Rozmowa z Piotrem Wendołowskim, somelierem, właścicielem Składu Wina i Oliwy Appellation w Łodzi

Kamilla Sierocka: Jak pić wino kulturalnie?

- Czuję Pani pytanie, które nie do końca jest wprost. Ale wprost pić je trzeba przede wszystkim w dobrym towarzystwie, dobre wino, w pięknym szkle. Wino trzeba smakować, cieszyć się nim, bo przecież to nie jest płyn do upijania się, jak kiedyś źle interpretowano kult Dionizosa. Chodzi o to, aby dobrze parować je z jedzeniem, cieszyć się chwilami, jego smakiem, zapachem. Odszukiwać jego bukiet, kolor, barwę, woń.

Wino pobudza zmysły i intelekt. Pozwala na ciekawą rozmowę. Jest moim zdaniem bardzo społeczne, bo przecież trudno pić dobre wino samemu.

Ale wracając do Pani ukrytego pytania, Kultura Wina to mój projekt, pomysł, który zrodził się na samym początku powstania Składu Wina i Oliwy. To połączenie wernisażu, koncertów dobrej muzyki z degustacją wina. Chodziło to za mną od dawna. Trochę się bałem takiej imprezy, a zaczęło się od spotkania ze sztuką Dariusza Fieta. Chodziło mi o to, aby połączyć degustację z aspektem społecznym. Wino smakujemy, pochylamy się nad nim, nad jego aromatem, analizując je pod każdym kątem, z drugiej strony fajnie jest dzielić się tymi wrażeniami z innymi. Spotykać ludzi, rozmawiać z nimi, cieszyć się winem, cieszyć się swoją obecnością, dobrą sztuką i poznawać te właśnie dziedziny. Chodziło mi o stworzenie atmosfery wino &fun. Wydawałoby się, że w winie mało jest zmysłu słuchu, choć dla koneserów dźwięk nalewania wina z butelki, odkorkowywania go już jest wspaniałą melodią.

Czyli wino i kultura idą ze sobą w parze?

- Zdecydowanie. Dla niektórych artystów wino jest nieodłącznym elementem tworzenia muzyki, czy obrazów.

Oczywiście nie w nadmiarze.

- Oczywiście, że nie. Chodzi tu raczej o pobudzenie zmysłów czy umysłu. Wino pomaga intelektowi.

Czym więcej jest projekt Kultura Wina?

- To cykl koncertów, które nie mają wyznaczonego terminu. Jeśli zdarzą się odpowiednie okoliczności, tzn. któryś z producentów odpowie na zaproszenie i zechce przyjechać do nas opowiadać o winie i procesie jego tworzenia, to Kultura Wina się zdarza. Wtedy szukam odpowiednich muzyków i takiego wykonania, aby muzyka pięknie zabrzmiała, a wino pysznie smakowało.

Wydaje się, że jazz jest stworzony do tego typu przedsięwzięć.

- Tak, to prawda. Ale nie tylko ten rodzaj muzyki pasuje do smakowania wina. W Składzie Wina i Oliwy zdarzają się koncerty także innej muzyki: Mateo Gallito i Filip Swinarski oraz Conexion (flamenco), L.Stadt (rock), Marta Wendołowska (muzyka filmowa), Paweł Stępnik (muzyka gitarowa).

Kilka razy gościliśmy nasz łódzki zespół Blue Cafe. Ostatnio akustycznie z jazzowym projektem. Grała u nas także Miyako Arishima, czyli Chopin i Ravel w doskonałym wykonaniu, na doskonałym instrumencie. A wśród jazzmanów : Jerzy Małek, Krzysztof Pacan, Radek Nowicki, Ola Mońko-Allen, ZK Collaboration, Bolewski – Tubis. A iluż wspaniałych muzyków im towarzyszących. Zależy mi na muzyce na najwyższym poziomie.

Bawi to Pana?

- O tak! Bardzo! Cieszę się, że daje to także radość ludziom, którzy przychodzą, aby delektować się muzyką, winem, pyszną oliwą. Mnie bawi to, że bawią się inni. Mam szczególną satysfakcję, widząc uśmiechniętych, zadowolonych ludzi. Co prawda, będąc gospodarzem spotkania nie mogę w pełni skupić się na muzyce. Jestem przecież w pracy.

A jakich wykonawców posłuchamy w najbliższym czasie?

- 17.06 planuję degustację win z doliny Rodanu. Przyjedzie przedstawiciel producenta Maison Sinnae, a do tego zagra Maciej Kądziela i Kasia Pietrzko. To artyści, którzy z reguły grają osobno, ale prywatnie są parą i do tego planują przenieść się z Warszawy do Łodzi. 17 czerwca zagrają muzykę, odwołującą się do tradycji jazzowych. Trochę standardów, trochę własnych kompozycji. Maciej jest doskonałym saksofonistą, doktorem duńskiej uczelni muzycznej, której miał być wykładowcą, ale wrócił do kraju i tu gra, tworzy. To wybitny muzyk, podobnie jak Kasia, która jest pianistką najwyższej klasy. Tak więc czeka nas uczta duchowo - muzyczna, a fortepian zapewnia firma Mirka Mastalerza Pianoforte.

Będziemy smakować win francuskich. Dlaczego właśnie tych z doliny Rodanu?

- Długo szukałem odpowiednich win z doliny Rodanu, które łączyłby jakość i cenę.

A kolejne spotkanie?

- W drugiej połowie listopada będziemy słuchać brazylijskiego pianisty i smakować win.... ale reszta jest tajemnicą.

Jak Pan szuka win i ich producentów?

- Jeśli miałbym kierować się swoimi emocjami, to wiele jest w moim składzie win z Toskanii. Mam taką winnicę, jedną z ulubionych, należącą do małżeństwa, którzy są koneserami sztuki, a kupili ją z domem, który wybudował sam Michał Anioł Buonarotti. Mieszkałem w tym domu z przyjaciółmi z Blue Cafe. Jest w nim wspaniała kolekcja obrazów, rzeźb i świetne tradycje tworzenia win Nittardi. Co ciekawe, jedno ich wino co roku ma inną etykietę, tworzoną przez innego artystę. Wśród nich była np. Yoko Ono, Gunter Grass, Igor Mitoraj, który był przyjacielem właściciela winnicy.

Byliśmy także w winnicy Il Palagio, której właścicielem jest Sting. Udało mi się sprowadzić te wina do Appellation, uprzednio zwiedzając posiadłość i studio nagrań Stinga. To były wspaniałe wrażenia, piękna atmosfera. We Włoszech kultura wina to także organizacja koncertów bezpośrednio w winnicach lub np. w starożytnych amifteatrach.

Przed nami wakacje. Jaki region Europy poleciłby Pan miłośnikom wina, którzy zechcieliby połączyć wypoczynek, kulturę i smakowanie wina?

- Jak dla mnie, Toskania jest takim miejscem. Montalcino jest miasteczkiem, gdzie powstają absolutnie topowe trunki. W jednej winnicy odtwarzana jest muzyka Mozarta jednocześnie z 300 głośników.

Wtedy grona lepiej dojrzewają?

- Można zaryzykować twierdzenie, że dzięki niej nie rozwijają się choroby, więc taka winnica jest ekologiczna. Nie trzeba stosować chemicznych środków ochrony roślin. Druga taka winnica jest w RPA. Moja córka napisała na Uniwersytecie w Londynie licencjat z wpływu muzyki na wino.

I jakie są wnioski?

- Myślę, że to fantastyczny temat na następny wywiad.

A turystycznie, jakie jeszcze regiony poleca Pan miłośnikom wina?

- Np. okolice Luberon. Są tu piękne, maleńkie miasteczka. To Prowansja interior, a południowy winiarski region Rodanu ucieszy pewnie miłośników spokoju. W wakacje jest tam mało ludzi, nie ma tłoku w restauracjach, choć trzeba pamiętać, że w restauracjach francuskich zawsze trzeba rezerwować miejsce na wieczór. Mnie zachwyciło miasteczko Menerbes. Mieszkał tam m.in. Picasso z jedną ze swoich muz i pisarz Peter Mayle – na podstawie jego powieści Ridley Scott nakręcił film "Dobry Rok" – i tu był właśnie filmowany. Fajna jest też Apulia, ale tu trzeba dostać się samolotem. Drogi są tam słabe i jedzie się długo. Polecam również okolice Veneto 15 km od Werony. To świetny region winiarski i jest stosunkowo blisko. Piękne winnice położone na zboczach, kręte drogi pomiędzy sadami, jezioro Garda, a Werona z niepowtarzalnym klimatem. Malowniczo, pięknie, zachwycająco. Gorąco polecam.

A gdzie w tym roku Pan się wybiera?

- Chciałbym odwiedzić winnice na Loarą – zdegustuję Sancerre, potem w regionie Bordeaux zamierzam odwiedzić zaprzyjaźnione chateaux i dalej, na południe, do przyjaciół z Rioja.

Jak Polska wypada na tle krajów tradycyjnie związanych z winiarstwem? Mamy już dobre polskie wina?

- Mamy już świetne wina białe. Jest dużo producentów, którzy zasługują na uznanie. Np. blisko Łodzi to winnica Jana Smolisa, gdzie wytwarzane są wina musujące, tradycyjną metodą. Inna to Winnica Jantoń. Właściciel robił kiedyś tzw. wina dla ludu, ale dziś produkują naprawdę dobre wina, w okolicach Łodzi zaznaczają się Winnice Natale i Witaj Słońce. Od dawna znakomitą winnicą jest winnica Turnau z zachodniopomorskiego, Kojder – ich sąsiedzi w regionie. Na uwagę zasługuje Mickiewicz, Winnica Płochockich. Jest też winnica Saint-Vincent, której właścicielem jest Francuz. Do tego Winnica Jaworek, Zodiak robiąca wina pomarańczowe i pet-naty. Jest także Winnica Czajkowski, która robi fenomenalne, niespotykane w Polsce wina czerwone.

Czy w Polsce jest już popularna turystyka wina?

- Bywają winnice, które można odwiedzać. Podobno Jantoń się waha, czy będzie otwierał tzw. turystykę winną.

Appellation. Skąd taka nazwa dla Składu Wina i Oliwy?

- Appellation to francuska nazwa apelacji, która jest mikroregionem winiarskim, w którym produkuje się wina według ściśle określonych reguł w niej ustalonych. Określone są tu: obszar, wykorzystywane szczepy winogron, sposób ich uprawy, winifikacja, sposób leżakowania i czas. Apelacja to zapewnienie wyższej jakości, opartej na tradycji danego regionu. Mój Skład, który oferuje wysoką jakość wina, mieści się przy ul. Uniwersyteckiej, gdzie w okolicach swoje kancelarie mają łódzcy prawnicy, jest w pobliżu także sąd, więc nazwa " Apelacja" ma niejako podwójne znaczenie.

Komentarze