Moja Matka była Boska. Matka Boska po prostu. Twardy charakter połączony z niezmierzoną dobrocią. W małym ciele wielki duch.

Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom konkursu "Akademia Opowieści". Przygotowaliśmy dla Was mały prezent. Jeśli wysłałeś opowiadanie na nasz konkurs, kliknij w poniższy link, i aktywuj cyfrową kwartalną prenumeratę "Gazety Wyborczej". Pamiętaj, żeby logować się adresem e-mail, z którego wysłałeś zgłoszenie do konkursu.

KOD PROMOCYJNY TO: AKADEMIA1

>> Darmowa kwartalna prenumerata

Nigdy nie kłaniała się żadnej władzy, goniła głupotę, broniła ludzi. Imponowała mi cywilną odwagą w trudnych czasach. Była przyzwoitym człowiekiem. I nieźle za to obrywała.

Twardo trzymała się zasad. Kobieta powinna pracować i mieć swoje pieniądze. To jej daje niezależność i poczucie wolności. Walczyła o partnerstwo w związku, co nie było łatwe, bo mój ojciec chciał rządzić. Miała swoje zdanie i śmiało prezentowała poglądy, co nie podobało się otoczeniu i rodzinie. Myślę, że czasami myśleli o niej źle, a czasami, że jest wariatką.

Miała ciekawe metody wychowawcze. Nigdy nie krzyczała, nie stosowała kar. Uważała, że najważniejsza jest rozmowa. Od dzieciństwa pamiętam spacery, podczas których rozmawiałyśmy o wszystkim. Jak perypatetycy uczyłam się od swojego Mistrza w czasie przechadzek. Gdy dorosłam, nigdy nie zrezygnowałyśmy z naszych rozmów. Wybawieniem stał się telefon komórkowy. Kilka razy dziennie zdzwaniałyśmy się, żeby skomentować rzeczywistość. Codziennie myślę, co by powiedziała, co by się jej podobało, a co nie. Czytam książkę i myślę: muszę dać ją Mamie. Pamiętam wiele naszych rozmów. Dziś przypomniała mi się rozmowa o tym, kim się czuje. Mama urodziła się na Kresach. Między krainą Mickiewicza i Miłosza. Z rodzinnych stron została wywieziona bydlęcym wagonem do Polski. Powiedziała mi kiedyś, że jest znikąd. Ni stamtąd, ni stąd. Nie przypuszczałam, że tak się czuje i że historia zabrała coś najważniejszego – bezpowrotnie utraconą tożsamość.

Dorota Wellman: Nie mów do mnie "Żabciu"

Jej tajną bronią było poczucie humoru. Śmiała się ze wszystkiego, a przede wszystkim z siebie. I ze mnie, co mnie cudownie uodporniło i nauczyło dystansu.

Wszystko mam z niej. Tylko nie urodę, a szkoda!

Najważniejszy człowiek w moim życiu spowodował, że moje egoistyczne „żyćko” zamieniło się w życie z sensem. Nazywa się Kuba i jest moim Synem.

KONKURS Z NAGRODAMI:
Kim jest najważniejszy człowiek w twoim życiu?
Stałeś się dzięki niemu lepszy, mądrzejszy, bardziej wartościowy. Kim on jest, co dla ciebie znaczy?

Opowiedz nam o nim, razem napiszmy jego historię. Może to właśnie twój bohater będzie tak interesujący, że pozna go cała Polska. Daj mu szansę, zasługuje na to.

Serwis: Akademia Opowieści

Prace do 8 tys. znaków przyjmujemy do 31 marca 2017 r. I nagroda będzie miała wartość 5 tys. zł, II – 3 tys. zł, III – 2 tys. zł

Komentarze