Ubiegły rok wydaje się udany nie tylko dla organizatorów wydarzeń, ale też dla innych firm z sektora targowego, w tym projektujących i budujących targowe stoiska. Są blaski, jednak są i cienie.

– Wiele firm projektujących i budujących stoiska i przestrzenie targowe otrzymywało więcej zamówień, niż mogło zrealizować. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku firm spedycji targowej przewożącej eksponaty wystawców na stoiska. Jednak wysoka inflacja i koszty energii nadal stanowią wyzwanie – mówi Beata Kozyra, dyrektor generalna Polskiej Izby Przemysłu Targowego.

Targi. To jeszcze nie wszystkie kłopoty

Tak o swoich aktualnych problemach mówią przedstawiciele firm zajmujących się budową stoisk targowych.

Beata Sobkowska, właścicielka Minkoncept: – Bardzo często jedynym sposobem zachowania ciągłości zamówień jest obniżanie marży. To z kolei zaburza rozwój i możliwość inwestowania w nowoczesne rozwiązania technologiczne i ekologiczne. Od czasu wybuchu pandemii zmienił się sposób zarządzania funduszami i nadal odczuwalny jest trend oszczędzania i dogłębnego analizowania wydatków. Nie bez znaczenia jest wzrost kosztów produkcji i cięcia finansowe. Niesie to za sobą ogromne konsekwencje dla branży targów. Wiele firm biorących udział w targach szuka prostszych i bardziej ekonomicznych rozwiązań. Wielu spośród stałych wystawców stosuje politykę przeczekania i wstrzymuje się od udziału w targach.

Można by stwierdzić, że sytuacja w branży targowej wróciła już do normy, kalendarz targów w Polsce, w Europie i na świecie wypełniony jest imprezami wystawienniczymi, nie jest to jednak ten sam rynek. Następstwa pandemii są wprawdzie nadal odczuwalne, jednak nie można zapominać o zmianach geopolitycznych, jakie nastąpiły po pandemii. Ta sytuacja nie tylko osłabiła, ale również zamknęła wiele rynków promocji i zbytu towarów i usług. Miejsce zamkniętych kierunków zajmują nowe, na tyle odmienne od poprzednich, że jeszcze nie w pełni są przewidywalne i rozpoznane, i obdarzane zaufaniem.

Organizatorzy targów. Odrabiają straty

Piotr Daniel, członek zarządu PDMG EXPO: – Zeszły rok był bardzo intensywny, przede wszystkim ze względu na to, że odbywała się część imprez targowych przełożona jeszcze w czasach pandemii. Pozwoliło to niektórym firm odrobić przynajmniej częściowo straty związane z pandemicznym przestojem, który trwał prawie 1,5 roku. Niemniej od czasu pandemii do dziś nasza branża boryka się ze sporymi trudnościami – ogromną inflacją i wzrostem cen materiałów, wzrostem płac i oczekiwań pracowników w tym względzie, małą dostępnością wykwalifikowanych pracowników (spora ich część opuściła branżę w czasach przestoju i już do niej nie wróciła), wzrostem kosztów transportu czy nowymi regulacjami (i związanymi z tym kosztami), narzucanymi przez organizatorów imprez targowych. Do tego nie sposób nie wspomnieć o kolejnych obciążeniach podatkowych przedsiębiorców, które z roku na rok rosną w zatrważającym tempie.

Dlatego mimo powrotu popytu na świadczone przez firmy dostarczające stoiska usługi, utrzymanie odpowiedniego poziomu ich jakości jest zdecydowanie trudniejsze niż przed pandemią. W związku z tym polskie firmy wystawiennicze zmuszone są szukać bardziej efektywnych rozwiązań, które pozwolą im obniżyć koszty bez uszczerbku dla jakości ekspozycji i pozwolą być konkurencyjnymi cenowo w stosunku do firm zagranicznych.

Zauważamy także, że klienci zdecydowanie bardziej zwracają uwagę na weryfikację wykonawców stoisk – chcą mieć pewność, że zlecają projekt i wykonanie stoiska profesjonalnej firmie, która posiada doświadczenie i wiedzę z zakresu wystawiennictwa oraz dysponuje stabilnymi podstawami gwarantującymi dostarczenie stoiska na czas i w jakości, której oczekuje wystawca.

Myślę, że proces powracania do tego, co było uznawane za standardy i „normalną sytuację" w branży przed pandemią, jeszcze się nie zakończył i potrwa co najmniej do 2025 roku. Uważam, że zmiany opisane powyżej będą postępować, czyniąc wykonawstwo stoisk targowych jeszcze bardziej skomplikowanym procesem, niż był dotychczas. I choć branża marzy o tym, żeby móc rozwijać się dalej w relatywnie przewidywalnych warunkach, historia pokazuje, że musimy być gotowi na każdy scenariusz – nawet taki, który wydaje się mało prawdopodobny.

Po co na targi hurtowe. Skoro wszystko jest w sieci

6-7 lutego 2024 na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędą się Targi Readystockfair, wydarzenie o charakterze B2B. Można tam znaleźć wiele gotowych do sprzedaży produktów.

Od sprzętu AGD, zabawek czy kosmetyków, przez artykuły szkolne i biurowe, tekstylia i upominki, po narzędzia czy artykuły spożywcze. To wszystko, produkty gotowe do sprzedaży, można na tych targach znaleźć. Pytanie, czy taka formuła sprawdza się w czasach, kiedy wszystko można obejrzeć w internecie? Czy tego rodzaju targi są potrzebne? Podkreślmy, że nie mówimy tu ani o innowacjach, ani o rozwiązaniach specjalistycznych czy wydarzeniu dla hobbystów.

– W obliczu wszechobecnej cyfryzacji targi branżowe wyróżniają się jako bastiony bezpośrednich relacji biznesowych. W dobie, gdy zakupy internetowe dominują, osobiste interakcje na targach przynoszą nieocenione korzyści – przekonuje Kuba Majsterek, członek zarządu Targów Readystockfair.

Jego zdaniem przewaga targów leży w możliwości bezpośredniego doświadczenia produktu i nawiązania bezpośredniej relacji biznesowej: – Wizualna ocena to czynnik niedostępny w e-handlu, który jest decydujący przy wyborze. Bezpośredni kontakt z produktem zapewnia pełniejsze zrozumienie jego jakości i funkcjonalności. Targi oferują także unikalną okazję do nawiązywania bezpośrednich relacji biznesowych. Spotkania twarzą w twarz budują zaufanie i wspierają długoterminowe partnerstwa. W epoce cyfrowej, gdzie relacje często ograniczają się do wymiany e-maili, osobiste spotkania zyskują na znaczeniu jako fundament solidnych więzi biznesowych – zaznacza.

– Dodatkowo targi branżowe stwarzają możliwość natychmiastowego feedbacku – zauważa Dominik Małysa, również członek zarządu tych targów. – Eksperci i klienci mogą na miejscu wyrażać swoje opinie, co daje wystawcom bezcenną wiedzę rynkową. W e-commerce proces zbierania opinii jest znacznie wolniejszy i często pozbawiony bezpośredniego kontekstu.

Warto wspomnieć również, że Readystockfair to targi hurtowe, gdzie można nabyć zarówno kilka kartonów produktu, jak i kilkaset palet, ocena towaru i kontrahenta wskazanymi wyżej czynnikami pomaga w bezpiecznym zakupie – podsumowuje.

KONIEC MATERIŁU PROMOCYJNEGO

Komentarze