Czy tablice logarytmiczne mogą zawierać jakieś zagadki? Nie ma chyba nic zionącego większą nudą: przykurzone, przybrudzone, nieciekawe. Ale, ale! Już pod koniec XIX wieku kanadyjski astronom i matematyk Simon Newcomb zauważył w bibliotece United States Naval Observatory, że strony tablic logarytmicznych są brudniejsze na początku i coraz czystsze na dalszych kartkach. Dlaczego?

Nie wiadomo, czy z nudów, czy z naukowej ciekawości Newcomb zaczął analizować to odkrycie. Doszedł do wniosku, że korzystający z tablic logarytmicznych częściej szukają liczb rozpoczynających się od niższych cyfr - bo te znajdują się na początku tablic. Jego obserwacje przeszły bez echa, choć opisał je w czasopiśmie naukowym. W latach 30. zeszłego wieku to samo zadziwiło dr. Franka Bedforda - w bibliotecznych tabelach logarytmicznych strony z logarytmami, które odpowiadają liczbom zaczynającym się od 1, też były dużo bardziej wytarte. Wyraźnie częściej je przeglądano.

Okazuje się, że cyfry 1 i 2 dużo częściej niż inne stoją na czele liczb we wszelkiego rodzaju danych: powierzchniach rzek, liczbach drukowanych w gazetach, cenach, sprawozdaniach księgowych i zeznaniach podatkowych. I to niezależnie od tego, w jakich jednostkach są umieszczane te dane - metrach, procentach, dolarach, złotówkach. Matematyczny dowód na to sformułowano zupełnie niedawno, jednak zasadę tę wykorzystują niektóre urzędy skarbowe, sprawdzając, czy w naszych zeznaniach jedynki i dwójki występują z właściwą częstotliwością. Jeśli więc oszukujecie w podatkach, bądźcie czujni! Jedynka może was wydać.

Co innego zero. Co do jego istnienia i charakteru toczyły się wiekowe spory. Dla Europy pozyskali je w XII wieku rycerze wracający z krucjat z Ziemi Świętej. Jego orędownikiem był papież Sylwester II.

A jaka liczba jest dla was najważniejsza? I dlaczego? Tłumacząca sens życia, Wszechświata i całej reszty słynna 42? Czy może 69 lub 13? Prezentujemy dzisiaj niezłą matematyczną menażerię. Są w niej naprawdę egzotyczne egzemplarze. Na szczęście dość oswojone. Można się w nie zagłębić nawet bez wielkiego stażu w algebraicznych podróżach.

Dla lubiących plotki o sławnych też mamy dziś niezłą gratkę: opowieść o celebryckim życiu równania E=mc2 . Jak z wykładowych sal trafiło na T-shirty, stając się bohaterem popkultury. Towarzyszy mu plejada innych najpiękniejszych równań.

Za dużo matematyki? No cóż, mówią, że Polak poci się już przy drugiej cyfrze dziesiętnej, przy piątej dostaje gorączki, a przy siódmej zabija go apopleksja. Spróbujmy to jednak przetrzymać. Może się nawet okazać, że matematyka to naprawdę niezła rozrywka. Dziś dobry pretekst: Dzień Liczby Pi. Uczcijmy go pizzą (lub innym okrągłym daniem) i oddajmy się lekturze. Liczby nie gryzą. Rządzą światem w dużo bardziej subtelny sposób.

W tym numerze "Piątku Ekstra" między innymi:

 

Jacek Szczerba o filmie ''Witaj w klubie'' A Katarzyna Wężyk o karierze Matthew McConaughey'a

 

Bóg jest w modzie w Hollywood . W tym roku do kin w USA wejdzie aż 16 filmów opartych na motywach biblijnych lub związanych z wiarą.

 

Cała Polska się dziara. Kiedyś kojarzone z kryminalistami bądź artystami. Dziś noszą je biznesmeni, pracownicy korporacji, politycy

 

Jak równanie E=mc2 stało się celebrytą?

 

Bestiarium matematyczne: Jakie liczby są najciekawsze? A jakie najważniejsze?

 

Matematyczni analfabeci Każdy może zrozumieć matematykę!

 

Pisarska lista płac, . czyli ile zarabiają pisarze i w jaki sposób

Komentarze