Rozmowa z Januszem Starościkiem, prezesem zarządu Stowarzyszenia Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG).

Sławomir Szymański: Jaki był poprzedni rok dla branży instalacyjno-grzewczej w Polsce?

Janusz Starościk: To był dziwny rok. Duży wpływ na rynek urządzeń grzewczych, nie tylko w Polsce, miały tzw. czynniki zewnętrzne. Na początku roku nadal odczuwaliśmy braki w asortymencie praktycznie w każdej grupie produktowej.

Pojawiły się też obawy co do przyszłości gazowych urządzeń grzewczych, a także cen i dostępności gazu. To przełożyło się, po raz pierwszy w historii, na znaczny spadek sprzedaży kotłów gazowych, który według wstępnych informacji rynku mógł osiągnąć poziom nawet nieco ponad 20 proc. Jednak mimo to kotły gazowe mają największy udział wśród sprzedawanych w Polsce urządzeń grzewczych. W 2022 roku sprzedano ponad 300 tys. tego typu urządzeń. Dodam, że jak na razie w oficjalnych dokumentach unijnych nie ma mowy o zakazie instalowania kotłów gazowych, a na pewno nie od 2027 roku i nie całkowitym, choć takie pogłoski są w dalszym ciągu konsekwentnie rozpowszechniane.

A jak wzrósł popyt na pompy ciepła?

– Lawinowo. Taki wzrost zainteresowania pompami ciepła jest oczywiście pozytywnym zjawiskiem, ale stanowił problem dla producentów. Musieli sprostać zwiększonemu zapotrzebowaniu nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach Europy. Ponieważ rynek nie lubi próżni, pojawił się szereg firm, działających wcześniej w różnych branżach, niekoniecznie związanych z ogrzewaniem, które oferowały pompy ciepła bez należytej staranności doboru, instalacji i zapewnienia obsługi serwisowej podczas eksploatacji. Może to stanowić problem wizerunkowy dla technologii pomp ciepła w niedalekiej przyszłości.

Dlatego organizacje branżowe mające w swoim portfolio pompy ciepła będą musiały w 2023 roku położyć ogromny nacisk na edukację zarówno instalatorów, jak również użytkowników końcowych, żeby pokazać, jak ważny jest prawidłowy dobór pompy ciepła do danych warunków budynku i jej staranna instalacja. Dzięki temu będzie można zapewnić stabilny i konsekwentny wzrost tego rynku bez negatywnych skutków ubocznych w postaci niezadowolenia klienta.

W każdym razie wzrost sprzedaży w Polsce pomp ciepła w 2022 roku był ponaddwukrotny i liczba sprzedanych pomp ciepła zbliżyła się do 200 tys. Także wzrost sprzedaży kotłów elektrycznych można szacować na poziomie ok. 30 proc. w skali całego roku.

Odnotowaliśmy natomiast znaczny spadek zainteresowania kotłami na pellet, szczególnie w drugiej połowie roku, kiedy cena pelletu przekroczyła granicę 3 tys. zł za tonę. Spadek sprzedaży kotłów na pellet w skali całego 2022 roku można szacować na ok. 30 proc. Sprzedano w sumie ok. 100 tys. urządzeń.

Analizując sytuację na rynku na chłodno, pomimo tych perturbacji wyniki sprzedaży większości firm były sporo lepsze niż kilka lat temu, tuż przed pandemią, kiedy mówiło się o bardzo dobrych wynikach dla branży instalacyjno-grzewczej.

Jeszcze ważna uwaga: wielu użytkowników końcowych, wystraszonych publikowanymi od początku 2022 roku prognozami i informacjami dotyczącymi przyszłości wykorzystania gazu do ogrzewania, wolało niestety pozostać przy spalaniu śmieci czy węgla kiepskiej jakości, na co zostało udzielone przyzwolenie decydentów, z negatywnym skutkiem dla podejmowanych od kilku lat wysiłków w celu poprawy jakości powietrza.

Jakie są dziś najważniejsze tendencje na tym rynku?

– Faktem jest już postępująca transformacja rynku. Ograniczenie zapotrzebowania na ciepło dzięki coraz wyższej efektywności energetycznej budynków, zarówno nowych, jak i poddawanych termomodernizacji, ma wpływ na dobór urządzeń i technologii grzewczych. Postępuje odchodzenie od węgla, zarówno ze względu na dostępność, jak i cenę tego paliwa.

Gaz pozostanie z nami jeszcze przez wiele lat jako paliwo przejściowe, pozwalające na ograniczenie niskiej emisji i stopniowe, ale konsekwentne i bezpieczne odchodzenie od paliw kopalnych w kierunku odnawialnych źródeł energii, ze względu na dostępną infrastrukturę i dywersyfikację kierunków dostaw tego paliwa.

Coraz większą popularnością cieszą się instalacje hybrydowe, łączące różne technologie w jeden, bezpieczny i efektywny kosztowo w eksploatacji system grzewczy. Połączenie tam, gdzie warunki na to pozwalają, np. instalacji kolektorów słonecznych z magazynami ciepła oraz szczytowym źródłem ciepła, którym może być kocioł gazowy, elektryczny, olejowy czy biomasowy lub pompa ciepła, może przyczynić się do ograniczenia zużycia paliw czy energii elektrycznej do ogrzewania i obniżyć tym samym koszty eksploatacji, jak również może przyczynić się do ograniczenia emisji zanieczyszczeń.

Połączenie pompy ciepła np. z kotłem gazowym w jeden system pozwala bezpiecznie ogrzać pompą ciepła budynek o większym zapotrzebowaniu na ciepło i ograniczyć koszty inwestycyjne, ponieważ można wtedy zastosować pompę ciepła o mniejszej mocy i wydłużyć jej żywotność.

Widać, że w dalszym ciągu rośnie zainteresowanie pompami ciepła oraz ogrzewaniem elektrycznym w różnych formach. Jednak pewne obawy może budzić brak widocznego przyspieszenia w modernizacji sieci dystrybucyjnych dla energii elektrycznej oraz powstawania nowych stabilnych mocy wytwórczych dla energii elektrycznej, żeby zaspokoić zapotrzebowanie na energię elektryczną do zasilania urządzeń grzewczych. Szczególnie że idzie to w parze ze wzrostem zapotrzebowania na energię także w transporcie, przez samochody elektryczne.

Czy spodziewacie się, że rynek kotłów na paliwa stałe w perspektywie kilku lat zaniknie?

– Z pewnością, może to nastąpić w wypadku kotłów opalanych węglem ze względu na coraz mniejszą dostępność i cenę węgla o dobrych parametrach spalania oraz konieczność dalszego ograniczania niskiej emisji, ale należy pamiętać, że paliwa stałe to także biomasa zaliczana do OZE. Oczywiście są różne naciski, żeby zakazać wszystkich technologii wykorzystujących spalanie w procesie wytwarzania ciepła, ale trudno sobie wyobrazić, że realnie dałoby się to wprowadzić na obszarach wiejskich, gdzie biomasa jest często pozyskiwana w wyniku produkcji rolnej na miejscu i jest uznawana jako paliwo neutralne klimatycznie, tj. tyle samo dwutlenku węgla jest pochłaniane w procesie produkcji biomasy, co jest wydalane w procesie spalania.

Obecne kotły na biomasę w niczym nie przypominają tych sprzed lat. Są to bardzo nowoczesne urządzenia o wysokim stopniu zautomatyzowania działania. Coraz częściej, podobnie jak w wypadku kotłów gazowych, wykorzystuje się technologię kondensacji. Coraz więcej kotłów na biomasę wykazuje znacznie lepsze parametry spalania niż te wymagane w tzw. V klasie, co przekłada się na emisję cząstek stałych nieprzekraczającą 25 mg/m sześc. Dlatego trudno się spodziewać, że kotły na biomasę, jako reprezentacja kotłów na paliwa stałe, znikną za kilka lat. Raczej utrzymają swoją niszę rynkową.

Komentarze