Z danych Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że w ubiegłym roku kolej w Polsce przewiozła 243,6 mln ton towarów, o mniej więcej 20 mln ton więcej niż w 2020. Idzie na kolei ku lepszemu? Jeśli spojrzeć w szerszym planie, to okazuje się, że jest odwrotnie.
Transport drogowy ma w naszym kraju aż 83 proc. udziału w tzw. pracy przewozowej. Kolejowy już tylko 11 proc. W wielu innych krajach unijnych pociągi też przegrywają z ciężarówkami, w ogólnym rozrachunku, ale wozi się nimi relatywnie więcej towarów niż u nas. Średnia dla UE wynosi 74 dla transportu drogowego i 17 proc. dla kolejowego.
Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR: – Kolej towarowa w Polsce niestety kurczy się z każdym rokiem. Niemal wszystkie nowe ładunki wyprodukowane przez naszą gospodarkę trafiają na drogi – mówi.
Z czego to wynika? – Kolej nie jest konkurencyjna, bo ma do zaproponowania fatalne czasy przewozu ładunku po wysokich stawkach, które są jednymi z najwyższych w Unii. Nie ma ani kilometra torów, za które przewoźnicy nie musieliby płacić. Tymczasem w systemie e-TOLL mamy raptem 3660 km dróg, a jego ostatnie rozszerzenie miało miejsce 5 lat temu. Stawki za przejazd samochodów ciężarowych pozostają na niezmienionym poziomie od 2011 roku i są najniższe w Europie. Serce każdego polskiego rządu niezależnie od barw politycznych mocniej bije dla dróg asfaltowych, a nie żelaznych – wyjaśnia ekspert.
Ma na to wymierne argumenty: od 1995 roku na drogi wydaliśmy 290 mld zł, podczas gdy na modernizację linii kolejowych tylko 99.
– Efektem jest chociażby „zawrotna" średnia prędkość pociągu towarowego wynosząca 23 km/godz. Brak przepustowości na sieci kolejowej sprawia, że pociąg z ładunkiem do portów trójmiejskich jedzie czasami nawet 4-5 dni. Dopiero kilka lat temu zabraliśmy się za modernizację szlaków dedykowanych przewozom towarowym, stąd wynikają dzisiaj medialne przekazy związane z trudnościami w przewozie węgla z polskich portów czy ukraińskiego zboża – opowiada.
Zauważa, że ta nierównowaga w podejściu do dróg i kolei jest dobrze widoczna również w udziale transportu drogowego i kolejowego w polskim PKB. Sektor drogowy generuje aż 6,2 proc., a kolejowy skromniutkie 0,34 proc.
Jest sposób, by towarowe przewozy kolejowe były bardziej konkurencyjne? Z punktu widzenia ograniczania emisyjności gospodarki wydaje się to sensowne. Co trzeba zrobić, by więcej z całego przewozowego tortu trafiało na tory?
– Podstawowymi postulatami jest przyspieszenie inwestycji kolejowych w infrastrukturę oraz obniżenie przynajmniej o połowę stawek dostępu do torów. Bez tego kolej towarowa będzie nam w dalszym ciągu zanikać, a kwestie ekologiczności kolei pozostaną jedynie pustymi hasłami, za którymi nie będą stały żadne faktyczne działania – podsumowuje Adrian Furgalski.
Wszystkie komentarze