Jacek Gleba: Zanim przejdziemy do szczegółów, warto wyjaśnić, czym jest teleopieka. Do jej powstania przyczyniły się tragiczne zdarzenia. Miały miejsce przypadki, kiedy osoby chore lub niesamodzielne, mieszkające w swoich mieszkaniach ulegały wypadkom lub chorobom na tyle istotnym, że nie były w stanie samodzielnie wezwać pomocy. Mógł być to upadek, udar, zawał, ale też na przykład bardzo silny ból unieruchamiający pacjenta. Czasami kończyło się to tragicznie, czasami było to kilkudniowe cierpienie. System teleopieki przede wszystkim powinien pozwalać na wezwanie pomocy w takiej trudnej, krytycznej sytuacji. Osoba doznająca udaru może nie być w stanie podejść do telefonu, ale może jeszcze być na tyle świadoma, żeby uruchomić alarm i wezwać pomoc. Nowoczesne systemy teleopieki muszą przede wszystkim pozwalać na wezwanie pomocy w sposób ręczny lub automatyczny. Co najważniejsze, muszą być dopasowane do stopnia niesamodzielności podopiecznego. Nie stwarzać problemów w obsłudze, być poręczne, możliwe do stosowania w kąpieli, ale też być w zasięgu ręki w tym najbardziej nieprzewidzianym momencie – nagłej choroby lub wypadku, a nie np. ładować się na stoliku przy łóżku.
– Dla osób bardziej niesamodzielnych, które rzadko wychodzą z domów, zdecydowanie najlepsze będą systemy nieładowalne – działają przez kilka lat bez żadnej obsługi ze strony podopiecznego, pozwalają na podłączenie czujników dodatkowych, np. gazu, zalania, obecności, upadku. Razem pozwalają na stworzenie bezpiecznego domu.
Dla aktywnych poza domem osób starszych lepsze mogą być opaski alarmowe. Ich plusem jest możliwość wezwania pomocy z dowolnego miejsca, istotnym minusem jest konieczność ładowania. Im więcej czynności obsługowych, tym bardziej sprawna musi być osoba, która takiego sprzętu używa, i tym większe ryzyko, że w momencie konieczności wezwania pomocy nasza opaska nie będzie działać.
Monitorowanie określonych parametrów medycznych może być funkcją dodatkową opasek. Na dzień dzisiejszy do tego rodzaju monitorowania polecałbym raczej specjalistyczne urządzenia monitorujące w zakresie schorzenia danej osoby. Monitorują one pacjenta w danym zakresie w sposób dużo bardziej precyzyjny, nieosiągalny w przypadku opasek monitorujących po trochu wszystko.
– Bardzo ciekawą nowością są systemy monitorowania wejścia do lokalu – takie zamki online. Z jednej strony zwiększa to bezpieczeństwo – możemy nagrywać osoby dzwoniące do drzwi, a z drugiej umożliwia otwarcie drzwi online w sytuacji krytycznej, co może na przykład pozwolić na udzielenie pomocy na czas przez zespół pogotowia.
– Na ten moment nie ma systemów teleopieki refundowanych przez NFZ, ale w wielu gminach istnieją projekty finansowane w ramach funduszy opieki socjalnej. Koszt systemu teleopieki waha się od kilkuset złotych dla systemów ładowalnych, do ponad tysiąca złotych dla systemów nieładowalnych. Oczywiście możliwa też jest budowa systemów czujników za kilka tysięcy złotych.
Sama usługa oferowana jest w formie abonamentu, który kosztuje od kilkudziesięciu złotych. Co ważne, możliwe jest wykupienie abonamentu z wynajmem systemu teleopieki, co znacznie zmniejsza koszty ponoszone przez podopiecznego.
– Teleporady to najczęściej konsultacje odnośnie do nowych zachorowań, jak infekcje, nagłe bóle, stany zapalne lub inne niezrozumiałe dla pacjenta objawy. Duża część porad to też konsultacje na temat chorób przewlekłych, jak nadciśnienie, choroby serca, płuc, ale też np. depresja i bezsenność. Są też konsultacje na temat stosowanego leczenia, interakcji i skutków ubocznych leków.
Teleporady są bardzo ważnym uzupełnieniem teleopieki. W każdym przypadku decyzji odnośnie do dalszego postępowania, wezwania karetki, oceny stanu pacjenta, wskazań systemów pomiarowych używanych przez pacjenta rozmowa telefoniczna z lekarzem pozwala prawidłowo ją ukierunkować i wybrać optymalne działania.
– W zależności od zakresu problemu, który chcemy omówić, będzie potrzebna dokumentacja tego schorzenia. Mogą być potrzebne na przykład badania dodatkowe realizowane w ostatnich miesiącach, jeżeli takie mamy. W każdym przypadku natomiast trzeba mieć pod ręką listę przyjmowanych leków. W wielu przypadkach takie dokumenty można przesłać lekarzowi wcześniej.
– Przed pandemią teleporady były stosowane sporadycznie. Pandemia wprowadziła je jako stały i powszechny element działań klinicznych. W jej okresie najpierw 100 proc., a potem 80 proc. porad lekarskich to były teleporady. Obecnie około 30 proc. usług medycznych w naszej firmie realizowanych jest w tej formie.
Wszystkie komentarze