Upłynęło ponad 170 lat i szkło w projektach budowlanych nadal ma szczególny status. Cały czas uważamy, że nadaje budynkom lekkości, elegancji i swego rodzaju szyku. Niezmiennie jest też symbolem nowoczesności.
Przez wiele dekad wielkoformatowe okna, w tym sięgające od podłogi do sufitu, były stosowane przede wszystkim w biurowcach, czasem również w budynkach użyteczności publicznej. Teraz jednak coraz częściej są projektowane w budownictwie mieszkaniowym, w tym również w domach jednorodzinnych, w których królowały kiedyś okna standardowe i niezbyt wielkie. Nie jest to może całkowita nowość, bo mniej więcej od połowy lat 90. XX w. takie rozwiązania pojawiły się na rynku, ale wcześniej były stosowane rzadko, natomiast od kilku lat trend wyraźnie się nasila.
Dlaczego tak się dzieje? Co powoduje, że wielkoformatowe okna znalazły sobie drogę również do domów jednorodzinnych?
. Po pierwsze, współczesne okna tego rodzaju mają odpowiednie właściwości konstrukcyjne. Po prostu można je bez obaw montować w takich obiektach. Na rynku dostępne są takie okna nawet z bardzo cienkimi ramami (może to wyglądać, tak jakby ram w ogóle nie było), to dziś jeden z trendów. Bez problemu znajdziemy też producentów, którzy stworzą okna dokładnie pod indywidualne zamówienie. Wszystko to rzecz jasna kosztuje więcej niż standardowe okna, ale otwiera też bardzo ciekawe możliwości przed architektami, co widać po nowoczesnych realizacjach. Efekt wizualny jest zwykle świetny.
. Po drugie, takie okna mają też kilka poważnych atutów z punktu widzenia użytkowników – zarówno związanych z komfortem na co dzień, jak i określonymi oszczędnościami. Choć wady takich wielkich przeszkleń też się znajdą i pewne dodatkowe inwestycje raczej też tu wchodzą w grę.
. Po trzecie, względnie łatwo dostępna jest dziś automatyka, która usprawnia wiele czynności związanych z obsługą takich okien. To już właściwie element tych dodatkowych inwestycji, ale szczególnie ważny. O tym więcej poniżej.
Więcej światła – to najbardziej oczywiste. W domu jest po prostu jaśniej i przestronniej. Wielkoformatowe okna dają też wrażenie przestrzeni i kontaktu ze światem zewnętrznym. Oczywiście, jeśli tylko widok za oknem jest wart uwagi. Takie okna najlepiej sprawdzają się w pomieszczeniach jak salon czy jadalnia, w każdym razie o większej powierzchni, w których spędza się też sporo czasu. Jeśli takim miejscem jest kuchnia, to okno w formacie XXL może być i tam. A na przykład w sypialni? Tu wiele zależy od lokalizacji budynku i indywidualnych preferencji. Bo to wielkie okno na świat, ale też świat może przez nie zaglądać do środka.
Wrażenia estetyczne to nie wszystko. Jeśli we wnętrzach jest jaśniej, to można też liczyć na określone korzyści dla kieszeni. Zależność jest prosta: im więcej mamy światła naturalnego, tym mniej potrzebujemy sztucznego. To znaczy, że po południu czy wieczorem oświetlenie można włączać trochę później. To element, na który często nie zwraca się uwagi. Niekoniecznie to dziwi, bo oszczędności z tego są wymierne, ale stosunkowo niewielkie.
Za to na pewno zwracamy uwagę na koszty ogrzewania. A tu wielkie przeszklenia mogą znacznie pomóc. Jesienią, zimą i wiosną ogrzewają dom w sposób najtańszy z możliwych, bezpośrednio wpuszczając do wnętrz ciepło z promieni słonecznych. Dlatego takie okna powinny być projektowane przede wszystkim od południowej strony. Wtedy efekt będzie najlepszy, a ogrzewanie popracuje na niższych obrotach.
A straty ciepła? To już nie te czasy. Dzisiaj takie okna mają na tyle dobre parametry, że nie stanowią słabego punktu w termoizolacyjnym pancerzu budynku. To przecież nie przez przeoczenie montuje się takie okna również w domach pasywnych.
. Wybierając model okna, zwróć uwagę na współczynnik przenikania ciepła (symbol Uw) – im jest niższy, tym lepiej.
Tu sytuacja się odwraca: w słoneczne dni wielka tafla szkła zastępująca ścianę działa trochę jak ogromna soczewka, wprowadzając do wnętrza tyle ciepła, że trzeba się martwić przegrzaniem. Zwłaszcza jeśli to ekspozycja południowa. I na to są oczywiście sposoby. Montuje się na przykład żaluzje czy rolety zewnętrzne. Najlepiej, żeby regulowały się same i żeby działało to naprawdę skutecznie. To najwygodniejsze, ale za taki komfort trzeba też odpowiednio zapłacić. Im bardziej rozbudowany i lepiej wyposażony system, tym więcej trzeba zainwestować.
Istnieje jednak szansa, by oszczędzić w ten sposób na klimatyzacji.
– W Smart Home z inteligentną kontrolą ochrony przeciwsłonecznej często można całkowicie zrezygnować z klimatyzacji – wyjaśnia Frank Lange, dyrektor zarządzający niemieckiej organizacji branżowej Verband Fenster + Fassade (VFF), cytowany w informacji prasowej. – [Naturalne] schładzanie nocą i ochrona przeciwsłoneczna sprawiają, że klimatyzatory stają się zbędne, co pozwala oszczędzać energię i jest prawdziwym wkładem w ochronę klimatu.
Niektórzy radzą, żeby przed takim wielkim oknem posadzić liściaste drzewo. W miesiącach chłodniejszych nie będzie przeszkodą dla promieni słonecznych, a latem zapewni cień. To może być niezły pomysł, ale zieleń nie wyeliminuje raczej konieczności zamontowania jakiejś zewnętrznej przesłony na okno. Poza tym nie każdy ma tyle miejsca, inni nie chcą zasłaniać sobie widoku blisko rosnącym drzewem.
Te nowoczesne rozwiązania, umożliwiające przeszklenie całej ściany, potrafią być ogromne. Na przykład Aluprof ma panoramiczne drzwi przesuwne, których maksymalna wysokość konstrukcji może wynosić do 4 metrów, a jej skrzydło ruchome ważyć nawet 1200 kg. To średnia waga małego samochodu.
Ale wizualnie to nie jest element masywny, ma raczej sprawiać wrażenie lekkości. Producent opisuje to tak: „Profile skrzydła zostały całkowicie ukryte w ościeżnicach dolnej i górnej, które z kolei zabudowane są w ścianach, podłodze i suficie. Dodatkowo w przypadku wariantu z siłownikiem lub ryglowaniem na słupku ukryte pozostają także boczne profile skrzydła". Na łączeniu skrzydeł szerokość słupka wynosi zaledwie 25 mm.
Producent przekonuje też, że do przesuwania takich drzwi wcale nie potrzeba dużej siły. Wyjaśnia: „Zastosowane w ościeżnicach estetyczne uszczelki ślizgowe sprawiają, że mechanizm działa niemal bezszelestnie". I dalej: „Funkcjonalność rozwiązania zwiększa też specjalny siłownik nawierzchniowy wyposażony w odbiornik radiowy oraz radar bezpieczeństwa, dzięki którym mechanizm może być obsługiwany zdalnie".
A więc drzwi z radarem. To też pokazuje, z jak skomplikowanym mechanizmem mamy do czynienia w przypadku współczesnych przeszkleń wielkoformatowych.
Drzwi na taras muszą się otwierać. Natomiast z funkcji otwierania wielkich okien można w ogóle zrezygnować i bywa tak, jeśli ktoś montuje sobie w domu rekuperację. To zapewnia odpowiednią wymianę powietrza, nie trzeba wietrzyć wnętrz. Modele nieotwieralne są też oczywiście najtańsze.
Jeśli jednak potrzebne jest otwieranie, uchylanie lub przesuwanie, to lepiej zaopatrzyć się w skuteczne elektryczne wspomaganie, żeby się z takim wielkim przeszkleniem bez przerwy nie mocować.
I jeszcze kwestia bezpieczeństwa. Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na to, czy dany model okna jest bardziej odporny na zniszczenia mechaniczne. Chodzi zarówno o ryzyko włamania, jak i ewentualnych wypadków z udziałem domowników lub gości.
A co z tym myciem? Pytanie ważne i zasadne w tym temacie, bo kto ma szklane tafle wielkiego formatu, ten ma sporo czyszczenia. A jeśli to wielkie przeszklenie na piętrze, to problem robi się jeszcze poważniejszy. Może się przydać sprzęt do mycia elewacji biurowców. To jest pewna wada takich okien (chyba że ktoś rzeczywiście lubi je myć). Są na rynku szyby nazywane samoczyszczącymi i zasadniczo ta technologia działa, ale i takie okna trzeba przynajmniej raz w roku umyć. Poza tym – coś za coś: takie szyby są nieco mniej przejrzyste niż zwykłe.
Poza tym wielkoformatowe okna to dość dużo powierzchni do umycia, ale też żadne hektary. Strach pomyśleć, ile pracy było przy czyszczeniu Pałacu Kryształowego.
Wszystkie komentarze