Jednak to tylko nasz – europejski – punkt widzenia, ponieważ szkło jest znane ludzkości od tysięcy lat. Początkowo w formie naczyń, znacznie później jako tafle stosowane w oknach, ale i ta forma wykorzystania liczy sobie już dwa tysiące lat.
Gdy patrzymy za okno, nie zastanawiamy się nad tym, że kiedyś coś takiego było niemożliwe. Siedzimy w domu czy biurze. Zależy nam na tym, by okno było jak najbardziej szczelne. By nie przepuszczało hałasu. Popijamy herbatę w szklance. Fajnie, jak jest ona dwuwarstwowa, bo wtedy gorący napój nie parzy nam palców. Obok w szklanym wazonie stoją kwiaty, a nad głową świeci żarówka – oczywiście szklana. Szkło otacza nas zewsząd. Trudno sobie wyobrazić świat bez szkła. A czasy, kiedy go nie było, a na pewno nie było tak powszechnie stosowane, są całkiem nieodległe.
Ponoć pierwszy wytop szkła przez człowieka był dziełem przypadku. Feniccy kupcy około 5 tys. lat przed naszą erą mieli ognisko obłożyć kamieniami o wysokiej zawartości kwarcu, a ten zaczął się roztapiać i zamieniać w przezroczystą ciecz, która po wystygnięciu pozostała szklana.
Naturalny dostęp do szkła, które powstawało siłą natury, miały ludy zamieszkujące okolice wulkanów. Według ustaleń archeologicznych początki świadomej produkcji szkła przez człowieka sięgają 3500 roku p.n.e. i lokalizuje się je w Mezopotamii.
Pierwotnie znano tylko szkło kolorowe. To ze względu na brak umiejętności oczyszczania wytapianego produktu z zanieczyszczeń. Ale że dawało się łatwo formować, a potem dawało ładny, gładki efekt, wykorzystywane było do produkcji naczyń. Najpierw pokrywano nim naczynia gliniane, tworząc szklaną powłokę. Najstarsze takie naczynia pochodzą z czasów Imperium Rzymskiego, a wytwarzane były w Egipcie około 1000 lat p.n.e. Pierwotnie szklane naczynia wytwarzano w ten sposób, że rozgrzane szkło wlewano do odpowiednich form i czekano na schłodzenie. Dopiero w późniejszych latach na terenach Normandii opracowano metodę wydmuchiwania szkła przy użyciu długiej rurki zwanej piszczelą. Szklarz namaczał ów piszczel w naczyniu umieszczonym w piecu szklarskim. Do końca rurki przyczepiała się kropla cieczy szklanej, a następnie rzemieślnik dmuchał w drugi koniec rury, cały czas nią obracając, by powstającej szklanej bańce nadać odpowiedni kształt.
W średniowieczu już zaczęto tak wydmuchiwane szkło spłaszczać, tworząc z niego niewielkie tafle, służące głównie do wytwarzania witraży. Choć francuscy rzemieślnicy już opracowali metody, dzięki którym płaskie tafle miewały nawet ponad metr średnicy. Potem je przycinali do żądanych rozmiarów. Mimo wszystko przez kolejne stulecia szklenie otworów okiennych było luksusem stosowanym głównie w świątyniach.
Technikę prasowania szkła na skalę przemysłową opracowano dopiero w XIX wieku. To wtedy tak naprawdę szyba zagościła w naszych domach. Metoda prasowania sprawiła, że szkło stało się produktem tanim i powszechnie stosowanym. Jednocześnie staniało też szkło stosowane do innych celów: szklanki, butelki, słoje, wazony. Powodem tego było opracowanie metod wytwarzania tych elementów w sposób powtarzalny i na dużą skalę. Szkło na dobre wówczas zagościło w codziennym życiu człowieka. Na początku XX w. opracowana metoda ciągnienia szkła dała możliwość produkcji dużych tafli stosowanych głównie do szklenia okien.
Potem rozwój technologii produkcji przyspieszył w tempie astronomicznym. Dziś rynek wymaga przedmiotów szklanych w dowolnym kształcie, o dowolnej grubości. Tafle szklane muszą być odpowiednio duże i grube, wygięte zgodnie z potrzebami klienta lub projektanta. Szkło musi być hartowane, wielokrotnie klejone. Szyba w samochodzie nie może się zwyczajne stłuc, a musi rozsypać się na drobne kryształy. Okna w mieszkaniach nie powinny przepuszczać ciepła, a najlepiej jakby chroniły też przed szkodliwymi promieniami, ale przy tym dawały jak najwięcej światła dziennego.
Wszystkie komentarze