Marzy mi się Kościół, który nie będzie bał się nazywać grzechu grzechem, że w imię poprawności politycznej i dominującego (przynajmniej w mediach) światopoglądu nie zrezygnuje ze wspierania mnie, gdy powiem, że uważam, że związki partnerskie nie są dobrym rozwiązaniem, a czynny homoseksualizm to grzech.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Nie znaczy to bynajmniej, że wszystko mi się w Kościele podoba - wręcz przeciwnie: wiele rzeczy, osób, sytuacji, zdarzeń, formalności, nadużyć (mam na myśli nie tylko paskudne przypadki pedofilskie) mi się nie podoba. Wymieniać mogłabym dłużej.

Nie wiem też, czy przekonująco zabrzmi, gdy napiszę, że ponieważ sama czuję się częścią Kościoła, tak naprawdę cokolwiek chciałabym w Nim zmienić, tak naprawdę powinnam zmienić w sobie. Moją pazerność na kasę, sprzedawanie wyznawanych zasad za pochlebstwa, lenistwo, które nie pozwala mi na podejmowanie trudnych decyzji, bo boi się utraty świętego spokoju itp., itd.

Znając siebie, wiem, że całego życia pewnie mi nie starczy, żeby się z tym wszystkim uporać. Taki też jest Kościół. Nie uważam, że zło, które wszyscy w Nim dostrzegamy, powinniśmy lekceważyć, przymykać na jego istnienie oczy. Absolutnie nie! Co się da, zmieniajmy. Nie czułabym się jednak dobrze w Kościele, w którym wszyscy są bez skazy. Ja przynajmniej taka nie jestem.

Bardzo wyraźnie natomiast mogę napisać, że marzy mi się Kościół, który nie będzie bał się nazywać grzechu grzechem, że w imię poprawności politycznej i dominującego (przynajmniej w mediach) światopoglądu nie zrezygnuje ze wspierania mnie, gdy powiem, że uważam, że związki partnerskie nie są dobrym rozwiązaniem, że czynny homoseksualizm to grzech.

Szukam w Kościele ostoi, bo w pracy, świecie już tak łatwo nie mogę tego powiedzieć. Jestem skazana na wyśmianie, oskarżona o ciemnogród, średniowiecze, nietolerancję, homofobię (patrz ostatnia wypowiedź Agnieszki Holland u T. Lisa).

A jeżeli moje serce, sumienie tak mi mówi, to czy mam je gwałcić, żeby przypodobać się innym? Zakłamać je? Powiedzieć: Magda mylisz się! Oni mają rację! Nie potrafię.

Oczekuję, że Kościół stanie po mojej stronie. Że rozwieje moje podszepty: "Przecież dziś to normalne", kiedy całe moje wnętrze (nie Kościół) krzyczy we mnie: "To nie jest normalne".

Moim marzeniem jest Kościół, który nigdy nie zrezygnuje z dziesięciu przykazań, który nigdy nie powie: "No cóż, dopuszczamy aborcję, związki partnerskie, homoseksualne, bo świat się zmienia, ludzie się zmieniają, trzeba się reformować, iść z duchem czasu".

Mam nadzieję, że Kościół nigdy nie zrezygnuje z tego, czym jest, że jak trzeba, to będzie wywoływał sprzeciw w świecie tak nowoczesnym, atrakcyjnym. W przeciwnym razie to byłby nie tylko koniec Kościoła, ale i mój także.

Czekamy na Wasze listy. Napisz: listydogazety@gazeta.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Nikt nie wymaga od kościoła, żeby dopuścił aborcję, związki homoseksualne czy nawet in vitro. Jak najbardziej kościół jest uprawniony do pouczania swoich wiernych i podawania im swojej doktryny. Nikt nie potępi księdza, gdy nazwie związek homoseksualny grzechem. Ma do tego prawo. Jedyne czego należałoby oczekiwać od kościoła, to przyjęcie do wiadomości, że ich jurysdykcja ogranicza się tylko do wiernych tego kościoła i zaniechanie wywierania presji na organy władzy publicznej aby wprowadzały elementy doktryny religinej do prawa państwowego. Tylko tyle. I dlatego księdzu wolno powołać się na doktrynę stwoerdzając, że homoseksualizm jest grzechem, a nie wolno tego parlamentarzyście. Wprowadzenie możliwości zawierania zwiążków partnerskich w niczym nie ogranicza prawa katolików do niezawierania tych związków ani prawa kleru do klasyfikowania ich jako grzech. Dlatego niech kościółtrwa przy swojej doktrynie, ale niech zaniecha pokusy wpływania na ustawy i regulacje dotyczące ogółu obywateli.
    już oceniałe(a)ś
    122
    4
    Marzy mi się kościół, który się od.....li od życia tych, którzy mają sceptyczne podejście do jego oferty ideologicznej.
    już oceniałe(a)ś
    109
    2
    Nie jest pani sama na świecie. Kościół mówi tak, jak właśnie sobie pani życzy, ale skrajną podłością jest wymaganie przez niego, żeby ludzie o innych poglądach podporządkowywali swoje życie poglądom katolickim. Czynny homoseksualizm to grzech? Więc niech pani go nie uprawia, ale da spokój ludziom, którzy inaczej pojmują grzech.
    już oceniałe(a)ś
    108
    4
    A moim marzeniem jest kościół, który nie będzie w imię widzimisie osób religijnych wymachiwał grzechem przed nosami osób niewierzących lub wyznających religie inne niż ta lokalnie największa. Proszę nie wstępować w związek partnerski, jeśli to taki grzech. Ja bym chętnie wstąpił, ale nie mogę, chociaż nie podpisuję się pod waszą ideologią.
    już oceniałe(a)ś
    101
    5
    Magdo, mozesz wierzyc w co chcesz. Ale zostaw nas w spokoju - nas, wierzacych w prawa czlowieka, niezaleznie od jego plci, w rownosc wszystkich liudzi, w inny model rodziny, w wartopsci oswieceniowe. Jestem przekonany, ze Agnieszki Holland absolutnie nie obchodzi w co Ty, w swoim Kosciele, wierzysz. Ale podobnie jak ja Agnieszka Holland nie zyczy sobie, aby Twoja wiara byla wiara powszechnie obowiazujaca i wpisana w Kostytucje. I nie zyczymu sobie by nasi przedstawociele w Sejmie powolywali sie na swoja woare przy ustalaniu praw.
    już oceniałe(a)ś
    97
    2
    "Chciałabym, aby w Kościele nie zmieniło się nic" ---------------------- W kościele to się może nie zmieniać nic, ale w stosunkach państwo (i jego podatnicy) - kościół zmienić się musi WSZYSTKO.
    już oceniałe(a)ś
    87
    3
    A mi sie marzy równość wobec prawa - niech kościelni bandyci będą traktowani jak "normalni" bandyci.
    już oceniałe(a)ś
    66
    3
    Alez oczywiscie, ze moze Pani uwazac, ze zwiazki partnerskie to zlo a homoseksualizm to grzech, ale prosze nie oburzac sie gdy nazywaja Pania ciemnogrodem, homofobem, osoba nietolerancyjna.
    już oceniałe(a)ś
    55
    3