Złoto jako aktywo inwestycyjne doceniają banki centralne, które przechowują swoje rezerwy m.in. właśnie w tym kruszcu - mówi dr Witold Gradoń z Katedry Bankowości i Rynków Finansowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach

Tomasz Czoik: Dlaczego inwestycje w złoto uznawane są za dobrą decyzję w kryzysowych czasach?

Dr Witold Gradoń: Złoto jest kruszcem, który od dawien dawna cieszy się dużym uznaniem inwestorów. Jest to przykład inwestycji alternatywnej, czyli nieskorelowanej z tym, co dzieje się na rynku finansowym, w szczególności na giełdzie. Dlatego też złoto co do zasady powinno dawać gwarancję ochrony zainwestowanego kapitału. Jeśli pojawiają się turbulencje w gospodarce światowej i widoczny jest spadek cen aktywów finansowych na rynku papierów wartościowych, złoto staje się bardzo ciekawą alternatywą. To bezpieczna przystań, która daje możliwość przeczekania tej zawieruchy.

Złotu niestraszne są zatem inflacja, wojna w Ukrainie, kryzys energetyczny i pandemia?

– Takie jest powszechne przekonanie. Aczkolwiek to wcale nie oznacza, że złoto zawsze będzie zyskiwało na wartości. W tym przypadku też działają przecież prawa rynku: podaż i popyt. Wartość złota mocno zależy również od kursu dolara amerykańskiego, inflacji, poziomu stopy procentowej i ogólnej sytuacji gospodarczej. Te czynniki czasem idą w tym samym kierunku, a czasem wzajemnie się niwelują. Zazwyczaj jest tak, że jeśli wartość dolara spada, to złoto powinno zyskiwać na wartości i odwrotnie. Występuje zatem odwrotna zależność pomiędzy wartością złota a dolarem amerykańskim, choć ostatnie lata pokazały, że nie jest to jednak regułą.

W pierwszej dekadzie XXI wieku mieliśmy do czynienia z gwałtownym wzrostem wartości złota. W ostatnich miesiącach największy wzrost wystąpił wskutek pandemii. Konflikt na Ukrainie nie miał tak dużego wpływu na zmianę notowań złota – można zaobserwować wręcz pewną stagnację na tym rynku. Lada moment może jednak nastąpić zmiana.

Inwestycje w złoto nie cieszą się chyba jednak w Polsce zbyt dużą popularnością.

– To kwestia świadomości ekonomicznej społeczeństwa. Większość osób inwestycje kojarzy z lokatą bankową, akcjami, obligacjami. Inwestycje alternatywne, o których mówiłem już wcześniej, nie są odpowiednio rozpropagowane. Złoto w świadomości występuje raczej jako kruszec, z którego wytwarzane są biżuteria, obrączki, łańcuszki, kolczyki – w niektórych rodzinach takie dobra przekazuje się z pokolenia na pokolenie.

Być może problemem jest przekonanie części ludzi, że tego typu inwestycje przeznaczone są tylko i wyłącznie dla osób zamożnych. Ale to nieprawda, nie ma żadnej bariery kwotowej. Można przecież kupić sztabki złota ważące nawet gram. Niestety, tylko wąska grupa osób bierze się za tego typu inwestycje.

Nawet mimo tego, że wartość pieniądza spada, a oszczędności gotówkowe nie zawsze przynoszą odsetki?

– Dokładnie tak. Być może pokutuje jakaś obawa, rodzaj magicznego myślenia o złocie. Gdy ktoś mnie pyta, czy warto inwestować w ten kruszec, to mówię, że tak. To dobry sposób na dywersyfikowanie kapitału i urozmaicenie portfela inwestycyjnego.

Lepiej inwestować w złoto w formie fizycznej, tj. w sztabki i monety czy tzw. złoto papierowe?

– Obie te możliwości mają swoje wady i zalety. W przypadku większych sztabek należy sobie zadać pytanie, czy mamy je gdzie przechowywać. Trzeba w takiej sytuacji znaleźć np. sejf albo dać je odpłatnie na przechowanie do banku. Takie inwestycje warto też ubezpieczyć, np. od kradzieży. Nie każdy ubezpieczyciel dysponuje tego typu ofertą. Mniejsze sztabki czy monety można spokojnie przechowywać w domu. W przypadku monet, które są często uznawane za inwestycje kolekcjonerskie, trzeba pamiętać, że znalezienie kupca w przypadku chęci wycofania się z inwestycji nie zawsze jest łatwe.

Jeśli chodzi o tzw. złoto papierowe, to w przypadku tych inwestycji nie kupujemy złota fizycznie, ale nabywamy pewne instrumenty finansowe, których wartość jest oparta na wartości złota. To mogą być np. akcje spółek wydobywczych lub udziały w funduszu ETF. Procedura w tym przypadku jest nieco bardziej skomplikowana, bowiem oznacza konieczność założenia rachunku inwestycyjnego, na którym będą rejestrowane instrumenty finansowe oparte na złocie. Ale z drugiej strony nie ma problemów związanych z przechowywaniem kruszca w domu i nie ma też obaw o to, czy kupiliśmy złoto odpowiedniej próby. Potrzebna jest tutaj jednak większa wiedza dotycząca zasad funkcjonowania rynku finansowego.

O czym trzeba jeszcze pamiętać, przed podjęciem decyzji o zainwestowanie w złoto?

– Większość fachowców zaleca, żeby w złocie ulokować nie więcej niż 10 proc. portfela inwestycyjnego. Trzeba pamiętać, żeby nie kupować go w przysłowiowej bramie. Jest kilka odpowiednich instytucji, w których można to zrobić bez obaw, są też autoryzowane punkty sprzedaży. Warto przed zakupem zasięgnąć opinii w internecie, czy popytać znajomych, którzy mają już doświadczenie w tej kwestii.

Inwestując w złoto, przede wszystkim powinniśmy się uzbroić w cierpliwość. To nie są inwestycje, które przynoszą zyski w krótkim okresie. Jeśli ktoś chce po roku zarobić na sztabce złota 400-500 proc., to może być rozczarowany

Dobrym pomysłem może okazać się np. zakup sztabki złota dziecku i przekazanie mu jej, gdy osiągnie pełnoletność. Gdy popatrzy się na wartość złota w perspektywie ostatnich kilkunastu lat, to jak na dłoni widać, że jest ona coraz wyższa. To przecież surowiec, który nie występuje w nieograniczonej ilości na świecie. Pamiętajmy też, że złoto jako aktywo inwestycyjne doceniają też banki centralne, ponieważ przechowują swoje rezerwy między innymi właśnie w tym kruszcu. Powinniśmy to potraktować jak solidny dowód na słuszność takiej formy lokowania kapitału.

Komentarze