Zimowa wspinaczka nie była w Tatrach żadną nowością. Polscy taternicy od lat wspinali się w ścianach pokrytych mchem, trawą i lodem, wypróbowując swoje umiejętności i wytrzymałość wobec trudnych warunków i srogiej pogody. Była w Tatrach niemal równie popularna jak letnia. Pytanie: „Kto zrobił pierwsze wejście zimowe?”, zadawano równie często jak: „Kto zrobił pierwsze przejście?”. Kiedy Wojtek przyjechał na swój pierwszy sezon zimowy, wykorzystał umiejętności wspinaczkowe, które wysoko rozwinął latem, i zastosował je do unikatowych zimowych warunków tatrzańskich, łamiąc granice tego, co uważano za możliwe.
Z zasady mikstowe drogi wymagały zróżnicowanego i zmiennego arsenału technik skalnych i lodowych. Te tatrzańskie wspinaczki miały opinię trudnych i z wielu powodów, takich jak słaba asekuracja, niepewne stanowiska i zawiły przebieg dróg, były psychicznie wymagające. Nawet latem stanowiły poważne przedsięwzięcia, a zimą – jak odkrył Wojtek – jeszcze poważniejsze...
Wojtek Kurtyka i jego zimowe wspinaczki czytaj w poniedziałek w "Wyborczej", magazynie reporterów "Duży Format".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze