Mnóstwo ludzi ma kłopot z bólami pleców, ale zaznaczmy od razu, żeby uniknąć jakichkolwiek niejasności – antybiotyki to nie jest sposób na każdy tego rodzaju problem. Tą metodą leczy się przewlekły ból pleców, trwający 24 godziny na dobę, bardzo intensywny, rujnujący życie. Mowa o ludziach, którzy nawet nie mogą się przewrócić w łóżku na drugi bok, ponieważ sprawia im to ogromny ból.
A jeszcze dokładniej, chodzi tu o zmiany bakteryjne typu Modic. „Bakteryjne" jest tu słowem kluczem. Właśnie dlatego antybiotyki okazują się w tym przypadku właściwym środkiem.
– To nie pomoże ludziom z normalnym bólem pleców, tym z ostrym czy podostrym bólem, tylko tym z przewlekłym bólem dolnej części pleców – powiedziała w artykule dla „Guardiana" dr n. med. Hanne Albert, światowa prekursorka leczenia zmian typu Modic, przez 19 lat prowadząca badania kliniczne w tej dziedzinie. – To są ludzie, którzy prowadzą życie na krawędzi, ponieważ są tak upośledzeni przez ból. Przywracamy im formę normalności, której nigdy by się nie spodziewali.
To określenie pochodzi od nazwiska amerykańskiego radiologa – dr. Michaela Modica, który rozpoznał te zmiany. Jest to więc sytuacja podobna jak w przypadku szerzej znanych chorób Parkinsona czy Alzheimera.
Nazwa Modic właściwie też powinna być bardziej znana. Dlaczego? Okazuje się, że ból kręgosłupa wywołany tego typu zmianami dotyczy zaskakująco wielu osób. Według badań cierpi na niego aż 6 proc. populacji. W Polsce jest to więc ok. 2,3 mln osób.
A na czym polegają zmiany typu Modic? Są to patologiczne zmiany w strukturze kręgów. Można je rozpoznać tylko w rezonansie magnetycznym. Według ich odkrywcy mogą mieć trzy rodzaje przyczyn: reumatologiczne, mechaniczne, a także interesujące nas tu bakteryjne.
I co właściwie robi w dyskach? Wydawałoby się, że to nie miejsce dla bakterii. Ale po kolei. Mówimy tu o bakterii Propionibacterium Acne, która sama w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym. Każdy z nas ją ma w jamie ustnej i na skórze. Do naszego krwiobiegu przedostaje się podczas mycia zębów, ponieważ naruszamy wtedy śluzówkę.
To bakteria beztlenowa, więc gdy już znajdzie się w naszym organizmie, poszukuje przyjaznego dla siebie środowiska.
– Jednym z miejsc, gdzie bakteria może się schronić, są krążki w naszym kręgosłupie, potocznie zwane dyskami. Jednak bakteria może się dostać do dysku tylko w przypadku przepukliny, tzw. dyskopatii, wypadnięcia dysku, często opisywanego przez radiologów skrótem PJM, co oznacza przepuklinę jądra miażdżystego – wyjaśnia Ewa Senderacki z Kliniki Modic w Warszawie, która kiedyś sama była pacjentką dr Albert.
Produktem ubocznym bakterii Propionibacterium Acne jest kwas propionowy. Demoluje kości człowieka.
– Kwas ten przyczynia się do rozpuszczenia głównego budulca naszych kości i osłabienia beleczek kostnych, z których zbudowane są trzony kręgów kręgosłupa. Dochodzi do wielu mikropęknięć i złamań, które bardzo osłabiają strukturę kości i uszkodzenie kręgów. Można to zaobserwować tylko w badaniu rezonansem magnetycznym i są to charakterystyczne białe plamy w okolicach blaszek granicznych trzonów kręgów – opowiada Ewa Senderacki.
I dodaje: – Choroba wywołana bakteriami postępuje powoli i pierwsze zmiany można zauważyć po około 6 miesiącach od momentu zakażenia. Jednak nieleczona, z biegiem lat, staje się wyjątkowo dokuczliwa, prowadząc do ograniczenia ruchowego z powodu bardzo mocnego bólu, na który środki przeciwbólowe, jeśli pomagają, to znikomo i na krótko.
Tłumaczy, że wraz ze zmianami pojawia się czynnik TNF-alfa, który przyczynia się do powstawania nowych włókien nerwowych w miejscu, gdzie jest wiele ostrych, popękanych i połamanych beleczek kostnych trzonów kręgów. To taki sam mechanizm jak przy każdym obrzęku, np. w wyniku oparzenia. Tu jednak wywołuje trudny do wyobrażenia ból: – Włókna te nie mają ochronnej osłony, której brak powoduje zwiększone odczucia bólu oraz objawy podobne do stwardnienia rozsianego, boreliozy lub neuropatii – mówi.
Badania, w których uczestniczyła dr Hanne Albert, pozwoliły zidentyfikować winnego, czyli wspomnianą bakterię, i opracować odpowiednią antybiotykoterapię. Jakich efektów można się spodziewać? Przedstawicielka kliniki przekonuje, że dolegliwości bólowe są redukowane o około 50 proc., a w całym dwuletnim okresie rekonwalescencji, procesie odbudowy i gojenia się kości ból powinien ustąpić całkowicie.
Sama terapia z użyciem antybiotyków trwa 100 dni i przebiega pod kontrolą lekarza z powodu możliwych działań ubocznych.
– Głównymi dolegliwościami są problemy żołądkowo-jelitowe, które mogą trwać od 7 do 10 dni. Pacjenci głównie boją się o wpływ antybiotyków na wątrobę i nerki, które często są w złej kondycji po długotrwałym zażywaniu przez nich środków przeciwbólowych przed rozpoczęciem terapii. Jednak odpowiednie badania i przygotowanie pacjenta pozwala na zastosowanie antybiotykoterapii – podkreśla Senderacki.
Zaznacza, że leczenie zmian Modic wymaga znacznego ograniczenia aktywności fizycznej do niezbędnych codziennych czynności: – Często zalecana w przypadku dyskopatii fizjoterapia, ćwiczenia i aktywność fizyczna jest wrogiem w przypadku zmian Modic i powoduje zwiększenie bólu u pacjentów. Fizjoterapię i aktywność fizyczną można zacząć delikatnie wprowadzać dopiero po wyleczeniu stanu zapalnego i zlikwidowaniu bakterii, czyli po 100 dniach terapii – dodaje.
W terapii wykorzystywany jest również laser. Ma likwidować stan zapalny i obrzęk, w którym występuje czynnik TNF-alfa, jak również wspomagać proces odbudowy kości trzonów kręgów.
– Czynnik TNF-alfa występuje także w schorzeniach autoimmunologicznych, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów. Stosowanie laseroterapii u chorych na reumatoidalne zapalenie stawów prowadzi do redukcji dolegliwości bólowych, obrzęków i nacieków zapalnych oraz sztywności stawów – mówi Ewa Senderacki. – Nowoczesna laseroterapia stosowana przy leczeniu zmian Modic oraz chorób reumatologicznych ma także zastosowanie w geriatrii, gdzie znacznie ogranicza stosowanie opiatów, np. morfiny, w leczeniu niepłodności u mężczyzn, leczeniu przyczyn bolesnych i obfitych miesiączek oraz w stomatologii przy antybiotykoodpornym zapaleniu okostnej – podsumowuje.
Dodajmy, że takich urządzeń tych jest na świecie tylko 10, w tym jedno w Warszawie.
Wszystkie komentarze