Nowy rząd powinien określić nowe priorytety w środowiskowej polityce państwa, polegające na wsparciu samorządów i przedsiębiorców w tworzeniu racjonalnego rynku zagospodarowania odpadów - mówi Sławomir Kiszkurno*.

Sławomir Szymański: Czym właściwie jest szara strefa w gospodarce odpadami?

Sławomir Kiszkurno: Szara strefa w gospodarce odpadami to forma niezgodnego z obowiązującymi przepisami obrotu i „unieszkodliwiania" odpadów w sposób niekontrolowany. Polega na zbieraniu i przetwarzaniu odpadów bez wymaganych prawem zezwoleń, ale to książkowa definicja.

A jak to funkcjonuje w praktyce?

– W sytuacji gdy państwo nie zapewnia wszystkich instrumentów do tego, by system gospodarki odpadami był zbilansowany, tzn. by produkcja odpadów odpowiadała możliwościom technicznym i prawnym ich zagospodarowania, samo wymusza powstawanie szarej strefy. Tak czy inaczej, konsekwencją szarej strefy jest wypaczenie zasad uczciwej konkurencji poprzez omijanie przepisów prawa i przyjętych danin publicznych, prowadzące do powstawania mafii odpadowej.

Jeśli produkujemy coraz więcej odpadów, a z małym wyjątkiem jest to tendencja stała, których nie można legalnie zagospodarować ze względu na zakaz ich unieszkodliwiania przez składowanie i zdecydowanie niewystarczającą liczbę zakładów recyklingowych i spalarni odpadów przekształcających część z nich na energię elektryczną i ciepło systemowe, wtedy powstaje szara strefa, a odpady ostatecznie lądują w „lesie", tworząc setki nielegalnych wysypisk, które ostatecznie albo płoną, albo pozostają tykającą bombą stanowiącą ogromne zagrożenie dla ludzi i środowiska – zarówno obecnie, jak i w przyszłości.

Jak duża jest ta szara strefa w Polsce? Czy można powiedzieć, że mamy z tym poważny problem? Jak pod tym względem wypadamy w porównaniu do innych krajów UE?

– Według GUS w 2022 r. w Polsce zebranych zostało 13 420 300 ton odpadów komunalnych – mniej niż rok wcześniej, ale to wynik galopującej inflacji w Polsce i ubożenia społeczeństwa. Ze względu na niewystarczające moce przerobowe instalacji, w tym cementowni, do termicznego przekształcania odpadów komunalnych, a dokładniej tzw. frakcji energetycznej o kodzie 19 12 12 (od 1 stycznia 2016 r. obowiązuje w Polsce zakaz jej składowania), w Polsce każdego roku przeszło 2 mln ton takich odpadów nie znajduje swojego legalnego zagospodarowania.

W krajach Unii Europejskiej jest to sytuacja bez precedensu, ponieważ odpady te stanowią bardzo cenne źródło energii, dlatego też w ich systemach nie brakuje elektrociepłowni do ich termicznego przekształcania. Dla przykładu: w Szwecji systemowe ciepło z odpadów stanowi ok. 40 proc. krajowego zapotrzebowania. W Europie takich elektrociepłowni jest przeszło 500, we Francji blisko 130, w Niemczech 97, a w Polsce w przyszłym roku mamy szansę na 10 takich instalacji. Na ukończeniu są dwie nowoczesne instalacje w Gdańsku i Olsztynie. Potrzeby są jednak znacznie większe.

Czy istnieją rozwiązania legislacyjne, które mogą w miarę szybko poprawić sytuację?

– Z całą pewnością obecnego bałaganu prawnego nie da się szybko posprzątać. Ten bałagan to zarówno efekt legislacyjnych zaniechań, jak i przeregulowania. Aby jednak liczyć krótkoterminowo na znaczną poprawę, należy wdrożyć w trybie pilnym ustawę o rozszerzonej odpowiedzialności producenta, tzw. ROP, by zaprzestać wprowadzania na rynek całej gamy odpadów, głównie opakowaniowych, nienadających się do recyklingu, jak również tych, których dalsze zagospodarowanie jest bardzo energochłonne i obciążające środowisko.

Jak miałaby wyglądać ta rozszerzona odpowiedzialność?

– Każdy wprowadzający na rynek produkty (producent, importer), np. napoje, powinien uiszczać adekwatną „opłatę produktową", która pokryłaby koszty selektywnej zbiórki i zagospodarowania tych opakowań w systemie gminnym. Obecnie płacą za to mieszkańcy w tzw. opłacie śmieciowej. A w części taka opłata powinna stanowić wsparcie dla budowy niezbędnych instalacji do ich dalszego przetwarzania i powtórnego wykorzystania.

W ostatnich latach rząd Polski, chcąc przeciwdziałać m.in. powstawaniu szarej strefy, podejmował chaotyczne i nietrafione działania legislacyjne, skupiając się na wprowadzaniu kolejnych obostrzeń i wymagań nadzorczo-kontrolnych względem instalacji komunalnych i innych zakładów przetwarzających odpady. Rozbudowany monitoring, surowsze kary, dodatkowe zakazy i wyższe opłaty środowiskowe – to także kolejne koszty przenoszone ostatecznie na mieszkańców, a efektów z tego płynących wciąż brakuje. Poważnym problemem stało się też upolitycznienie wymienionych działań, gdzie legislacja w gospodarce odpadami stała się narzędziem walki odchodzącego rządu m.in. ze stołecznym samorządem, a zmieniane z tego powodu przepisy zachwiały i tak niestabilne fundamenty obowiązującego prawa.

Co trzeba zrobić, żeby tę szarą strefę zlikwidować?

– Przyczyn powstawania szarej strefy jest kilka. Nieszczelne i oderwane od bieżących potrzeb przepisy prawa gospodarki odpadami, brak spójnej i świadomej polityki państwa ukierunkowanej na osiągnięcie krótko- i długoterminowych celów, w końcu wieloletnie zaniechania dotyczące zbudowania w Polsce systemu gospodarki odpadami komunalnymi opartego nie tylko na selektywnej ich zbiórce przez mieszkańców, ale na stworzeniu rynku ich selektywnego odzysku i recyklingu – zarówno materiałowego, jak i energetycznego.

Nowy rząd powinien określić nowe priorytety w środowiskowej polityce państwa, polegające na wsparciu samorządów i przedsiębiorców w tworzeniu racjonalnego rynku zagospodarowania odpadów, opartego na zbilansowanym funkcjonowaniu zakładów recyklingu i odzysku energii z odpadów. Jeśli w najbliższym czasie nie powstanie w Polsce kilkadziesiąt instalacji tego typu, miliony ton komunalnych, przemysłowych i niebezpiecznych odpadów rocznie – tak jak ma to miejsce obecnie – trafią do szarej strefy.

* Prezes zarządu spółki Port Czystej Energii oraz pełnomocnik prezydenta miasta Gdańska ds. gospodarki cyrkularnej. Pełni także funkcję prezydenta rady Gdańskiej Fundacji Wody. Wcześniej urzędnik samorządowy i pracownik korpusu służby cywilnej, m.in. naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Policach, naczelnik Wydziału ds. Wdrażania Projektów – radca generalnego dyrektora oraz dyrektor Departamentu Informacji o Środowisku w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Komentarze