Roześmiane twarze dwudziestolatków, przystojnych, pewnych siebie. Wspólne zdjęcia, żarty. Jeszcze niedawno w barze przerzucali się imionami ślicznotek, które poznali podczas ostatniej wizyty w Santiago. Teraz tam wracają. Oto ekipa Old Christians Club, urugwajskiego klubu rugby, chwilę przed odlotem do Chile z lotniska Montevideo-Carrasco. Jest październik 1972 roku.
Jeszcze tylko ostatnia fotka przed sylwetką Fairchilda FH-227 Urugwajskich Sił Powietrznych i 40 pasażerów - oprócz młodych rugbystów na pokładzie znaleźli się też członkowie ich rodzin oraz znajomi i przyjaciele - załadowała się do środka samolotu. Był wśród nich 24-letni Numa Turcatti, student prawa. Długo się wahał, zanim zdecydował się lecieć z kumplami. Jego rugby niezbyt interesowało. Ostatecznie dał się im namówić: "zaraz kończysz naukę, potem już tylko praca!" - przekonywali. To on będzie narratorem "Śnieżnego bractwa" - filmowej opowieści o dramatycznych losach lotu Fuerza Aérea Uruguaya 571. Historii, która przeszło pół wieku temu zaszokowała świat.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Swoja droga swietny film. Ogladalem przedwczoraj
To tytuł oryginalny, polski był inny.
racja absolutna, mój oczywisty błąd, koryguję i dziękuję za zwrócenie uwagi
Mowa o 6,5 km w artykule.
Bo pan autor czyta komentarze i poprawił, dziękując za zwrócenie mu uwagi. Drobny przykład współpracy pomiędzy czytelnikami i autorem, ale modelowy bo widać, że autor dba o to co nam przekazuje. Gdyby tak każdy potrafił..
no właśnie o tym samym pomyślałem. Chyba wolałbym zjeść własną żonę jednak niż takiego Ziobrę albo Macierewicza. Przecież jedzenie powinno być dobrej jakości, inaczej można się zatruć.
właśnie, a jak byś leciał z takim Macierewiczem to byś go zjadł w takiej sytuacji jak Ci powyżej, czy raczej coś bardziej tłustego szukał?
albo może byś go zjadł z większą przyjemnością niż innych?
tak czy owak, 'smacznego', panowie :-)
Na wyścigi byście startowali do zjedzenia swojego guru Tuska.