Wszyscy znamy Kermita, Wielkiego Ptaka czy mówiącego falsetem Elma. Jednak żeby zrozumieć jaką rewolucję przyniosła "Ulica Sezamkowa" i jej mieszkańcy, trzeba cofnąć się do pierwszych sezonów.

Pod koniec lat 60. producent Jon Stone był tak rozczarowany pracą w telewizji, że zamierzał z niej zrezygnować. Zmienił decyzję po telefonie od Joan Ganz Cooney, która zaproponowała mu realizację wyjątkowego przedsięwzięcia dla publicznego nadawcy (NET przekształcone w PBS).

Sama wcześniej angażowała się raczej w sprawy związane z ruchem na rzecz praw obywatelskich. Jako inicjatora „Ulicy Sezamkowej" Cooney wskazuje Lloyda Morrisetta, psychologa dziecięcego z Nowego Jorku. To on zwrócił uwagę, że dzieci z biednych rodzin, zwłaszcza czarnych, już na starcie do szkoły znajdują się na gorszej pozycji. W wyrównaniu szans mogłaby pomóc telewizja.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Cały mój okres nastoletni - bardzo lubiłem - moja ulubiona postać to ciasteczkowy potwór a wasza ?
    @scarcies1
    Też. Zamiłowanie do ciasteczek pozostało do dziś. Mam 37 lat. ;) Kolejnymi ulubieńcami byli Elmo i Kermit.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @scarcies1
    Ten wampir co ciągle coś liczył.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Skoro polska wersja jest nie do powtórzenia, zróbcie w GW rozmowę z polskim pomysłodawcą i twórcami wersji polskiej. Mają pewnie sporo do opowiadania. Ich nazwiska nie są tajemnicą.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0