Porozumienie Branżowe na rzecz Efektywności Energetycznej (POBE) co kwartał opracowuje analizę kosztów ogrzewania budynków jednorodzinnych w Polsce. Jak jest w IV kwartale tego roku? Najtańszym źródłem ciepła dla budynku jednorodzinnego pozostaje gruntowa pompa ciepła (typu solanka-woda), współpracująca z instalacją ogrzewania podłogowego.
Sytuacja wygląda inaczej, jeśli wziąć pod uwagę instalacje grzejnikowe wymagające wyższej temperatury na zasilaniu. Jak można przeczytać w informacji prasowej, „koszt eksploatacji pompy ciepła typu powietrze-woda jest wówczas wyższy niż kondensacyjnego kotła gazowego i na porównywalnym poziomie jak np. kotła na pellet".
Weźmy przykład nowo budowanego domu, z dobrą izolacją termiczną, ekspozycją na południe, kompaktową bryłą, ogrzewaniem podłogowym, o pow. 150 m kw. Czy to modelowe warunki dla takiego urządzenia?
– Wiele zależy od kosztów nośników energii. Dziś, jeśli chodzi o koszty eksploatacji, to będą się kształtowały na porównywalnym poziomie z kotłem gazowym. Ale nie wszędzie jest gaz z sieci. Nie wiemy też, jakie będą ceny gazu w przyszłości – mówi Jakub Traczyk z Panasonica.
Zwraca uwagę na fakt, że pompy ciepła sprawdzają się równie dobrze w budynkach modernizowanych: – Natomiast nie możemy zapomnieć o tym, że w każdym budynku o słabej izolacji koszty ogrzewania będą relatywnie wysokie, niezależnie od tego, jakie źródło ciepła będziemy posiadać – zaznacza.
To znaczy, że mniej istotne jest to, czy sam budynek jest modelowy. Chodzi raczej o to, żeby jak najbardziej ograniczać zużycie energii na cele ogrzewania.
– Pompa ciepła jest tutaj świetnym uzupełnieniem, ponieważ czerpie około 80 proc. energii z otoczenia, a tylko 20 proc. jest pobierane z sieci. To całokształt inwestycji niesie za sobą nie tylko korzyści ekonomiczne, w dłuższej perspektywie, ale także jest korzystniejszy dla klimatu czy zużycia energii – podkreśla ekspert.
Dość oczywiste jest, że im mniej energii zużywa budynek, tym taniej wychodzi, niezależnie od tego, czy ktoś korzysta z kotła węglowego, ma piec na pellet czy jakiś typ pompy ciepła.
Jeśli mówimy o już istniejącym budynku, to kolejność działań powinna być więc taka: najpierw głęboka termoizolacja (np. wymiana tylko stolarki okiennej to za mało, do termoizolacji trzeba podejść kompleksowo), a później dopiero dobranie odpowiedniego źródła ogrzewania. Odwrotna kolejność to spore ryzyko, że takie urządzenie będzie przewymiarowane. To znaczy, że kupimy np. pompę mocniejszą, czyli też i droższą, niż realnie potrzebujemy.
W internecie są dostępne różne kalkulatory pomp ciepła, które obliczają, jakie urządzenie będzie najlepsze przy określonych parametrach, z jaką inwestycją trzeba się liczyć i ile można oszczędzić (porównując koszty eksploatacji obecnej instalacji z pompą ciepła). Dobrze, żeby taki kalkulator uwzględniał urządzenia jak największej liczby producentów.
To może być pomocne, ale na pewno nie powinno to być jedyne kryterium przy zakupie pompy. Lepiej traktować te kalkulacje jako przybliżenie niż precyzyjne dane. Dom powinien odwiedzić profesjonalny, autoryzowany instalator, który weźmie pod uwagę wszystkie szczegóły.
A czy trzeba mieć fotowoltaikę, żeby oparcie ogrzewania domu na pompie ciepła miało ręce i nogi? – Nie trzeba, ale z fotowoltaiką koszty eksploatacji pompy ciepła można ograniczyć nawet do 50 proc. w porównaniu do sytuacji, gdy fotowoltaiki nie mamy. Niezależnie od tego, w jakim systemie się rozliczamy. Różnica jest taka, że ten nowy system (net billing) wymaga od użytkownika więcej myślenia o tym, jak zużywać produkowany przez siebie prąd. Udział autokonsumpcji powinien być jak największy. Dlatego w grę wchodzi też instalacja magazynu energii. Niestety, żeby budynek konsumował możliwie dużo energii i był możliwie niezależny, trzeba wydać ogromne pieniądze na te wszystkie systemy. Takie są realia. Istnieją jednak różnego rodzaju dotacje. Np. program Mój Prąd dotuje pompy ciepła, fotowoltaikę i magazyny energii – wyjaśnia Jakub Traczyk.
Dodaje, że z czasem, przy efekcie skali, wszystko to będzie tanieć.
To już widać w przypadku pomp ciepła: – Są stosunkowo drogie, ale już albo wcale nie drożeją – ceny w tym i w przyszłym roku prawdopodobnie się nie zmienią, albo nawet mogą tanieć. Mówię o czołowych japońskich producentach. To znaczy, że realnie pompy ciepła stają się coraz bardziej dostępne i cenowo atrakcyjne. Ten trend będzie się utrzymywał, bo produkcja jest coraz większa – prognozuje.
Pompy ciepła się zmieniają, na to też warto zwrócić uwagę. Te urządzenia są coraz wydajniejsze. – Co roku, co dwa lata widzimy na rynku coś nowego, rozwiązania bardziej efektywne. Ich sprawność rośnie z każdą kolejną generacją. Sufitu tu na razie nie widać. Niedługo urządzenia będą miały nowe etykiety energetyczne. Te, które mają dziś klasę A+++, będą miały klasę B. Natomiast klasa A zostanie wolna. Po to, żeby producenci mogli lub chcieli walczyć o jeszcze lepszą efektywność – mówi Jakub Traczyk.
Podkreśla też, że urządzenia są też coraz bardziej przyjazne środowisku, wzrasta również ich kultura pracy, czyli stają się coraz cichsze: – I bardziej przyjazne dla instalatorów. Są konstruowane tak, żeby instalować je szybciej i popełniać przy tym mniej błędów. Urządzenia stają się też coraz bardziej inteligentne. Chodzi o to, by użytkownik musiał jak najmniej myśleć o tym, jak zoptymalizować pracę takiego urządzenia – mówi.
Z tym związana jest tendencja, zgodnie z którą pompy ciepła stają się w coraz większym stopniu urządzeniami autonomicznymi.
– W takim kierunku będziemy zmierzać. Producenci coraz więcej wiedzą też na temat autokonsumpcji czy dynamicznych taryf energii. Rozwój urządzenia ma spowodować, że będzie coraz bardziej ekonomiczne w eksploatacji. W przyszłości pompy będą same dostosowywać się do budynki i do użytkowników – jak zużywana jest ciepła woda, w jakich godzinach itd. Będą też funkcjonować w inteligentnej sieci (Smart Grid), w powiązaniu z dystrybucją energii. Będzie to działać tak: jeśli akurat mamy w sieci tani prąd, a każdego dnia mogą to być inne godziny, to pompa będzie mogła z tego skorzystać, żeby najbardziej efektywnie przygotować ciepłą wodę użytkową, ogrzać budynek itp. – opowiada ekspert Panasonica.
Kluczem do tego, by pompa ciepła pracowała tak efektywnie, jak to jest możliwe, jest odpowiedni montaż urządzenia i ustawienie właściwych parametrów pracy. Czy to naprawdę aż tak istotne? Jakub Traczyk: – To jest urządzenie dosyć wrażliwe na błędy montażowe, szczególnie po stronie hydraulicznej. Sam typ instalacji ma znaczenie – czy mamy grzejniki starego typu, czy nowsze, o większej powierzchni wymiany ciepła, czy ogrzewanie podłogowe. Pompa ciepła musi być do tego dostosowana. Przy tym samym urządzeniu, w tym samym budynku i takiej samej izolacji termicznej, można mieć zupełnie inne koszty eksploatacji. Przy niewłaściwym ustawieniu parametrów różnice w kosztach mogą być naprawdę duże. Wszystkim tym powinien zająć się instalator, za to jest odpowiedzialny. Łącznie z takimi zmianami w budynku, żeby to urządzenie było efektywne – wyjaśnia ekspert.
I podsumowuje: – Główny problem na rynku pomp ciepła polega dziś na tym, że mamy dużo instalacji, które po prostu są źle wykonane. Z tego wynika też wiele wątpliwości i nieprawdziwych informacji na temat kosztów eksploatacji pomp ciepła.
Wszystkie komentarze