* O co chodzi w Akademii Opowieści?
* Wyślij zgłoszenie konkursowe
* Zapoznaj się z regulaminem konkursu
Mój anioł nie odpoczywał na chmurce, mój anioł od życia najczęściej otrzymywał zamiast róż tylko kolce, mój anioł harował, pazurami i zębami ratował naszą rodzinę przed niebytem. Dlaczego tylko ona? Dlaczego ja byłem nikim w tej walce? Dwa lata po ślubie mieliśmy już dwójkę wspaniałych synów. Zamieszkaliśmy w małym domku do remontu. Miało być pięknie. Miało...
Dwa lata po ślubie potrącił mnie samochód. Pogruchotana noga z otwartymi złamaniami. Leczenie, łącznie pięć lat gipsu, liczne operacje w Opolu i Zabrzu. Mój anioł został sam z dwójką malutkich dzieci, w domu bez bieżącej wody i łazienki. Codziennie o szóstej rano dojeżdżał do pracy. Sobót wolnych nie było. Ja stałem się zbędnym, dodatkowym ciężarem. Moja Docia (tak ją nazywam) nie skreśliła mnie. Kiedy byłem w szpitalu, to w każdą niedzielę była u mnie. W każdą niedzielę z podopolskiej wioski od piątej rano autobusem, pociągiem, tramwajem jechała taki kawał, aby pobyć ze mną przez dwie godziny! Powrót wieczorem, odbiór dzieci od dziadków. Poniedziałek, od nowa kierat, a w niedzielę podwójny.
Gdy byłem w domu, to nie było lepiej, niewiele pomagałem, dodatkowo odór ze zropiałych ran był okropny. Chyba zgodzicie się, że anioły powinny jej buty czyścić.
Tak minęło pięć lat. Zaczynałem chodzić, dzieci poszły do szkoły, ja dostałem pracę na pół etatu. Wreszcie, oprócz skromnej renty, mogłem choć trochę wspomóc moją żonę. Wydawało się, że najgorsze za nami. Trzy lata minęły jako tako. W 1980 r. zaangażowałem się w działania "Solidarności" i w rocznicę Sierpnia zwolniono mnie z pracy. Nie usłyszałem od żony ani jednego słowa wymówki. Znowu było mizerniej. Nie było za co gdziekolwiek wyjechać.
W 1985 r. dostałem pracę w Spółdzielni Inwalidów, znów było lepiej. Zamieszkaliśmy w blokach wybudowanych przez firmę mojej żony. Luksus - trzy pokoje i kuchnia. Być może ten dobrobyt sprawił, że urodziła się nam córeczka, młodsza od braci o 17 i 19 lat. Świat nabierał kolorów. Chciało się żyć. Wreszcie widziałem prawdziwą radość w oczach żony.
Przełom w Polsce 1990 r. Zachodzą szybkie zmiany. Przekonałem biznesmenów z Wrocławia do uruchomienia fabryki mebli w Niemodlinie. Zostałem szefem zakładu. Życie jest piękne, pracujemy tam wszyscy, synowie też. Otwierają się nowe perspektywy. I nagle...
Zawał, ląduję w szpitalu, gdy jako tako się podleczyłem, zwolniono mnie z pracy. Odwdzięczono mi się okropnie. Pracowaliśmy tam całą rodziną, więc zwolniono wszystkich. Znowu kłopoty. Wiadomo, co człowiekowi chodzi po głowie w takiej sytuacji. I znowu mój anioł zaczął o nas wszystkich walczyć. Ja miałem mizerną rentę, żona zasiłek przedemerytalny, synowie założyli rodziny i też walczyli o przetrwanie. Takie to były czasy. Dla pełni szczęścia mnie dopadł drugi zawał, a nowotwór zabrał mi nogę, tę, o którą tak walczyłem.
Wpadliśmy w długi. Dramat. Ale nie dla mojej żony. Ze łzami w oczach wyjechała do pracy w Niemczech. Pomagała nam wszystkim. Jest prawie moją rówieśnicą, a ciągle jeździ, bo przecież długi trzeba spłacić. Wychodzimy na prostą, dzieci pracują. Ja, kamień u nogi mojego anioła, mam nadzieję zobaczyć ją znowu szczęśliwą.
Autorom opowieści, które będą podobały się nam najbardziej - zaoferujemy pomoc dziennikarzy "Dużego Formatu" w przygotowaniu tekstów do druku. Najlepsze opublikujemy.
W nowym roku nasi mistrzowie Mariusz Szczygieł, Michał Nogaś i Włodzimierz Nowak zapraszają na warsztaty Akademii do 12 miast w Polsce. Będziemy uczyć, jak dobrze opisać Waszego bohatera.
Do Akademii będziemy powracać w "Dużym Formacie", a szczegóły znaleźć można w naszym serwisie Akademia Opowieści.
Wasze prace będziemy przyjmować od 12 stycznia do 31 marca 2017 roku
Wszystkie komentarze