Do sali wchodzi nieśmiało chłopiec. – Cześć, piąteczka. Nie smuć się. Jak nie będzie ci się podobało, to wyjdziesz. To nie jest lekcja – wita go dziarsko Michał Ossowski, prowadzący warsztat dla najmłodszych uczniów. – Jakby to była lekcja, tobym wyszedł – odpowiada ponuro dziecko. Jego nastawienie szybko się zmieniło. Na zajęciach przygotowanych przez Fundację mBanku dzieci bardzo angażowały się w zdobywanie wiedzy.
Jak zmierzyć kąty w trójkącie? Troje uczniów rozciąga długą żółtą wstążkę, a czwarta uczennica ogromnym kątomierzem z ruchomym ramieniem mierzy liczbę stopni między bokami figury. To ośmioletnia Zosia. Zajęciom przygląda się jej mama, nauczycielka matematyki. – Fascynuje mnie podejście do matematyki przez zabawę. Mam jeszcze starszą córkę, która zdała maturę z matematyki, i wiem, że taka zabawa daje efekty – mówi pani Agnieszka.
To już piąta edycja festiwalu i kolejna okazja do przeżycia matematycznej przygody. Imprezę zorganizowała „Gazeta Wyborcza”. Partnerem akcji była Fundacja mBanku, której misją jest wspieranie dzieci i młodzieży w nauce matematyki.
Duża część festiwalowych zajęć dotyczyła programowania. Warsztaty z jego podstaw prowadził Krzysztof Czech ze szkoły programowania Akademia Informatyki. Tłumaczył, że kilkulatki nie obsługują jeszcze płynnie klawiatury, dlatego do nauki kodowania wykorzystują bloczki na ekranie komputera. Na sobotnich zajęciach entuzjastycznie reagowały na zadania. – Sekwencja bloczków tworzy algorytm działania. Jeśli dziecko to zrozumie, całe programowanie stoi przed nim otworem – mówi Czech.
Jak wyglądają bloczki, przekonuję się dzięki Monice Gomułce przy stoisku Małego Inżyniera. Na komputerze wielokolorowe ikonki, przed nimi dzieci układają krokodyle z klocków Lego. – Krokodyl ma otwierać paszczę. Strzałka uruchamia silnik, zielone klocki odpowiadają za ruch silnika w lewo i w prawo. Ten żółty to pętla, dzięki której krokodyl może kłapać – tłumaczy Gomułka. Maciek już uruchomił silnik. – Nie lubię programować – mówi ośmiolatek. – To jest kreatywne, ale nie będę go do niczego zmuszać – mówi mama Maćka, pani Marta. Siedmioletnia Julia jest bardziej zainteresowana: – Zrobię aplikację, która spowolni czas, żeby rodzice mieli go dla mnie więcej.
Wątpliwości co do przyszłości programowania nie ma Jowita Michalska, prezeska fundacji Digital University. – Wszyscy powinni się z tym zaznajomić, bo to uczy logicznego myślenia – tłumaczy na spotkaniu dla rodziców o kompetencjach przyszłości. Dodaje przewrotnie: – Nasze dzieci już nie będą programistami, bo będą współpracować ze sztuczną inteligencją. Ale warto rozumieć, jak ona działa, dlatego wiedza z programowania będzie ciągle potrzebna.
Kompetencje przyszłości to kreatywność i zdolność adaptacji. Bo technologie będą rozwijać się błyskawicznie i będą coraz więcej za nas robić. Zatem czy warto ciągle uczyć się tabliczki mnożenia? – To, że sztuczna inteligencja będzie nam bardziej pomocna, nie oznacza, że możemy się rozleniwić – odpowiada Michalska. – Matematyka w piękny sposób kształtuje mózg i ułatwia chłonięcie dalszej wiedzy.
Podczas festiwalu ogłoszono wyniki w konkursie „Matematyka i logika w cyfrowym świecie”. Pierwsze miejsce zdobyła Szkoła Podstawowa nr 2 im. Henryka Sienkiewicza w Murowanej Goślinie koło Poznania. Natalia Pyssa, nauczycielka matematyki ze zwycięskiej szkoły: – Pokazaliśmy dzieciom, jak matematyka jest obecna w informatyce. Nauczyliśmy je zamiany systemu binarnego na dziesiątkowy za pomocą jednorazowych kubeczków. To, co było dotychczas czarną magią, stało się jaśniejsze.
Na koniec podchodzę do planszy z labiryntem, w którym można poruszać się tylko przed siebie lub w prawo. Pokonuję go w minutę. – To chyba rekord, ma pan bardzo rozwiniętą umiejętność logicznego myślenia – chwali mnie Monika Sawicka z Akademii Logicznego Myślenia i Matematyki. Za chwilę okazuje się, że pospieszyła się z diagnozą. Zaprasza do gry „Pirackie zagadki”. 12-letni Łukasz na planszy swojego autorstwa rozstawia jedno- i wielomasztowe statki. Mogę je przesuwać po kratkach, jedne statki w lewo i w prawo, inne w górę i w dół. Tak, żebym swoją łodzią dotarł do skarbu. A to tylko trzy pola. Po pięciu minutach kapituluję. Łukasz dociera do skarbu w 17 ruchach.
Najmłodszym wykładowcą był Michał Raczkowski. 16-latek przed dwoma laty zaprojektował, zaprogramował i wydrukował w 3D protezę ręki dla swojej nauczycielki. – Chciałem zachęcić rodziców do znajdowania pasji u dzieci, bo pasja daje szczęście – mówi Michał po wystąpieniu. – A dzieci pytały, co można jeszcze wydrukować albo skąd się wzięła moja pasja do druku 3D. To jest dowód na to, że należy je traktować jak małych dorosłych, którzy mają swoje przemyślenia.
Wszystkie komentarze