsce. Otrzymała nazwę Wrompa. Ma pokryć do 5 proc. rocznego zapotrzebowania mieszkańców na ciepło systemowe. Jej „paliwem" będą ścieki komunalne, głównie z centralnej i południowej części Wrocławia. Jak ma to działać?

– Głównym elementem inwestycji jest potężna pompa ciepła o mocy 12,5 MW. Dla zobrazowania to więcej niż moc tysiąca typowych pomp ciepła montowanych zwykle przy domach jednorodzinnych. Instalacja wymaga także szerokiej infrastruktury towarzyszącej – zbiorników, sieci przyłączeniowych, rozdzielni – mówi Mariusz Dzikuć, dyrektor ds. rozwoju w Fortum. – Pompa odzyskuje ciepło ze ścieków, podnosi jego parametry i przekazuje za pośrednictwem specjalnego wymiennika ciepła do wody sieciowej, która z kolei za pośrednictwem systemu ciepłowniczego dostarcza to ciepło do naszych klientów – dodaje.

Projekt Wrompa to inwestycja Fortum realizowana we współpracy z MPWiK we Wrocławiu. W sumie będzie kosztować ok. 100 mln złotych. W tym 18 mln zł stanowi dotacja ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a 3 mln pochodzą ze środków budżetu państwa.

Na koniec ciekawostka – do przewiezienia tej gigapompy do Wrocławia (przyjechała z Austrii) potrzebne były dwa tiry z naczepami. Większy miał 36 metrów długości, 4,6 metra szerokości i ważył ponad 100 ton.

Komentarze