Skomplikowana operacja kręgosłupa wykonana po niewłaściwej stronie? To zdarzyło się naprawdę. Pacjent wygrał w sądzie. Ale dochodzenie swoich praw, gdy w grę wchodzą błędy medyczne, nie jest łatwe. Wyjaśniamy też, kto i na jakie odszkodowanie może liczyć.

W sprawach prowadzonych przez adwokata Marcina Wronę dominują przypadki szpitalnych zakażeń, nieprawidłowo wykonanych operacji lub śmierci pacjenta będącej skutkiem zabiegu. Z ciekawszych spraw, jak sam to opisuje, reprezentował pacjenta, u którego wykonano skomplikowaną operację kręgosłupa po nieprawidłowej stronie.

Błędy medyczne. Nieudane operacje

– Sprawa zakończyła się sukcesem. Coraz częściej pojawiają się też sprawy dotyczące nieudanych zabiegów kosmetycznych, jak liposukcja czy powiększenie ust bądź piersi, choć te najczęściej wykonywane są w prywatnych klinikach i system dochodzenia roszczeń jest nieco inny – zauważa.

Jego zdaniem głównym problemem spraw tego rodzaju jest mało obiektywny system opiniowania o błędach: – Sędziowie nie są lekarzami i nie mają odpowiedniej wiedzy, aby ocenić sprawę pod kątem medycznym, dlatego zdają się na opinie biegłych sądowych – mówi.

I właśnie tu pojawia się sytuacja, która nie wygląda dobrze, przynajmniej z punktu widzenia pacjentów.

– Niestety biegli sądowi to najczęściej aktywni lekarze, prowadzą praktykę w takiej samej specjalizacji. Dochodzi do sytuacji, w której np. praktykujący w szpitalu neurolog wydaje opinię sądową w sprawie możliwego błędu medycznego innego neurologa praktykującego w innym lub nawet tym samym szpitalu. Na pierwszy rzut oka widać, że wydana przez biegłego ocena może być nieobiektywna. Dlatego w sprawach o błędy medyczne bardzo często wydawane są opinie, z których wynika, że do błędu nie doszło, co w zasadzie zamyka pacjentowi drogę do uzyskania świadczeń – podkreśla mec. Wrona.

Odszkodowania. Warto spróbować

Brzmi to zniechęcająco, ale w ocenie adwokata warto jednak podejmować starania.

– Część spraw kończy się jednak sukcesem, a sam fakt prowadzenia sporów wpływa pozytywnie na podnoszenie przez podmioty lecznicze jakości udzielanych świadczeń i dbałości o to, by w przyszłości błędów nie popełniać. Każdy, kto doświadczył błędu medycznego, powinien podjąć odpowiednie działania, w tym przede wszystkim zgłosić się do adwokata, który w należyty sposób poprowadzi sprawę – mówi.

Jak wyjaśnia, procedura uzyskiwania świadczeń jest dość żmudna i może trwać nawet kilka lat. Z drugiej strony, nie jest bardzo angażująca dla pacjenta i w zasadzie nie musi wiązać się z wydatkami: – Natomiast zlecenie prowadzenia sprawy adwokatowi pozwoli niemalże zapomnieć o tym, że prowadzimy spór sądowy. Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że w określonych sytuacjach konieczne będzie złożenie zeznań w sądzie czy też poddanie się badaniu biegłych – zaznacza.

Odszkodowania za błędy medyczne. Na co można liczyć?

Czy są tu jakieś typowe wyroki (tendencja orzecznicza), czy polski wymiar sprawiedliwości często staje po stronie pacjentów?

– Każda sprawa jest inna i nie ma jednej jasnej reguły, za pomocą której obliczymy wartość zadośćuczynienia, które możemy otrzymać. Sądy biorą pod uwagę szereg różnych czynników, jak wiek, zakres cierpień, trwały lub długotrwały uszczerbek na zdrowiu czy wpływ skutków nieudanego zabiegu na dalsze życie pacjenta. Biegli sądowi ustalają wysokość uszczerbku w procentach i można w uproszczeniu przyjąć, że aktualnie za 1 proc. uszczerbku na zdrowiu można przeciętnie otrzymać kwotę od 5 tys. zł, co oznacza, że za 10-procentowy uszczerbek na zdrowiu otrzymamy około 50 tys. zł. W skrajnych przypadkach przyznawane przez sądy sumy mogą być liczone w milionach złotych i nie zapominajmy, że poza zadośćuczynieniem czy odszkodowaniem sąd może przyznać miesięczną rentę nawet do końca życia – opowiada mec. Wrona.

Kto i ile płaci za błędy medyczne?

Na artykuł pod takim tytułem, a właściwie komentarz prawny sprzed kilku lat, trafiłem, szukając szczegółowych liczb związanych z błędami medycznymi. Pojawia się tam informacja, że w Polsce zasądzane są zwykle odszkodowania dwa razy niższe od tych, jakie są oczekiwane przez poszkodowanych pacjentów. Pytam jednego z autorów – mec. dr. hab. n. praw. Radosława Tymińskiego – czy nadal tak jest. A jeśli tak, to z czego to wynika?

– Tak, opisywana przeze mnie tendencja nadal się utrzymuje. Wynika to z różnych okoliczności, wśród których najważniejsze są dwie. Po pierwsze, trudność w oszacowaniu wysokości szkody i zadośćuczynienia, wynikającej z uszczerbku na zdrowiu lub zgonu. Po drugie, często w wiadomościach medialnych słyszy się o wysokich odszkodowaniach i można nabrać przekonania, że to standard, podczas gdy większość spraw kończy się odszkodowaniami nieprzekraczającymi 300 tys. zł – mówi.

Wyjaśnia też, że w grę wchodzą błędy medyczne oraz naruszenia praw pacjenta. To nie to samo.

Błąd medyczny. Na czym polega różnica?

– Błąd medyczny można zdefiniować jako postępowanie sprzeczne z obiektywną wiedzą medyczną, praktyką medyczną lub starannością oczekiwaną przy danym świadczeniu zdrowotnym. Oczywiście wymaga to oceny merytorycznej, dokonywanej przez innego lekarza (biegłego) z perspektywy wiedzy, praktyki i staranności medycznej. Z kolei naruszeniem praw pacjenta jest nierespektowanie w procesie udzielania świadczeń zdrowotnych praw pacjenta, które wynikają z przepisów prawa, np. z ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta – zaznacza.

Z punktu widzenia pacjenta (lub jego rodziny), którzy przypuszczają lub zakładają, że doszło do błędu lub naruszenia, czyli myślą o zgłoszeniu roszczenia, sytuacja jest nieco skomplikowana. Bo przecież zwykle nie dysponują odpowiednią wiedzą, żeby to stwierdzić. Na przykład: coś idzie nie tak w czasie operacji lub leczenia. Czy od razu można przyjąć, że mamy do czynienia z błędem medycznym lub naruszeniem praw pacjenta? Okazuje się, że to nie takie proste.

– Każdy przypadek wymaga analizy, dlatego z samego faktu, że „coś poszło nie tak" nie można od razu wyciągać wniosków, że popełniono błąd lub naruszono prawa pacjenta. Trzeba pamiętać, że w proces diagnostyczno-leczniczy wpisane są powikłania, które mogą się zdarzyć nawet przy postępowaniu całkowicie zgodnym z wiedzą medyczną, starannym i zgodnym z praktyką. Tak samo w proces leczenia farmakologicznego wpisane są działania niepożądane. Bardzo często w praktyce pacjenci utożsamiają błąd medyczny z powikłaniem czy działaniem niepożądanym. A to nie jest to samo – tłumaczy mec. Tymiński.

Odszkodowania. Co się stało?

W takim razie, co może zrobić pacjent (lub jego rodzina), żeby wyjaśnić, co się zdarzyło?

– Żeby móc podjąć jakiekolwiek działania, pacjent lub jego rodzina powinni złożyć wniosek o wydanie kopii dokumentacji medycznej, ponieważ to dokumentacja medyczna jest podstawą do wszelkich ocen. Mając dokumentację medyczną, pacjent lub jego rodzina mają różne możliwości. Po pierwsze, warto zapytać lekarza prowadzącego lub ordynatora oddziału, co się stało. Często na płaszczyźnie komunikacyjnej są nieporozumienia, które skutkują niepotrzebnym procesem. Warto więc próbować porozmawiać. Po drugie, każdy pacjent ma prawo napisać skargę do rzecznika praw pacjenta i prosić o zweryfikowanie, czy nie doszło do naruszenia prawa pacjenta. Po trzecie, można spróbować zasięgnąć opinii prawnika zajmującego się sprawami medycznymi. Prawnik taki doradzi optymalne postępowanie w konkretnym przypadku – mówi.

Jeszcze jedna istotna kwestia: czy prywatna służba zdrowia jest przez wymiar sprawiedliwości traktowana tak samo jak państwowa?

– Ja co do zasady nie spotkałem się z innym traktowaniem przez wymiar sprawiedliwości prywatnej i publicznej ochrony zdrowia. Aczkolwiek zauważam w swojej praktyce to, że sądy podchodzą nieco surowiej do spraw z zakresu medycyny estetycznej, ponieważ są to zabiegi niemające uzasadnienia medycznego – zaznacza.

Pytam jeszcze, ile jest takich spraw co roku w Polsce i czy pacjenci zwykle wygrywają?

Mec. Tymiński wyjaśnia, że w Polsce nie ma oficjalnych danych o liczbie spraw sądowych związanych bezpośrednio z błędami medycznymi czy naruszeniem praw pacjentów: – Z informacji udostępnianych przez różne instytucje wiemy, że co roku mamy w Polsce ok. 200 spraw karnych o błędy medyczne, ok. 1000 spraw cywilnych, ok. 3000 spraw z zakresu odpowiedzialności zawodowej lekarzy. Oczywiście są jeszcze sprawy, które trafiają do ubezpieczycieli i oni je rozpatrują. Tu brakuje danych dostępnych publicznie. Z moich badań wynika, że w sprawach cywilnych niespełna połowa roszczeń wobec lekarzy jest uznawana za uzasadnioną – podsumowuje.

Odszkodowanie. Są różne ścieżki

– Świadomość obywateli co do możliwości dochodzenia roszczeń związanych z błędami medycznymi niewątpliwie z roku na rok rośnie, co wynika choćby z faktu wzrastającej liczby spraw sądowych czy tych prowadzonych przez prokuratury – zauważa mec. Wrona.

Ale zwraca też uwagę, by zachować odpowiednią proporcję. Czy 3000 spraw karnych i cywilnych związanych z błędami medycznymi to dużo? Kropla w morzu w porównaniu z całkowitą liczbą świadczeń. Według danych Naczelnej Izby Lekarskiej w 2022 roku było w Polsce ponad 7,5 mln hospitalizacji.

Od niedawna jest też inna droga dla pacjentów zgłaszających roszczenia. Od ubiegłego roku działa Fundusz Kompensacyjny Zdarzeń Medycznych. Jakie jest jego zadanie?

– Zapewnia szybką, pozasądową drogę do uzyskania rekompensat dla osób, które podczas pobytu w szpitalu doznały uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo uległy zakażeniu szpitalnemu. W przypadku śmierci pacjenta świadczenie przysługuje również jego bliskim – mówi rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.

Fundusz obejmuje zdarzenia, które miały miejsce po 6 września 2023 roku, a także zdarzenia wcześniejsze, o których wnioskodawca dowiedział się po tej dacie.

Ta ścieżka wygląda tak: rzecznik praw pacjenta proceduje sprawy, prowadząc postępowanie, w ramach którego gromadzi materiał dowodowy oraz pozyskuje opinie medyczne oceniające, czy w zgłoszonej sprawie doszło do zdarzenia medycznego i jakie były jego skutki.

Do tej pory do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęły 134 wnioski o przyznanie świadczenia z Funduszu Kompensacyjnego Zdarzeń Medycznych. Blisko 60 proc. wniosków dotyczy uszczerbku na zdrowiu, 23 proc. śmierci pacjenta, a 17 proc. zakażenia szpitalnego.

– W najbliższym czasie planowane jest wydanie pierwszych decyzji w zakresie przyznania świadczenia kompensacyjnego – zapowiada Bartłomiej Chmielowiec.

Komentarze