Grzejnik elektryczny wystarczy podłączyć do gniazdka. Ale kluczowe jest rzecz jasna pytanie: czy to się opłaca?
Wiele zależy od modelu i sposobu użytkowania. Inaczej wypadnie też rachunek, jeśli będzie to podstawowe źródło ciepła, inaczej gdy będzie wykorzystywane dodatkowo, do dogrzewania albo tylko w jednym pomieszczeniu. A jeszcze inaczej, gdy będzie taki grzejnik będzie używany na przykład w domku letniskowym.
Zacznijmy jednak od tego, jak działa taki produkowany dzisiaj grzejnik? O tym na przykładzie jednego z urządzeń. Rafał Kożuch z firmy Nogen: – Energooszczędny grzejnik Nogen jest wyposażony w radiator, czyli element grzewczy którego powierzchnia w największym modelu 2000W to 4 m kw. Radiator jest wykonany z aluminiowej blachy o grubości 0,2 mm. Znajduje się on w obudowie grzejnika, a zasada jego działania opiera się na pracy 4 grzałek wykonanych z materiału odpornego na wysokie temperatury. Grzałki pracują w zamkniętym środowisku radiatora, co umożliwia maksymalne wykorzystanie energii elektrycznej. Grzałki rozgrzewają się do temperatury 650 st. C nagrzewając radiator błyskawicznie do temperatury 150-165 st. C, przy pełnym przepływie powietrza. W kolejnym kroku powietrze nagrzane do temperatury 95-100 st. C zostaje wyrzucone przez grzejnik z prędkością 0,8-1,0 m/s i dociera równomiernie do wszystkich zakamarków pomieszczenia. Bardzo ważne jest to, że pomimo osiągania tak wysokich temperatur, obudowa grzejnika nie nagrzewa się, co stanowi o bezpieczeństwie użytkowania grzejnik – opowiada.
A jak jest z kosztami eksploatacji takiego grzejnika? To najlepiej pokazać w przeliczeniu na pomieszczenia o konkretnej powierzchni. – W tej chwili koszt ogrzania 40 mkw. to 285,00 zł, 30 mkw. 215,00 zł, a 20 mkw. 142,00 zł miesięcznie. Dodajmy, że grzejniki doskonale współpracują z fotowoltaiką – wylicza Rafał Kożuch.
Wszystkie komentarze