"Wotum nieufności" to jeden z najgorszych seriali, jakie ostatnio widziałem, ale i tak nie mogłem się od niego oderwać. Nie wciągnęła mnie wydumana fabuła ani niezbyt pogłębione postaci. Po prostu chciałem wiedzieć, jak ten absurd się skończy.
Teorie są dwie. Albo Remigiusz Mróz, porywając się na gatunek political fiction, zbyt duży nacisk położył na tym drugim słowie, albo on (i scenarzyści serialu) research z polityki robił, wyłącznie czytając Twittera i dyskutując z wujkiem na imieninach. Ewentualnie z warszawskimi taksówkarzami, choć nawet oni mają większe pojęcie o polityce niż bohaterowie serialu.
"Wotum nieufności" to adaptacja powieści Mroza z 2017 r. o tym samym tytule – pierwszej z cyklu "W kręgach władzy". Akcja dzieje się w nieodległej przyszłości lub rzeczywistości alternatywnej. Partie polityczne oraz ich członkowie nie przypominają tych prawdziwych, ale naskórkowo odzwierciedlają znany układ. Rządzi centrowa Partia Dobra Publicznego (PO?) z premierem Adamem Chronowskim (Grzegorz Małecki) i marszałkinią Sejmu Darią Seydą (Katarzyna Dąbrowska), główną bohaterką serialu.
Wszystkie komentarze
Mróz pisze fatalnie, ktoś jednak ten bełkot kupuje :)
Ja zacząłem czytać jedną książkę (z naciskiem na zacząłem) i już kolejnej próby nie było.
Natomiast w świetle ostatniej sceny serialu nasuwa oczywiste pytanie: czy miłościwie nam panującego PAD`a nie spotkał jakiś przykry lecz dobrze udokumentowany incydent...?
Ciężko potem z tego zrobić dobry film.
To juz tyle lat??? Pamietam jak ogladalam...
nadawana była na Pulsie w PAL +
Chyba jedynym zrealizowanym (nie licząc omawianego w artykule)
Holland: co się dotknie, wychodzi porzadnie