W jednym miejscu może teraz nocować maksymalnie dziewięć osób, ale nie dłużej niż dwie noce z rzędu. W takiej sytuacji nie trzeba niczego zgłaszać – spontaniczne wyprawy albo biwaki nieplanowane, np. podczas rowerowej wyprawy, są więc jak najbardziej możliwe.
Jeśli grupa jest większa lub nocleg dłuższy niż dwie noce, to trzeba wysłać zgłoszenie. Wystarczy mailem, na adres nadleśnictwa, na terenie którego zamierzamy biwakować, ale nie później niż na dwa dni robocze przed planowanym noclegiem. Jeśli nadleśnictwo mailowo potwierdzi, że otrzymało zgłoszenie i się zgadza, to możemy ruszać.
Na czym polega zwykły biwak, raczej wszyscy wiedzą. Ale nocleg w lesie, bez żadnej infrastruktury dookoła, wymaga pewnego przygotowania. Nie jest to w końcu pole namiotowe. Sztuka takiego biwakowania w miejscach dzikich to bushcraft. Po angielsku bush to krzaki, a craft to rzemiosło – to dość sugestywnie oddaje istotę tego przedsięwzięcia.
Czy to się różni od survivalu? To raczej sztuka przetrwania. W survivalu bardziej chodzi o umiejętności niezbędne do tego, by poradzić sobie w sytuacji kryzysowej, gdy znikąd pomocy, a cywilizacja lub jej pozostałości daleko.
Natomiast w bushcrafcie chodzi o to, by od cywilizacji na jakiś czas uciec i mieć frajdę z czynności takich jak przygotowanie sobie jedzenia czy organizacja noclegu w środku lasu. W sporym uproszczeniu można powiedzieć, że survival to jest wyzwanie, które oczywiście daje mnóstwo satysfakcji i przydatnych umiejętności, a bushcraft to czysta przyjemność – są tacy, którzy powiedzą nawet: mistyczne przeżycie. Można też poszukać innej motywacji. Jeśli ktoś zaczytywał się w literaturze podróżniczej, uprawiając bushcraft może poczuć się jak wędrowcy pokonujący np. dawne puszcze Ameryki Północnej (pod względem klimatu to nam najbliższe).
Jak się do tego przygotować? Dzisiaj nowoczesny ekwipunek i techniczne materiały są na wyciągnięcie ręki, niekoniecznie jest to też drogie. Z drugiej strony, doświadczeni bushcrafterzy preferują np. wełniany sweter (zapewnia ciepło nawet jak jest wilgotny) i tradycyjny ekwipunek. W internecie można znaleźć sporo bardzo konkretnych porad i dla początkujących, i dla zaawansowanych. Ruch bushcraftowy w naszym kraju kwitnie.
Lasy Państwowe podkreślają, że kto biwakuje w lesie, musi przywrócić miejsce do stanu wyjściowego, czyli przede wszystkim posprzątać po sobie. Ale zasada, by nie zostawiać po sobie śladów (znana na świecie jako LNT: Leave No Trace), to przecież podstawa bushcraftu, niezależnie od przepisów. Śmieci oczywiście zabieramy ze sobą.
Nie wolno też niszczyć drzew, krzewów i runa leśnego, co oznacza, że namiot można ustawić w starannie wybranym miejscu, na stałej powierzchni. Nie można np. rozgarnąć ściółki leśnej, nie mówiąc już o trwałym zniwelowaniu gruntu. Lasy Państwowe przekonują zresztą do korzystania z hamaków.
Gdyby to nie było jasne: kamperem do lasu nie wolno. Pytanie dotyczy raczej tego, czy biwak w lesie to na pewno dobry pomysł. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że nocując w takich warunkach trzeba radzić sobie samemu, więc jest to pomysł tylko dla tych, którzy czerpią przyjemność z bliskiego kontaktu z przyrodą, nie potrzebują specjalnych atrakcji i są w znacznej mierze samowystarczalni. To zabawa dla minimalistów, ale bardzo dobrze przygotowanych i świadomych tego, co robią. Z drugiej strony, nocleg w polskim lesie nie jest przeżyciem ekstremalnym. Najgroźniejsze, co może nas spotkać, to spotkanie z dzikiem lub nagłe załamanie pogody.
Jak informują Lasy Państwowe, rozpalenie ogniska jest możliwe jedynie w miejscach do tego wyznaczonych przez nadleśniczego. Pamiętajmy też, że drewna nie można tak po prostu zabrać z lasu, trzeba je wziąć ze sobą. Na tzw. obszarach pilotażowych (46 miejsc) można natomiast używać kuchenek gazowych, choć pod pewnymi warunkami. Szczegóły można znaleźć na stronie Lasów Państwowych. Jest tam zakładka dla turystów, a w niej wszystkie praktyczne informacje o programie „Zanocuj w lesie". Tam też znajdziemy mapę obszarów do biwakowania w lasach. W terenie nie są w żaden sposób wyznaczone.
Wszystkie komentarze