W tym roku mamy sezon grzewczy w kratkę - raz tęgie mrozy, raz dłuższe okresy takich temperatur jak kiedyś wczesną wiosną. Stała pozostaje skłonność Polaków do przegrzewania zimą mieszkań.

Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie prowadzi – już od 2020 roku – kampanię „20 stopni". W międzyczasie, zwłaszcza po rosyjskiej agresji na Ukrainę i rozchwianiu rynku energii, temat stał się palący. Teraz sytuacja względnie się ustabilizowała, ale przecież nadal szukamy oszczędności. W tej kampanii chodzi o zachęcanie Polaków, żeby obniżyli trochę temperaturę w swoich mieszkaniach. Teraz, jak wynika z informacji IGCP, mają średnio 22 st. C, czyli przeciętny mieszkaniec naszego kraju trochę przegrzewa, a skoro to średnia, to niektórzy przegrzewają mocno.

Ogrzewanie. Po co obniżać temperaturę?

Po pierwsze, zdrowiej jest mieć o dwa stopnie mniej i mamy wtedy lepsze samopoczucie. A poza tym taniej, co oczywiste. Jak przekonują organizatorzy tej kampanii na swojej stronie internetowej, gdybyśmy wszyscy obniżyli temperaturę do 20 st. C, „zużyjemy około 10-15 proc. mniej ciepła i zaoszczędzimy nie tylko na rachunkach, spalimy także 1 mln ton węgla mniej i ograniczymy emisję CO2 o 2 mln ton".

Można tam też znaleźć różne wskazówki, jak oszczędzać ciepło. Na przykład: lepiej nie suszyć na kaloryferach ubrań (bo ogranicza się powierzchnię grzewczą), wietrzyć intensywnie i z rozmachem, ale stosunkowo krótko, przez kilkanaście minut, a gdy wyjeżdżamy, to możemy ustawić temperaturę we wnętrzach na 16 st. C (ale nie mniej, bo istnieje ryzyko zawilgocenia i zagrzybienia ścian). Dobrze jest też zadbać o szczelność okien i drzwi, bo gdy ciepło ucieka przez szczeliny, płacimy za nie zupełnie bez potrzeby, to czyste marnotrawstwo. Podobnie, gdy na klatce schodowej jest uchylone okno – to część wspólna, ale za jej ogrzanie też się płaci. Takich porad jest więcej. Można się dowiedzieć m.in., że stosowanie ekranów zagrzejnikowych pozwala oszczędzić nawet 5 proc. ciepła.

Przedsiębiorstwa ciepłownicze też zachęcają, żeby oszczędzać na grzaniu w mieszkaniach i domach. Przykładowo w Łodzi trwa druga edycja kampanii edukacyjnej „Stopień mniej znaczy więcej",

– Wychodząc z założenia, że nawet najmniejsze działanie ma znaczenie, zwracamy uwagę mieszkańców – odbiorców ciepła systemowego, że poprzez zmianę codziennych zachowań można efektywniej korzystać z energii. Najłatwiej zacząć od drobnej i prostej zmiany, takiej jak zmniejszenie o jeden stopień temperatury ogrzewania pomieszczeń, w których pracujemy lub mieszkamy. Należy pamiętać, że nasze nawyki często powodują niepotrzebne straty ciepła, dlatego na przykład nie należy wietrzyć mieszkań przy odkręconych kaloryferach czy zakrywać grzejników – mówi Robert Warchoł z biura ds. komunikacji Veolia Energia Łódź.

Ciepło. Systemowo płyną oszczędności

Z ciepła systemowego w postaci ogrzewania i ciepłej wody codziennie korzysta ponad 15 mln Polaków. Dostarczane jest ono do budynków przez lokalne sieci ciepłownicze. Jeśli zmierzyć wszystkie takie sieci w Polsce, wyjdzie ok. 22 tys. km, czyli trochę więcej niż połowa obwodu równika. Akurat łódzka sieć należy do najdłuższych. Łódzki system ciepłowniczy to obecnie ponad 860 km sieci ciepłowniczych i ponad 10 tys. obsługiwanych węzłów. Veolia dostarcza ciepło systemowe dla około 60 proc. łódzkich odbiorców.

Veolia Energia Łódź inwestuje w rozwój i modernizację łódzkiej sieci ciepłowniczej, żeby ograniczyć możliwość występowania awarii i straty na przesyle ciepła, co ma też przełożenie na redukcję emisji CO2. Wymieniono w ostatnich latach blisko 70 km sieci ciepłowniczych z lat 60., 70. i 80. ubiegłego wieku.

– Realizacja projektu spowodowała roczne ograniczenie zużycia węgla o 5500 ton, co odpowiada rocznemu zużyciu tego paliwa przez 1500 użytkowników domowych pieców węglowych. Obecnie prawie 70 proc. łódzkiej sieci ciepłowniczej jest wykonane w nowoczesnej technologii preizolowanej z systemem alarmowym – dodaje Robert Warchoł.

Elementem systemu ciepłowniczego jest Hubgrade – centrum zarządzania energią. To miejsce, gdzie specjaliści, wyposażeni w inteligentne narzędzia informatyczne, na bieżąco monitorują pracę całego systemu, bo wszystkie węzły są wyposażone w urządzenia przez cały czas mierzące potrzebne parametry. Zastosowanie internetu rzeczy w ciepłownictwie pozwala gromadzić, monitorować i przetwarzać dane, a następnie wykorzystywać je do efektywnej obsługi dostaw ciepła systemowego do klientów.

Ciepło systemowe. Co z tego mają mieszkańcy?

– Dzięki zastosowaniu tego typu rozwiązań dane odczytywane są co godzinę, co pozwala na monitorowanie i bardzo szybkie reagowanie na pracę węzła, zanim odczuje to odbiorca. Pozyskanie danych z taką częstotliwością pozwala na optymalizację pracy węzła cieplnego, dostosowanie dostaw do rzeczywistych potrzeb, a co za tym idzie – przynosi wymierne korzyści odbiorcom ciepła systemowego w postaci oszczędności przy zapewnieniu stałego komfortu cieplnego niezależnie od zmian temperatur zewnętrznych – podsumowuje Robert Warchoł.

Komentarze