– Odpowiadając najprościej, przedsiębiorcy potrzebują prawnika, aby mogli skupić się na tym, czym się zajmują, czyli na prowadzeniu biznesu – mówi adwokat Małgorzata Jaśkiewicz-Reichard.
Wymienia powody, dla których wsparcie ze strony prawnika jest dla przedsiębiorców ważne. Na czele listy jest kwestia bezpiecznego prowadzenia biznesu: – Prawnik identyfikuje zagrożenia związane z prowadzoną działalnością oraz poszczególnymi, podejmowanymi przez przedsiębiorców czynnościami. Jest niejako filtrem, który oddziela istotne ryzyka od tych mniej ważnych. Powinien ułatwiać Klientowi podejmowanie decyzji biznesowych poprzez ocenę potencjalnych ryzyk związanych z tymi decyzjami – zaznacza.
Istotna sprawa: prawnik powinien mieć na uwadze, że głównym zadaniem przedsiębiorcy jest prowadzenie działalności, w tym uzyskiwanie zysku. A taki punkt widzenia, jak się okazuje, wcale nie jest oczywisty.
– Niestety, prawnicy często skupiają się na ryzykach prawnych, nadając im zbyt istotną rolę i tym samym blokują prowadzenie czy rozwój jakiegoś biznesu. Często dążą do „postawienia na swoim", np. poprzez wprowadzenie do umowy lub usunięcie z umowy określonego postanowienia, co ostatecznie uniemożliwia zawarcie tejże umowy. Dlatego tak ważne jest, aby prawnik przedsiębiorcy był nowoczesny i świadomy zasad panujących na rynku – wyjaśnia Małgorzata Jaśkiewicz-Reichard.
Z drugiej strony, prawnik powinien stale trzymać rękę na pulsie, bo przepisy zmieniają się w zawrotnym tempie, a działalność gospodarczą trzeba do tego na bieżąco dostosowywać. Stała współpraca wiele ułatwia i usprawnia, zarówno w bieżącej działalności, jak i w sytuacjach kryzysowych. – Prawnik na stałe obsługujący przedsiębiorcę szybciej identyfikuje potencjalne zagrożenia i proponuje optymalne rozwiązania, na co pozwala mu znajomość wewnętrznej organizacji i dokumentacji klienta.
Trzeba sobie zdawać sprawę z faktu, że praktycznie każdy aspekt działalności przedsiębiorcy wiąże się z prawem. Różnego rodzaju regulacje dotyczą zawierania umów i ich wykonywania, zatrudniania pracowników, inwestowania, korzystania z dotacji, rozliczania podatków, odprowadzania składek – można długo wyliczać, jest tego sporo.
– Ten chleb powszechni dla przedsiębiorcy może jednak wiązać się z problemami, których może on nie dostrzegać – zawsze jest przecież zabiegany, zwykle liczy na uczciwość kontrahenta lub internetowych doradców, a czasem zdarzy mu się myśleć, że „jakoś to będzie". Nie zawsze jednak wszystko układa się pomyślnie, a prawne komplikacje mogą nie tylko zachwiać przedsiębiorstwem, ale też spowodować nerwy i nieprzespane noce. Zadaniem prawnika jest więc przede wszystkim dostrzec zagrożenie i zwrócić na nie uwagę przedsiębiorcy, zanim przerodzi się ono w prawdziwe kłopoty. Diabeł często tkwi bowiem w szczegółach i jest pisany małym drukiem, co doświadczona osoba profesjonalnie zajmująca się prawem potrafi ocenić – opowiada adwokat Cezariusz Olszewski.
Wszystko utrudnia jeszcze fakt, że regulacje prawne zmieniają się często i niestety nie zawsze przygotowywane są starannie. – Jednak dobry prawnik nie tylko strzeże przed złym – często potrafi pokazać nowe możliwości oraz szanse, które nie były wcześniej brane pod uwagę. Nierzadko wiąże się to ze zmianą postrzegania danej sytuacji przez przedsiębiorcę, przy czym czasem jego entuzjazm wzrasta, a czasem maleje. W obu wypadkach jest jednak bezpieczniejszy. Gdy zaś współpraca z prawnikiem utrzymuje się na stałe, to z natury rzecz poznaje on przedsiębiorstwo od podszewki i może stać się swoistą prawą ręką przedsiębiorcy. Jego pomoc nie ogranicza się wtedy do napisania umowy, analizy danej transakcji, czy dochodzenia lub obrony praw przed sądem, prokuratorem, urzędem skarbowym, czy ZUS-em. Znając istotę działalności przedsiębiorcy, prawnik może pomóc w podejmowaniu decyzji stricte biznesowych, znajdowaniu źródeł finansowania czy określaniu kierunków rozwoju – opowiada Cezariusz Olszewski.
Sytuacja hipotetyczna. Przedsiębiorca jest na krawędzi bankructwa: co może zrobić i w czym może tu pomóc prawnik? No i czy sytuacja gospodarcza powoduje, że jest takich osób coraz więcej. – W języku potocznym przyjęło się mówić o „bankructwie". Natomiast na gruncie języka prawniczego sytuację taką nazywamy „niewypłacalnością" – zwraca najpierw uwagę Łukasz Białkowski, właściciel Kancelarii Oddłużeniowej.
Wyjaśnia, że zasadniczo możemy wyróżnić dwa przypadki, kiedy przedsiębiorca jest niewypłacalny: – Pierwsze występuje wówczas, gdy podmiot nie wykonuje swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, a stan ten trwa co najmniej trzy miesiące, co związane jest z domniemaniem utraty zdolności płatniczej. Natomiast druga sytuacja występuje wówczas, gdy zobowiązania pieniężne przekraczają wartość majątku przedsiębiorcy, a stan ten utrzymuje się przez okres przekraczający dwa lata. Pamiętać przy tym trzeba, że drugi wypadek dotyczy jedynie osób prawnych i tzw. ułomnych osób prawnych, czyli nie wszystkich przedsiębiorców występujących w obrocie.
A co zrobić w takiej sytuacji podbramkowej? Najpierw warto dokonać rzetelnej analizy ekonomicznej przedsiębiorstwa. – W ramach tego etapu należy dokonać wnikliwego badania stanu aktywów oraz zobowiązań podmiotu. Mowa tutaj nie tylko o sprawdzeniu samych kwot, lecz również konkretnych tytułów prawnych czy źródeł zobowiązań. Trzeba przeanalizować wszystkie kontrakty, jakie zostały zawarte przez przedsiębiorcę, a które określają jego sytuację gospodarczą. Widać więc, że już na tym etapie przydaje się pomoc prawnika – mówi Łukasz Białkowski.
Czemu te czynności należy wykonać? – Zwłaszcza badając pryzmat zobowiązań, często okazuje się, że stosunek prawny został ustanowiony przez strony w sposób niezgodny z prawem. Przykładowo instytucja finansowa narzuciła nieuzasadnione, niewspółmierne albo właśnie przekraczające granice ustawowe koszty, takie jak prowizje lub opłaty. Kolejnym krokiem jest dobór odpowiednich środków prawnych. Mowa tutaj o zainicjowaniu właściwego postępowania sądowego, jak np. dotyczącego właśnie owych nadmiernych kosztów – zauważa prawnik.
Można również zdecydować się na otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego: – Niesie to ze sobą wiele pozytywnych efektów. Przykładowo, otwarcie tego typu postępowania może zawiesić prowadzone egzekucje i powoduje, że nie można wypowiedzieć umowy najmu lub leasingu. Innym sposobem wyjścia ze stanu nadmiernego zadłużenia jest prowadzenie negocjacji z wierzycielami. Ostatecznie, gdy sytuacja przedsiębiorstwa rokuje całkowicie negatywnie, należy rozważyć złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości – wyjaśnia.
Pytamy, czy ogólna kondycja gospodarki powoduje, że takich podbramkowych sytuacji zdarza się więcej. Czy przedsiębiorcy coraz częściej wpadają w kłopoty?
– Nie można ukrywać, że sytuacja gospodarcza przedsiębiorców jest coraz trudniejsza. Składa się na to wiele czynników, w tym m.in. wzrost obciążeń publicznoprawnych czy kosztów prowadzenia działalności. Dlatego też warto swoją sytuację ekonomiczną skonsultować z prawnikiem, bo oddłużanie przedsiębiorcy to proces wieloetapowy i wymagający wiedzy specjalistycznej – podsumowuje.
Adwokat Maria Zipser: – Gdyby ująć syntetycznie najczęstsze problemy prawne zgłaszających się do mnie przedsiębiorców, to prawdopodobnie byłyby to niedotrzymane umowy. To pojemne pojęcie mieści w sobie zarówno dostawę towaru z usterką czy wadliwe wykonanie usługi, jak i największą bolączkę przedsiębiorców, czyli brak zapłaty – mówi.
Regulacje prawne dotyczące sfery działalności gospodarczej bywają porównywane do dżungli. Coraz trudniej jest odnaleźć się między innymi w gąszczu przepisów chroniących konsumentów. Tymczasem lepiej tego obszaru nie lekceważyć.
– Niewielkie firmy zapominają, że w relacjach handlowych z konsumentami muszą liczyć się z podwyższonym ryzykiem prawnym. Dla przykładu: firma, która skupuje mieszkania do remontu, a następnie po drobnych naprawach – odmalowaniu i wymianie starych podłóg, sprzedaje je konsumentowi, ponosi odpowiedzialność za usterki ukryte w ścianach. A jeśli ujawnią się one niedługo po sprzedaży, wyłączenie tej odpowiedzialności będzie prawdopodobnie niemożliwe – opowiada prawniczka.
Jej zdaniem, najczęstszym grzechem, jaki popełniają przedsiębiorcy, jest zaniechanie sporządzenia umowy: – Nie każdy kontrakt musi być potwierdzony na piśmie, zawierać podpisy i pieczęcie. Bardzo często wystarczające są pojedyncze dokumenty, np. zamówienie, wycena, maile potwierdzające zakres umowy i cenę. Pozostając przy stylistyce biblijnej: prawdopodobnie żaden prawnik nie rzuci kamieniem z powodu braku umowy sporządzonej w osobnym dokumencie. Niekiedy na potwierdzenie przyjęcia zlecenia pomocy prawnej dysponujemy tylko pełnomocnictwem i fakturą. Właśnie ten ostatni dokument znacznie ułatwia dochodzenie roszczeń przeciwko kontrahentowi, który się nie rozliczył. I wciąż zaskakująco często go brakuje – podkreśla Maria Zipser.
Jak zauważa, umowy bez potwierdzeń i rozliczenia gotówką bez pokwitowań czy właściwych dokumentów księgowych to spore wyzwanie i utrudnienie w procesie sądowym o zapłatę: – W takiej sytuacji w trudniejszym położeniu jest strona, która zgodnie z ustnym porozumieniem zapłaciła, ale nieuczciwy kontrahent twierdzi, że pieniędzy nie otrzymał. Na wykonanie usługi czy dzieła dowody się znajdują, na zapłatę gotówką rzadko – podsumowuje.
Wszystkie komentarze