Śledź atlantycko-skandynawski poławiany jest przez państwa Unii Europejskiej, Wielką Brytanię, Norwegię, Islandię, Wyspy Owcze, Rosję i Grenlandię. Połowy przekraczają jednak rekomendacje naukowców. To efekt braku międzynarodowego porozumienia dotyczącego podziału kwot połowowych. Rozmowy się toczą.

Rozmowa z Anną Dębicką

dyrektor Programu MSC w Polsce i Europie Centralnej

Sławek Szymański: Dlaczego te kraje z takim trudem dogadują się w sprawie kwot połowowych śledzia atlantycko-skandynawskiego? Znają przecież raporty naukowe.

Anna Dębicka: Niestety nie istnieje międzynarodowe porozumienie, które regulowałoby, w jaki sposób wszystkie te strony wspólnie korzystają z zasobów śledzia. Oznacza to, że każda strona samodzielnie decyduje o tym, ile śledzia w danym roku złowi, biorąc pod uwagę swoje interesy ekonomiczne, co nie zawsze jest dobre dla środowiska i zgodne z rekomendacjami naukowców.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Komentarze