Karmy zawierające surowe mięso w ostatnich latach zyskały popularność wśród właścicieli psów. Między innymi dlatego, że przez niektórych są uważane za zdrowsze czy bardziej naturalne niż większość gotowych produktów dla zwierząt. Niestety, taka dieta może szkodzić i to nie tylko zwierzętom.
„W odróżnieniu od karm sprzedawanych na skalę masową produkty oparte na surowym mięsie nie przechodzą takich procesów jak np. pasteryzacja, której celem jest zniszczenie drobnoustrojów chorobotwórczych" – piszą naukowcy ze Szwedzkiego Uniwersytetu Nauk o Rolnictwie w Uppsali na łamach „Vet Record" i „British Medical Journal".
Badacze pobrali próbki z 60 transportów karmy z surowym mięsem, które trafiały do różnych sklepów zoologicznych w promieniu 200 km od Uppsali.
Wszystkie karmy przeznaczone były dla psów i zawierały surowe mięso, kości bądź też narządy wewnętrzne pobrane od krów, kur, jagniąt, indyków, świń, kaczek, reniferów i łososi. W niektórych produktach znajdowały się również warzywa i suplementy mineralne.
Wszystkie opakowania pochodziły od dziesięciu różnych producentów ze Szwecji, z Norwegii, Finlandii, Niemiec i Anglii.
Pobrane próbki karmy były analizowane pod kątem obecności bakterii, które mogłyby być potencjalnym zagrożeniem dla zdrowia zwierząt i ludzi. Poszukiwano więc różnych gatunków enterobakterii (Enterobacteriaceae), salmonelli, bakterii należących do rodzaju Campylobacter, a także bakterii Clostridium perfringens, czyli laseczki zgorzeli gazowej.
„Okazało się, że we wszystkich 60 próbkach znajdowały się enterokoki, które są wyznacznikiem zanieczyszczenia kałem i ogólnego stanu higieny. Liczba tych bakterii różniła się w zależności od producenta, a nawet w zależności od konkretnej partii karmy wyprodukowanej w tych samych zakładach. Co jednak ważne, w ponad połowie próbek były enterokoki w ilościach przekraczających dopuszczalny przez unijne przepisy pułap – 500 bakterii na gram" – piszą autorzy pracy. Laseczkę zgorzeli gazowej, a więc inny marker zanieczyszczenia, znaleziono w 30 proc. próbek.
W 7 proc. próbek znajdowała się salmonella, bakteria mogąca przenosić się ze zwierząt na ludzi i wywoływać wśród nich potencjalnie groźne infekcje, a w 5 proc. – pałeczki Campylobacter wywołujące biegunki. Przepisy UE nie dopuszczają nawet minimalnej ich ilości w pożywieniu dla zwierząt.
Autorzy pracy liczą na to, że producenci podniosą standardy wytwarzania, przechowywania i transportowania karmy dla psów zawierającej surowe mięso.
Uczeni z Uppsali apelują też do właścicieli, by przestrzegali podstawowych zasad higieny, które mogą zmniejszyć ryzyko kłopotów zdrowotnych. Ponadto zwracają uwagę na to, by psów, którym z jakiegoś powodu podawane są antybiotyki, nie karmić surowym mięsem. Mogłoby to doprowadzić do rozwoju antybiotykooporności.
Apelują także, by zrezygnować całkowicie z karmy surowym mięsem, jeśli w domu są małe dzieci, osoby w starszym wieku lub z obniżoną odpornością, np. po zabiegu transplantacji jakiegoś narządu, co wymaga przyjmowania leków immunosupresyjnych. Osoby te są najbardziej podatne na groźne infekcje.
„Bakterie takie jak E. coli czy salmonella mogą wywoływać poważne choroby przewodu pokarmowego u zwierząt. Z kolei zakażone zwierzaki mogą rozsiewać te drobnoustroje w swoim otoczeniu. Dlatego hodowcy, którzy stosują dietę zawierającą surowe mięso, powinni być bardziej ostrożni" – komentuje w „BMJ" Daniella Dos Santos, wiceprezydent Brytyjskiego Towarzystwa Weterynaryjnego.
„Generalnie, w ogóle nie rekomendujemy podawania lub przygotowywania na własną rękę w domu pokarmu dla zwierząt zawierającego surowe mięso. Pamiętajmy, że dieta taka może się wiązać z niedoborem pewnych niezbędnych dla zwierzaka składników odżywczych. Gdy ktoś chce karmić swojego ulubieńca surowym mięsem, powinien najpierw skonsultować się z weterynarzem i rozważyć wszystkie za i przeciw" – apeluje Dos Santos.
Wszystkie komentarze