Światowy Dzień Wody (World Water Day) jest obchodzony od 1992 roku, zawsze 22 marca. Został ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Każda edycja ma swoje hasło przewodnie, zwykle związane z aktualnymi wyzwaniami.

Np. w 1997 r. brzmiało: „Zasoby wodne świata: czy ich wystarczy?", a 10 lat temu: „Znaczenie wody dla produkcji żywności na świecie". W ubiegłym roku ten dzień był organizowany pod hasłem doceniania wody.

Tegoroczne hasło przewodnie tego globalnego wydarzenia brzmi: Uczynić niewidoczne widocznym. W czym rzecz? Forma jest może poetycka, ale dotyczy to bardzo konkretnej kwestii – wód podziemnych, znajdujących się w tzw. warstwach wodonośnych. Okazuje się, że mają dla nas ogromne znaczenie, z czego często nie zdajemy sobie sprawy.

Oszczędzajmy wodę. Ile jest jej pod ziemią?

Nasza planeta jest w znacznej mierze pokryta wodą, ale tylko 3 proc. całych zasobów to woda słodka. Reszta to morza i oceany. A w ostatecznym bilansie okazuje się, że tylko 0,75 proc. światowych zasobów to woda potencjalnie zdatna do picia i równocześnie względnie łatwo osiągalna.

Jak rozumieć tę osiągalność? Wystarczy zdać sobie sprawę z faktu, że większość wód słodkich, prawie 61 proc. jej zasobów, pozostaje zamrożona na Antarktydzie. Jakiekolwiek wykorzystanie tego rezerwuaru jest dziś praktycznie niemożliwe. Poza tym w lodowcach i śniegach, np. w wysokich górach, znajduje się jeszcze 9 proc. Słodka woda na powierzchni – w rzekach, jeziorach, mokradłach itd. – to zaledwie ok. 0,4 proc. Reszta znajduje się w warstwach wodonośnych.

Spójrzmy na to jeszcze inaczej. W tych naturalnych zbiornikach wodnych zawiera się aż 97 proc. słodkiej i płynnej wody. Według informacji UNESCO, w różnych regionach świata, 50 proc. lub nawet więcej wody używanej do irygacji pochodzi spod ziemi. Jak informują autorzy dokumentu S?o Paulo-Brussels Groundwater Declaration, opracowanego na bazie analiz setek hydrologów z całego świata, wody wydobywane spod ziemi zaopatrują ponad 50 proc. światowej populacji. Wiele zależy tu oczywiście od miejsca na świecie. Są takie regiony, w tym suche czy półpustynne, w których dostępna jest tylko taka woda. Podziemne zasoby zaopatrują również 30 proc. przemysłu na świecie.

Niestety, korzystanie z tych zasobów na świecie bywa dalekie od zrównoważonego. Sprzyja temu fakt, że dostęp do wód podziemnych jest względnie tani i łatwy. Poza tym, te zasoby bywają degradowane przez różnego rodzaju zanieczyszczenia. I jeszcze jeden problem: zasoby wód podziemnych wbrew pozorom nie są nieskończone.

Woda. Musi wsiąkać, a nie spływać

Wody podziemne muszą być odbudowywane. Dzieje się to głównie przez opady deszczu i śniegu przenikające do gruntu.

– Na to potrzeba znacznych opadów i przede wszystkim czasu. Trzeba wziąć pod uwagę, że jest to proces bardzo powolny i wymagający odpowiednich warunków – wyjaśnia dr inż. Radosław Stodolak z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Kluczowe dla procesu odbudowy wód podziemnych są opady zimowe i pokrywa śnieżna, która topi się powoli, dzięki czemu woda ma możliwość wsiąkania w grunt. Z tym jednak w ostatnich latach jest u nas problem, ponieważ zimy są raczej suche. Tegoroczna, mimo nadzwyczaj mokrego lutego, też jest tego przykładem. Kto jeszcze pamięta długotrwałe roztopy na przedwiośniu?

Co ciekawe, od lat pada u nas mniej więcej tyle samo deszczu. Suma opadów się nie zmienia, kłopot w tym, że zmienia się ich struktura.

Radosław Stodolak: – Coraz częstsze są deszcze nawalne, czyli zjawiska, w trakcie których w krótkim czasie spada bardzo dużo wody na stosunkowo niewielkiej powierzchni. Takie opady są na tyle gwałtowne, że nie ma szans na retencję, woda natychmiast odpływa. Dla nas najlepiej jest, gdy deszcz pada przez dłuższy czas, ale z niewielkim natężeniem, taki kapuśniaczek. Wtedy woda może wsiąknąć w ziemię.

A propos wsiąkania. Może nie wszyscy wiedzą, że 2 lutego 2022 r. obchodziliśmy również Światowy Dzień Mokradeł (Dzień Obszarów Wodno-Błotnych). Okazuje się, że o nie również powinniśmy bardzo dbać. Zatrzymują wodę w środowisku, są nieocenionym magazynem dwutlenku węgla, a także ostoją bioróżnorodności. Tymczasem tylko w latach 1970-2015 osuszono na świecie aż 35 proc. mokradeł. Naukowcy podkreślają, że takie tereny trzeba zacząć odtwarzać.

Wody. Te są widoczne

Pod jednym względem autorzy tegorocznego hasła na Światowy Dzień Wody przesadzili. Jest kilka takich rodzajów wód podziemnych, które są świetnie znane, kojarzone i w tym sensie widoczne. To np. wody mineralne, lecznicze czy termalne. Tak jest od bardzo dawna. Maksymę „Sanus Per Aquam", czyli „zdrowy dzięki wodzie", ukuli przecież już starożytni. Zresztą źródła termalne w Toskanii czy w regionie Lazio, znane od czasów rzymskich, są używane do dzisiaj (i są bezpłatne).

Współczesne uzdrowiska z tradycjami z XIX w. i dawniejszymi budowały swoją markę właśnie w oparciu o wodę, charakteryzującą się określonymi własnościami. Do dzisiaj pijalnie takich wód stanowią najważniejsze obiekty w tych miejscowościach, przypominając nawet pałace. Tak to wygląda w Świeradowie-Zdroju czy Kudowie-Zdroju. Nie ma chyba lepszego sposobu na wyeksponowanie wody wypływającej spod ziemi.

Od dawna zasłużoną sławą cieszą się też czeskie źródła. Nie trzeba jechać do tamtejszych uzdrowisk (chociaż warto), bo woda stamtąd jest sprowadzana do Polski.

– Każda woda jest z innego źródła. Dwa z nich należą do najstarszych na świecie wykorzystywanych w celach leczniczych. Pierwsza z nich to Bilinská kyselka z Teplic, czyli z najstarszego europejskiego uzdrowiska. Druga to Zajecicka Horka, jedyna na świecie naturalna woda, w której jest gorzka sól Epsom. Została odkryta i jest używana w leczeniu od średniowiecza, ale realne wydobycie rozpoczęło się w XV w. Wcześniej takie źródła istniały w Anglii, ale zostały wyeksploatowane – mówi Zenon Raszyk, dystrybutor uzdrowiskowych wód leczniczych i mineralnych z Czech.

Dodaje że Zajecicka Horka to woda o najwyższym poziomie mineralizacji: – w typowych źródłach leczniczych mamy 2-3 tys. substancji mineralnych, a tutaj ponad 38 tys. mg/l. To bardzo trudno pić – zaznacza.

Na pewno nie haustami. Ale umówmy się: nie jest to woda, która służy po prostu do gaszenia pragnienia.

– W profilaktyce jest zalecenie, by pić jedną szklaneczkę tej wody dziennie. Już w takiej porcji jest ponad 1 tys. miligramów magnezu, 5 tys. mg sodu i ponad 1 tys. mg innych minerałów, czyli więcej niż w całym pudełku suplementów mineralnych. Zalecenia lekarskie mogą być jednak inne. Wszystko zależy od tego, czego potrzebuje pacjent. Zajecicka Horka jest stosowana w leczeniu chorób układu pokarmowego, ponieważ delikatnie rozpuszcza wszystkie osady i reguluje trawienie – wyjaśnia Raszyk.

Natomiast Bilinská kyselka jest używana m.in. na niestrawność, nadkwaśność żołądka, zgagę, kamienie żółciowe, choroby metaboliczne, dnę moczanową czy reumatyzm.

Choć są również zastosowania kosmetyczne. – Zajecicka Horka używana jest do kuracji przeciwgrzybicznych skóry, wystarczy wlać dwie butelki do miski i potrzymać w niej nogi przez 20 minut. Jest tam kilkunastokrotnie razy większe stężenie soli niż w morzu – zauważa dystrybutor czeskich wód.

I dodaje: – Oprócz tego, magnez i potas wchłoną się bezpośrednio przez skórę dając nam dużego kopa i przyśpieszając regenerację powysiłkową organizmu. To metoda sportowców na regenerację.

Wody są butelkowane w Mariańskich Łaźniach i w Teplicach, bez filtrowania i żadnej obróbki. Czy w butelce nie tracą swoich właściwości? – Jeżeli są przechowywane w odpowiedni sposób, to nic nie tracą. Na pewno nie powinniśmy wystawiać butelek na słońce – podkreśla Raszyk.

Dobra woda. I kranówka daje radę

Z punktu widzenia dobrego samopoczucia i zdrowia na co dzień ważne jest to, by wytworzyć w sobie nawyk picia wody. Wiele osób tę sprawę lekceważy, a przecież odpowiednie nawodnienie organizmu jest bardzo ważne. Do tego celu, w wielu polskich miastach, świetnie nadaje się nawet kranówka. Przedsiębiorstwa wodociągowe z Warszawy, Wrocławia, Krakowa, Łodzi czy Trójmiasta zapewniają, że jakość dostarczanej przez nie wody jest bardzo dobra. Na pewno jest to woda bardzo dokładnie badana.

Można ją dodatkowo przepuścić przez filtr, jeśli nie mamy pełnego zaufania do instalacji wewnętrznej. Filtracja służy usuwaniu przede wszystkim drobnych cząstek znajdujących się w wodzie, najczęściej tzw. wtórnych zanieczyszczeń.

W niektórych miastach występuje tzw. twarda woda. Bywa to określane obrazowo jako kamień w wodzie. Brzmi groźnie, ale są to po prostu związki magnezu i wapnia, nie tylko przyswajalne przez organizm, ale też potrzebne.

Komentarze