W Polsce albo - bardziej poprawnie - na terenach polskich hutnictwo szkła najbardziej rozwijało się właśnie w regionach południowych. A nazwy niektórych miejscowości nawiązują do tego, iż niegdyś były tam zakłady rzemieślnicze, mniejsze czy większe huty.

Dogodne warunki do powstawania takich zakładów dał dostęp do kwarcu. Bogate w ten minerał są właśnie tereny Dolnego Śląska, Karkonoszy czy Łużyc. To tam powstawały zakłady produkujące szkło, a często pozostałościami po tamtych czasach są do dzisiaj stosowane nazwy miejscowości. Choć z aktualnych badań wynika, że najstarsza na terenach polskich huta szkła prawdopodobnie działała w Wielkopolsce. Wspomina o niej biskup poznański Andrzej w dokumencie z 1310 roku. Odkrycia archeologów ponadto dowodzą istnienia jakiejś produkcji przedmiotów szklanych we wczesnym średniowieczu. Fragmenty szklane, żużel czy elementy nieudanych wyrobów odkryto w Wolinie, Szczecinie, Gnieźnie, Kruszwicy i kilku innych miejscach Pomorza i Wielkopolski. W bogatym Wolinie szkło wykorzystywano przede wszystkim do produkcji biżuterii, bo zamożną społeczność było stać na kupowanie takich luksusowych towarów.

Dolny Śląsk. Szklane zagłębie

Jednak później to właśnie Dolny Śląsk i północne rejony obecnych Czech stały się „szklanym zagłębiem". Silnymi ośrodkami szklarskimi były Wrocław i Opole. Szklarska Poręba jest przykładem tego, jak ważnym elementem dla miejscowości była produkcja szkła. Choć oficjalnie nazwa miejscowości została potwierdzona przez Instytut Śląski i zapisana w Dzienniku Urzędowym dopiero w roku 1946.

Pierwsze wzmianki o hucie w tym rejonie pojawiają się w połowie XIV w. Miała ona funkcjonować w obecnej Dolnej Szklarskiej Porębie. Właścicielem pierwszej huty miał być niejaki Konrad Kuncze. Do produkcji szkła potrzebował nie tylko minerałów, ale także opału. By je przetapiać, w tym celu dokonywał wyrębu lasów. I stąd, łącząc wyrąb z produkcją szkła, utworzono nazwę miejscowości Szklarska Poręba. To wokół huty zaczęła tworzyć się miejscowość, domy dla robotników, pierwszy kościół, karczma. Tutaj było centrum miejscowości. Jej powstanie umożliwiło pojawienie się wolnych terenów w miejscach, które wcześniej porastały drzewa. Pewnie dzisiaj ekolodzy nie byliby zadowoleni z takiego obrotu sprawy, ale z faktami z przeszłości nie da się polemizować.

Ponad sto lat później na drugim brzegu rzeki czeski mistrz szklarski Bedrich uruchomił kolejną hutę, która produkowała mające ogromne wzięcie szkło białe. Powstały kolejne zakłady produkcyjne współpracujące z hutami, dając początek kolejnej osadzie – Szklarce.

W późniejszych latach za rozwojem hutnictwa szkła stała głównie rodzina Schaffgotschów. Powstały kolejne huty w Białej Dolinie czy osadzie Orle. Ta ostatnia o nazwie Józefina (lub Josephine) dała podwaliny działającej po dziś dzień hucie Julia w Piechowicach. Sama nazwa firmy pochodzi od imienia małżonki Leopolda Schaffgotscha – ówczesnego właściciela rozległych terenów w tym regionie.

Szklane wyroby z Józefiny

Wyroby z Józefiny odznaczały się innowacyjnymi rozwiązaniami i elegancją, toteż szybko zyskały popularność na dworach arystokratów i królów w całej Europie. Eksportowane były też za ocean, do Stanów Zjednoczonych. Oczywiście miało to także ogromny wpływ na rozwój miejscowości. W XIX wieku Szklarska Poręba stała się jedną z największych wsi w Sudetach, łączącą 26 osad.

Wyroby z huty Josephine zdobyły m.in. prestiżową nagrodę na pierwszej Wystawie Światowej w Londynie w 1851 roku, czyli zaledwie dziewięć lat po uruchomieniu huty. Odznaczały się one bogatym zdobieniem: malowidłami czy grawerem. Szczególnie rzemieślnicy z Józefiny upodobali sobie motywy zwierzęce i roślinne: ptaki, kwiaty czy owoce.

Renoma tutejszego hutnictwa przełożyła się na zainteresowanie samą miejscowością. Tym bardziej że słynęła ona także z malowniczego położenia. To sprawiło, że w Szklarskiej Porębie zaczęto budować hotele i pensjonaty, coraz bardziej przekształcając ją w kurort turystyczny.

Pod koniec XIX wieku w nieodległych Piechowicach Friedrich Heckert, członek rodziny królewskiej, wybudował konkurencyjny zakład hutniczy. Zatrudnił w nim zdolnych czeskich rzemieślników, m.in.: grawerów czy malarzy szkła, i szybko dorównał prestiżowi i kunsztowi produkcji zakładu w Szklarskiej Porębie. W latach 30. XX w. zakłady w Piechowicach i Szklarskiej Porębie oraz wytwórnia kryształów w Sobieszowie połączyły siły, tworząc dużą, prężną spółkę akcyjną, która funkcjonowała nadal pod nazwą Josephine.

Piechowice. Kryształowe arcydzieła

Po przejęciu tych terenów przez Polskę, po wojnie, już w 1946 r. wznowiono produkcję w Szklarskiej Porębie i Piechowicach. Początkowo polscy rzemieślnicy uczyli się fachu od Niemców, którzy pracowali tu od lat. Potem do tutejszych hut przybyli pracownicy z dawnych Kresów Wschodnich. Oba zakłady nadal działały pod szyldem „Józefina". Jednakże w Niemczech potomek rodu Schaffgotschów założył nową hutę szkła i wygrał międzynarodowy proces o nazwę marki. Toteż od 1956 r. firma zmieniła nazwę na Huta Szkła Kryształowego „Julia". Zakład mozolnie odzyskuje prestiż, głównie dzięki doskonałym projektantom. Tyle że po prywatyzacji dochodzi do przejęcia hut przez kapitał amerykański. Nowi właściciele nie mają zamiaru inwestować w nabyte huty. Dochodzi najpierw do wygaszenia ostatniego pieca w Szklarskiej Porębie, a potem także zamknięcia Piechowic. Dopiero ponowne przejęcie zakładu w Piechowicach przez polski kapitał rodzinny doprowadziło do wznowienia działalności zakładu. Huty w Szklarskiej Porębie uratować się nie dało, ale ta w Piechowicach jest obowiązkowym miejscem odwiedzin przez turystów wypoczywających w Karkonoszach. Ponownie działającą hutę kryształów można bowiem zwiedzać siedem dni w tygodniu. Przewodnik przeprowadzi nas przez cały proces produkcyjny. Zobaczymy, jakie arcydzieła kryształowe nadal tu powstają i jak bardzo obecni właściciele dbają o zachowanie tradycji.

Komentarze