– Kryteria kwalifikacji pacjentów do in vitro są powszechnie znane i zaakceptowane przez towarzystwa naukowe oraz systemy opieki zdrowotnej na całym świecie. Wskazania te obowiązują wówczas, gdy inne, mniej zaawansowane metody nie dają realnej szansy na uzyskanie ciąży – prof. Michał Radwan, z kliniki leczenia niepłodności Gameta oraz m.in. przewodniczący Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP).
Niepłodność jest chorobą, której zasadniczą cechą jest niemożność uzyskania ciąży.
– Jeżeli stosujemy procedury medyczne, takie jak in vitro, zmieniające ten stan rzeczy, czyli umożliwiające parze urodzenie dziecka, to zdecydowanie możemy mówić o leczeniu niepłodności. Niejednokrotnie w medycynie spotykamy się z chorobami, w przypadku których nie jesteśmy w stanie zlikwidować źródła ich powstawania, ale poprzez odpowiednie leczenie farmakologiczne lub zabiegowe możemy zniwelować skutki. Tak też jest w przypadku procedur wspomaganego rozrodu – wyjaśnia dr n. med. Grzegorz Mrugacz, dyrektor medyczny Klinik Bocian.
Podkreśla, że in vitro jest uznane za najbardziej zaawansowaną metodę leczenia niepłodności: – My w zasadzie wspieramy pewien etap procesu zapłodnienia, który dla organizmu jest problematyczny. W warunkach laboratoryjnych dochodzi do połączenia komórki jajowej z plemnikiem, następnie przez kilka dni nadzorowany jest rozwój zarodków, po czym następuje transfer zarodka do macicy. Wtedy pozostaje już tylko czekać na optymalny rezultat, czyli ciążę i narodziny dziecka.
Wszystkie kwestie związane ze stosowaniem in vitro są dziś bardzo dobrze udokumentowane. Nie ma wątpliwości dotyczących skuteczności i bezpieczeństwa tej metody. Co więcej, za jej opracowanie w 2010 roku została przyznana nagroda Nobla.
– Historia in vitro to fascynująca podróż, która obejmuje przełomy naukowe, rozważania etyczne oraz liczne osiągnięcia. To dzięki in vitro poznaliśmy fizjologię oraz przyczyny zaburzeń rozrodu człowieka – mówi prof. Michał Radwan.
Zwraca uwagę na fakt, że pierwotnie in vitro zostało stworzone po to, by ominąć uszkodzone jajowody: – Jednak na przestrzeni kilkudziesięciu lat wykazano, że za pomocą tej metody możemy skutecznie leczyć inne przyczyny niepłodności. Kryteria kwalifikacji pacjentów do in vitro są powszechnie znane i zaakceptowane przez towarzystwa naukowe oraz systemy opieki zdrowotnej na całym świecie – podkreśla.
W szczególności, mowa tu o niepłodności spowodowanej uszkodzeniem jajowodów, endometriozą, czynnikiem męskim, zaburzeniami owulacji oraz tzw. niepłodności idiopatycznej.
– Wskazania te obowiązują wówczas, gdy inne, mniej zaawansowane metody nie dają realnej szansy na uzyskanie ciąży. Ponadto, in vitro w niektórych szczególnych sytuacjach może zmniejszać ryzyko poronień oraz wystąpienia wady genetycznej – wyjaśnia prof. Radwan.
Zaznacza, że skuteczność leczenia niepłodności zależy przede wszystkim od wieku pacjentów: – Dlatego też wszystkie systemy ochrony zdrowia zakładają limit wieku, powyżej którego leczenie nie jest refundowane z powodu udokumentowanego braku skuteczności – zauważa.
Czy kryteria kwalifikacyjne obejmują tylko przystępujące do leczenia pary, czy są też konieczne odpowiednie kryteria dla ośrodków, które leczą pacjentów?
Prof. Radwan ocenia to tak: – W większości ośrodków wykonujących procedury in vitro w Polsce pracuje odpowiednio doświadczona kadra, zarówno lekarzy, jak i embriologów, a to jest najważniejsze w zapewnieniu odpowiedniej skuteczności. Wyniki leczenia, które osiągamy w Polsce, są lepsze niż średnia w Europie, a w niektórych wskaźnikach, np. odsetka ciąż wielopłodowych, już dawno wyprzedziliśmy Europę i USA. Stało się tak m.in. dzięki poprzedniemu programowi Ministra Zdrowia, który był dużym sukcesem nie tylko w tym zakresie. Funkcjonowanie ośrodków, obowiązkowe procedury regulują w całej EU oraz w Polsce bardzo restrykcyjne przepisy – opowiada.
Niepłodność jest uznana za chorobę społeczną. I za narastający problem. Jak podaje prof. Radwan, problem z zajściem w ciążę dotyczy nawet do 15 proc. par wieku rozrodczym: – Na przestrzeni ostatnich 20-30 lat istotnie zmienił się wiek kobiet i mężczyzn, którzy starają się o swoje pierwsze dziecko – mówi.
Zaczynamy o tym myśleć coraz później i ma to niestety swoje konsekwencje. Jakie?
– Wraz z wiekiem coraz częściej pojawiają się poważne schorzenia powodujące niepłodność np. endometrioza, mięśniaki macicy, zaburzenia w plemnikach. W związku tym, coraz częściej musimy leczyć pacjentów najbardziej zaawansowaną i skuteczną metodą, jaką jest in vitro. Niestety, czynnikiem, który najbardziej ogranicza płodność, jest jakość komórek jajowych. Prowadzi to do zmniejszenia szans na ciążę również po in vitro. Problem obserwujemy już po 33 roku życia. Narasta on coraz szybciej w kolejnych latach. Szanse na dziecko po leczeniu u kobiet po 40 roku życia spada do kilku procent – wyjaśnia prof. Radwan.
Warto podkreślić, że prawo nie wyznacza górnej granicy wieku pacjentów, u których można wykonać in vitro. – Lekarz kieruje się indywidualną oceną stanu zdrowia pary, zwłaszcza kobiety. Pamiętajmy bowiem, że ciąża jest bardzo dużym wyzwaniem dla organizmu i w pewnym wieku stanowi już zbyt duże ryzyko. Szanse na powodzenie in vitro również maleją w przypadku starszych pacjentek. Kryteria wieku pojawiają się natomiast w innych obszarach związanych z in vitro m.in. w przypadku refundacji leków do stymulacji jajników, czy też samorządowych programów dofinansowania do in vitro – mówi dyrektor medyczny Klinik Bocian. W tym ośrodku największą grupę pacjentów stanowią osoby w wieku 30-40 lat.
– Zdecydowanie wiek starań o dziecko obecnie znacznie się przesunął, coraz więcej zgłasza się do nas osób po 35 roku życia, a także kobiet po 40, a nawet 45 roku życia. W przypadku starszych pacjentek zazwyczaj do rozważenia pozostaje już in vitro z komórkami jajowymi dawczyń – zaznacza.
Czy można oszacować szanse powodzenia procedury? Od czego to zależy?
– Na powodzenie in vitro ma wpływ wiele czynników, w tym przyczyna niepłodności, stan zdrowia pacjentów, jak i wiek. Te wszystkie elementy są ważne, gdy rozważamy szanse pary na powodzenie in vitro. Nie bez znaczenia pozostaje doświadczenie zespołu medycznego i kliniki. Jeżeli interesuje nas efekt w postaci ciąży, to skuteczność transferów sięga ponad 40 proc. Natomiast w przypadku cykli in vitro, tzw. skumulowanego wskaźnika, gdzie bierze się pod uwagę wszystkie zarodki uzyskane z jednej stymulacji, skuteczność in vitro jest znacznie wyższa – podsumowuje dr Mrugacz.
Wszystkie komentarze