Przez ćwierć wieku mówili, żeby zgniatać butelki i puszki, a teraz trzeba w domu znaleźć miejsce na puste, a niezgniecione.

System kaucyjny wchodzi w naszym kraju od 1 stycznia 2025 roku i zmieni kilka nawyków w naszym życiu. Ale tak naprawdę na pierwszy plan wysuwa się co innego: gdzie jest Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta (ROP).

Opakowania. Jakie i na co będą kaucje?

Do butelek plastikowych o pojemności do 3 litrów i puszek o pojemności do 1 litra – na napoje – zostanie doliczone 50 groszy. System obejmie też wielorazowe butelki szklane o pojemności do 1,5 litra. W tym przypadku kaucja wyniesie 1 zł.

– By odzyskać zapłaconą kaucję, użytkownik końcowy, którym najczęściej jest konsument, nie musi zachowywać paragonu. Przy najbliższych zakupach może zwrócić puste opakowanie objęte kaucją za pomocą zwrotomatów ustawionych w sklepach lub w punktach zbiórki manualnej np. w sklepach osiedlowych. Niezwykle ważne jest to, że plastikowych butelek objętych kaucją nie będziemy zgniatać. Wszystko po to, żeby umożliwić odczytanie specjalnego kodu na butelce – mówi Marceli Rakowski, prezes PolKa. Dodajmy, że do skrót od nazwy „Polska Kaucja". Jest to podmiot powołany przez Fundację Odzyskaj Środowisko. 20 lutego 2024 roku PolKa złożyła wniosek o wydanie zezwolenia na prowadzenie systemu kaucyjnego, czyli chce być jednym z jego operatorów. Bo zgodnie z ustawą wprowadzającą ten system, operatorów może być wielu.

Wróćmy jednak do tego, co najbardziej interesuje konsumentów. Co jeszcze się zmieni? Inaczej trzeba będzie też traktować puszki. Tu również koniec ze zgniataniem, dla wielu już pewnie odruchowym.

– Aluminiowe puszki zwracane przez konsumentów będą musiały być oddawane w formie niezgniecionej, aby możliwa była weryfikacja zasadności wypłaty kaucji – wyjaśnia Jacek Wodzisławski, prezes zarządu Fundacji RECAL. – Niezbędna jest duża kampania informacyjna, bo od ponad 25 lat prowadzone były bardzo liczne kampanie nakłaniające do zgniatania puszek, aby zajmowały mniej miejsca. Teraz przed nami wyzwanie polegające na całkowitej zmianie sposobu zwracania pustych puszek – przyznaje.

Nawyk pewnie uda się zmienić. Ale może pojawić się inny problem. Jeśli koniec ze zgniataniem butelek czy puszek, to gdzie to wszystko trzymać? Bo na takie puste a niezgniecione potrzeba przecież w domu więcej miejsca.

– Skoro mamy miejsca w naszych domach na pełne opakowania, zdecydowana większość z nas będzie miała także możliwość na przechowywanie ich pustych przez ten krótki czas do następnej wizyty w sklepie. Udało nam się zamienić jeden kosz na pięć i z roku na rok coraz lepiej segregujemy odpady. Jestem przekonana, że uda nam się zaadaptować i do tej zmiany – mówi Maria Jaraszek z Instytutu Spraw Obywatelskich.

Recykling. Co może pójść nie tak

Jacek Wodzisławski: – Martwi bardzo niska w momencie startu systemu liczba punktów automatycznego zwrotu kaucjonowanych opakowań. Szacuje się, że w skali Polski powinno to być ok. 20 tys. punktów. Oczywiście, z każdym miesiącem będziemy mieć coraz więcej punktów zwrotu, ale to właśnie łatwość oddania opakowania i odbioru kaucji musi być mocną stroną systemu kaucyjnego – podkreśla.

Inaczej widzi to prezes PolKi: – Punktów odbioru będzie wystarczająco dużo, bo według „ustawy kaucyjnej" obowiązek ten będzie dotyczył 14 tys. lokalizacji, które staną się punktami zbiórki. Efektywny system kaucyjny oznacza, że zwrotu pustych opakowania objętego kaucją może każdy z nas dokonać tak samo prosto, jak robi zakupy.

Obowiązek przystąpienia do systemu kaucyjnego, czyli przyjmowania butelek i puszek oraz wypłacania kaucji, mają sklepy o powierzchni powyżej 200 m kw. A co z tymi mniejszymi? Te również mogą przystąpić do systemu, na takich samych zasadach, ale kluczowe jest właśnie „mogą" – dla nich to kwestia dobrowolna. Można sobie wyobrazić, że dla wielu może to być kłopot. Bo na opakowania kaucjonowane potrzebne jest miejsce, a sama obsługa konsumentów odbierających kaucje to też dodatkowa praca. Czy nie będzie więc tak, że np. w mniejszych miejscowościach, gdzie działają często tylko małe sklepy, może być kłopot z odzyskaniem kaucji?

– Choć system dla sklepów poniżej 200 m kw. jest dobrowolny, mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, bazując na na zagranicznych doświadczeniach, że i te mniejsze sklepy będą do niego przystępować. Głównie dlatego, że zwiększy to ich konkurencyjność. Gdy konsument będzie mógł wybrać sklep mały, ale blisko siebie i uczestniczący w systemie, zrobi to – przekonuje Maria Jaraszek.

Jeszcze jedno: skoro operatorów systemu ma być wielu, to czy maszyny będą wszędzie ustandaryzowane?

Marceli Rakowski: – Maszyny będą ustandaryzowane, bo zasada działania jest wszędzie taka sama, tak aby konsument mógł wygodnie uczestniczyć w systemie kaucyjnym.

W szerszym planie, można pokazać pewne niedociągnięcia w samej koncepcji, co ma być objęte kaucję. Jacek Wodzisławski: – Stoimy na stanowisku, że na opakowania powyżej 1 litra powinna być dwa razy większa kaucja, wynosząca 1 zł.

Dlaczego? – Taki mechanizm pozwoli przeciwdziałać wypieraniu przez duże opakowania plastikowe mniejszych i bardziej ekologicznych rozwiązań jak puszki aluminiowe – tłumaczy.

I następne sprawy: – Brak jednorazowych butelek szklanych w systemie kaucyjnym należy zrównoważyć takimi samymi wymogami dotyczącymi poziomów zbiórki szkła, jak puszki i butelki plastikowej, czyli 90 proc. od 2029 r. i lat następnych z identyczną ścieżką dojścia. Należy także wprowadzić ustawowy obowiązek powołania „Clearing house", czyli niezależnego podmiotu prowadzącego rejestr wszystkich pobranych i zwróconych kaucji oraz wprowadzonych do obrotu i zwróconych opakowań w podziale na poszczególnych operatorów. Zapobiegnie to nadużyciom oraz pozwoli na niezależne rozstrzyganie konfliktów pomiędzy operatorami – podkreśla prezes Fundacji RECAL.

Plastik. Co z nim w systemie

Czy system kaucyjny, w obecnym kształcie, przełoży się na lepsze wyniki zbiórki plastiku? Pytanie jest o tyle ważne, że mamy do osiągnięcia – jako kraj – określone poziomy. A poprzeczka idzie w górę.

– Pamiętajmy, że system kaucyjny w zakresie plastiku obejmuje jedynie butelki na napoje z tworzyw sztucznych do 3 litrów. To ok. 200 tys. ton butelek, czyli ok. 6 miliardów sztuk. I o ile musimy osiągnąć 77 proc. zbiórki w 2025 r., a docelowo 90 proc. w 2029 r. i latach kolejnych, to zebranie materiału nie powinno stanowić celu samego w sobie. Priorytetem powinien być efektywny recykling, który ma objąć 55 proc. odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych – mówi Joanna Leoniewska-Gogola, liderka zespołu circular economy w Deloitte.

Zwraca uwagę na fakt, że do 2035 roku dodatkowo musimy osiągnąć poziom ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych na poziomie 65 proc.

– Tutaj zaczynają się trudności, bo można szacować, że odpady opakowaniowe z tworzyw sztucznych obejmowane systemem kaucyjnym będą stanowiły ok. 2 proc. strumienia odpadów komunalnych. Butelki PET, ze względu na dostępność technologii do recyklingu oraz ich istotną wartość surowcową, już teraz są recyklingowane w ok. 50 proc. względem wprowadzania. Mniejsze zainteresowanie sortowni, ze względów ekonomicznych, dotyczy opakowań miękkich, kubków po serkach itp. Trudno jednak wyobrazić sobie system kaucyjny na te opakowania – zauważa ekspertka.

Odpady. Co z aluminium w systemie

Jacek Wodzisławski uważa, że system kaucyjny w ciągu kilku lat zapewne podniesie w Polsce poziom recyklingu aluminiowych puszek po napojach do ponad 90 proc.: – Ostatnie dane mówią o 79 proc. w 2021 r., więc oznaczałoby to znaczny wzrost cyrkularności tego łatwego w recyklingu opakowania – zauważa.

Ale też puszki to nie całe aluminium krążące po rynku. I tu zaskakująca informacja:

– Segregacja pozostałych opakowań z aluminium natrafia na utrudnienia polegające na pomijaniu lub nawet zakazywaniu selektywnego zbierania niektórych ich rodzajów np. dezodorantów czy folii aluminiowej. Na to nakłada się często niewystarczające techniczne wyposażenie sortowni odpadów w urządzenie wydzielające aluminium. W obu przypadkach, tj. sortowni oraz instrukcji segregacji, widzimy jednak pozytywny trend, skutkujący coraz lepszym wydzielaniem aluminium w Polsce, choć do ideału droga daleka – wyjaśnia prezes Fundacjo RECAL.

A na czym polega wspomniany zakaz selektywnego zbierania niektórych rodzajów opakowań aluminiowych. Jak to wygląda w praktyce? Jacek Wodzisławski: – Wymogi regulujące zakres segregacji są ogólne, a rozporządzenie w przypadku żółtego pojemnika mówi: „Metale, tworzywa sztuczne, wielomateriałowe". Tutaj pojawia się pole do interpretacji. W przypadku aerozoli dochodzi do błędnego mniemania, że to odpady niebezpieczne. Ewentualnie motywacją do wprowadzenia zakazu jest ograniczenie ryzyka zapłonu. Warto zachęcać mieszkańców, aby aerozole opróżniali przed wrzuceniem do żółtego pojemnika. Z drugiej strony, jak ma się zapalić, to w zmieszanych też może dojść do zapłonu. Dlatego należy opróżniać aerozole. Jako ciekawostkę napiszę, że trafiają się nawet gminy, które np. w treści ulotki zakazują wrzucania aerozoli, a na zdjęciu przy żółtym pojemniku widnieje aerozol – opowiada.

I jeszcze jeden przykład: – W przypadku folii aluminiowej niekiedy spotykam się z tłumaczeniem o pozostałości żywności w folii, ale aluminium to nie papier i niewielkie ilości zanieczyszczeń np. tłuszczem jest tolerowana, szczególnie gdy trafia do pyrolizy – mówi.

System kaucyjny. Eksperci: kolejność nie taka

– Plusy systemu kaucyjnego dla osób, którym bliskie są wartości ekologiczne, wydają się być oczywiste. Przede wszystkim wpisuje się w gospodarkę obiegu zamkniętego i ideę zero waste. Ich podstawą jest założenie o nie tworzeniu odpadów, tak aby zasoby, towary czy tworzywa były w ciągłym użyciu. Przekłada się to bezpośrednio na zmniejszenie emisji CO2 i walkę ze zmianami klimatycznymi. Ponadto, patrząc na szesnaście krajów europejskich, w których z powodzeniem system kaucyjny działa, przyczynił się do zwiększenia świadomości społecznej, lepszej segregacji odpadów, zmiany nawyków konsumenckich w stronę tych bardziej „zielonych" – mówi Maria Jaraszek z Instytutu Spraw Obywatelskich.

Widzi też jednak pewien problem. – Minusem jest wdrożenie systemu kaucyjnego bez jednoczesnego wdrożenia rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) za produkt wprowadzany na rynek na każdym etapie jego „życia", czyli również gdy staje się odpadem. Wiąże się to ze spadkami wpływów z zarządzania i gospodarowania odpadami komunalnymi w gminach, kiedy to ze strumienia odpadów zostają „zabrane" te jedne z bardziej dochodowych. ROP powinna tę lukę finansową gminom uzupełnić. Warto dodać, że Unia Europejska wymaga od nas wdrożenia przepisów ROP już od dwóch lat – podkreśla.

Gdy pytam ekspertkę Deloitte, co jeszcze powinno być objęte systemem kaucyjnym, patrząc z punktu widzenia GOZ, odpowiada: – Wskazałabym raczej, co powinno być objęte systemem Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta – zaznacza Joanna Leoniewska-Gogola.

Dlaczego? Wyjaśnia, że system kaucyjny jest narzędziem do jak najdłuższego utrzymywania pozyskanych surowców w obiegu gospodarczym. Ale sam w sobie nie rozwiąże wszystkich problemów.

– Poczyniliśmy w kraju wielomiliardowe inwestycje w instalacje do zagospodarowania odpadów, więc teraz kluczowe jest dopracowanie zasad finansowania tych systemów przez wprowadzających produkty w opakowaniach na rynek. Wielu z nich już stosuje zasady ekoprojektowania opakowań i dzięki temu nadają się do recyklingu. W myśl procedowanego unijnego rozporządzenia opakowaniowego (tzw. PPWR) niektórzy postawili również na innowacje, ale te muszą iść w parze z naszymi możliwościami technologicznymi. Natomiast nowy standard raportowania niefinansowego CSRD jasno wskazuje, że opracowanie przez firmy polityki cyrkularności ma być nadrzędnym dokumentem potwierdzającym strategiczne podejście do zarządzania surowcami – opowiada.

Jej zdaniem, biorąc pod uwagę zaawansowanie technologiczne instalacji do sortowania odpadów, potrzebne jest dokapitalizowanie rynku recyklerów: – System kaucyjny jako jedno z najdroższych rozwiązań w katalogu ROP, powinien być ostatecznie potrzebą samego rynku. Wówczas nie będzie obciążeniem, a sposobem prowadzenia biznesu – podkreśla.

Kaucje. Dlaczego wchodzą, a nie mamy ROP

Przytoczone powyżej głosy nie należą do mniejszości. Wśród ekspertów naprawdę często można się spotkać z przekonaniem, że szwankuje u nas kolejność: najpierw trzeba wprowadzić Rozszerzoną Odpowiedzialność Producenta (ROP), a dopiero później system kaucyjny. ROP może jednak brzmieć tajemniczo. Na czym to właściwie polega?

– Prawo unijne nakłada na producentów produktów, które finalnie generują odpady, współodpowiedzialność za te odpady. Powinni zadbać o to, by te były odpowiednio zagospodarowane – mówi Anna Kwiecińska-Mydlak, dyrektor działu ochrony środowiska FCC Polska.

To znaczy, że jeśli kupujemy np. sok w butelce, to producent dalej jest odpowiedzialny za opakowanie, czyli tę butelkę, gdy stanie się ona odpadem. Tak to wygląda wtedy, gdy funkcjonuje ROP.

– W praktyce, producent ponosi opłatę za każdą jednostkę masy opakowań, które wprowadza na rynek. Te opłaty mają być wykorzystane do współfinansowania gospodarki odpadami, w tym m.in. dopłat do systemów zbiórki czy rozwoju technologii recyklingu – dodaje ekspertka. – W krajach unijnych najpierw jest wprowadzana ROP, a dopiero później systemy wspomagające, takie jak system kaucyjny.

W takim razie, dlaczego w Polsce wprowadzamy już niedługo system kaucyjny, a nie mamy ROP? – Trudno powiedzieć. Prace nad ustawami dotyczącymi systemu kaucyjnego i ROP rozpoczęto równolegle. W przypadku systemu kaucyjnego odpowiednie przepisy zostały szybko uchwalone. Nie wzięto jednak pod uwagę ich pełnego wpływu na wzrost kosztów, które będą ponosić głównie gminy i ich mieszkańcy. Nie rozważono także możliwości zastosowania dodatkowych rozwiązań, jakim jest chociażby cyfrowy czy też digitalny system kaucyjny (tańszy i bardziej dostępny), testowany już w kilku krajach Europy. Warto byłoby go sprawdzić również u nas. W przypadku ROP wciąż trwa dyskusja, jak powinien on funkcjonować. Uczymy się na przykładach krajów, które już to mają. Wersje są różne. Trzeba wypracować kompromis wszystkich zainteresowanych, czyli mówimy tu o producentach, gminach, konsumentach, firmach zagospodarowujących odpady oraz recyklerach – wyjaśnia.

Ale na czym właściwie polega problem? Czy system kaucyjny bez ROP nie będzie działał jak należy? – Rzecz w tym, że odpowiednie gospodarowanie odpadami kosztuje, a poza tym instalacje w Polsce mają za małe moce przerobowe, żeby skutecznie sortować i recyklingować odpady, czyli żeby odpady opakowaniowe, w tym te z systemu kaucyjnego wracały do obiegu w postaci recyklatu czy innych surowców. Zauważmy także, że system kaucyjny to tylko wybrane odpady opakowaniowe, a ROP ma dotyczyć wszystkich opakowań. ROP ma wspierać finansowo branżę odpadową i tym samym włączyć producentów do odpowiedzialności za gospodarowanie odpadami. Trudno oczekiwać, że gminy i firmy zajmujące się odbiorem odpadów, ich sortowaniem czy dalszym recyklingiem, będą samodzielnie inwestować w infrastrukturę do czegoś, za co współodpowiedzialny jest inny podmiot, czyli producent produktów wprowadzanych w opakowaniach. Producent powinien uczestniczyć finansowo w systemie zagospodarowania tych odpadów. Tak to wygląda na Zachodzie – opowiada Anna Kwiecińska-Mydlak.

Czy ROP nie oznacza jednak przerzucenia kosztów na konsumentów? Bo trudno się spodziewać, że producenci wezmą je na siebie. Mówimy o wyższej cenie jednostkowych produktów.

– Zgadza się, ale nie do końca, bo z drugiej strony mamy kary za nieosiągnięcie poziomów zbierania i recyklingu dla producentów oraz gmin. ROP ma współfinansować odbiór odpadów od klientów. Czyli konsument w sklepie zapłaciłby trochę więcej, ale dzięki ROP możliwe że opłata za odbiór odpadów zbieranych selektywnie zostanie całkowicie zniesiona. Bo dominują tam odpady opakowaniowe. Konsumenci płaciliby tylko za odpady zmieszane oraz bio. Ponadto, stymulacja recyklingu odpadów to jego wyższe poziomy, a tym samym niższe kary lub ich brak – zaznacza ekspertka FCC Polska.

Jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt ROP: taki system powinien motywować producentów, żeby przyjrzeli się konstrukcji swoich opakowań. Najlepiej, gdyby składały się z materiałów jednorodnych, miały w miarę niską masę i żeby dobrze nadawały się do recyklingu. Dlaczego producentom miałoby na tym zależeć? Teoretycznie, takie opakowania powinny być obarczone niższym kosztem wprowadzenia na rynek.

Efektywniejsze sposoby zbiórki i przetworzenia odpadów są pilnie potrzebne. Przypomnijmy, że do 2035 roku już 65 proc. odpadów komunalnych ma trafiać do recyklingu.

Komentarze