Ogłosiliśmy konkurs na dobrze zaprojektowaną miejską przestrzeń, inicjatywę lub obiekt. Pod tekstami publikowanymi w „Wysokich Obcasach" i „Wyborczej" czytelnicy piszą, czego im w mieście brak.
Emerald opowiada: „Mój dziadek i babcia przestali wychodzić z domu dalej niż do najbliższego sklepu, a wtedy też są wielkie przygotowania, kilka godzin wcześniej nic nie jedzą i nie piją. Jeszcze niedawno bardzo aktywni ludzie, a teraz praktycznie nie wychodzą z domu, stracili kontakt z ludźmi. I zgaśli".
Wszystkie komentarze
Ależ oczywiście! Przecież wiadomo, że odpowiedź na każdy problem (również brak aktywności) brzmi "więcej samochodów"!
Droga UR,
Na tym polega rozwój cywilizacji, ze korzysta się z udogodnień. W XIV wieku przeciętny człowiek był nadaktywny i szybko umierał.
Wow, tego się naprawdę nie spodziewałem. No tak, nie jestem drogą, wybacz. Ale jeśli chcesz, możesz dalej fantazjować, bo zdaje się, że to potrafisz robić. Rozwój cywilizacji nie polega na korzystaniu z udogodnień, ale na naukowym rozwiązywaniu problemów. Obecnie jednym z problemów jest kiepska infrastruktura miast. Korki, hałas, wypadki to jej efekt. Przyczyną w Polsce jest m.in. mentalność chłopa folwarcznego, który marzył o koniu. Teraz marzy o samochodzie, który jest symbolem statusu społecznego. W krajach cywilizowanych postawiono na rozwój publicznej komunikacji oraz infrastruktury rowerowej. Dzięki temu miasta zachodniej Europy są bardziej przyjazne mieszkańcom, ale żeby się o tym przekonać, trzeba się tam ruszyć i wysiąść z samochodu. Polecam.
Nie wiem, jak opisany problem starszego małżeństwa miałby być rozwiązany przy pomocy samochodu. Mieliby sikać w samochodzie czy uprawiać w nim ćwiczenia? Bo to są ich potrzeby.
Jeśli chodzi natomiast o XIV wiek, większej bzdury dawno nie widziałem. Co to znaczy "nadaktywny"? Miałoby to sens w kontekście eksploatacji robotników u progu rewolucji przemysłowej, ale tutaj? Ówczesna krótsza średnia długość życia wynikała głównie z braku opieki, co rzutowało przede wszystkim na śmiertelność dzieci.
Łatwiej się puka Twoja starą.
Bajdy korwinowskich pogrobowców zawsze są zabawne. Miasto jest dla ludzi i to ludzie wiedzą, jak chcą żyć. Również pani Czesia. Natomiast deweloperzy wiedzą, że chcą sprzedać. Jak najwięcej i jak najdrożej. Rynek mieszkaniowy w tym kraju nie istnieje.
W sumie masz rację, to jak najbardziej jest przykład działania mechanizmu rynkowego. Jednocześnie jest to dowód, że mechanizmy rynkowe, bez odpowiednich regulacji (jak planowanie przestrzenne) i interwencji (mieszkania komunalne i infrastruktura publiczna) prowadzą do patologii.